Dynie Baby Boo z mojego warzywnika…

czyli jak wyhodowałam te dekoracyjne ślicznotki. Kalendarzowa jesień stała się faktem, dlatego witam ją najpiękniejszymi dyniami. Dekoracyjna odmiana Baby Boo już od dawna niezmiennie budzi mój zachwyt. Jej niewielki rozmiar i subtelny kolor w odcieniu śmietankowej bieli sprawia, że jest idealną bazą do jesiennych dekoracji. Gdyby nie jeden malutki problem… otóż u mnie na prowincji jest niemal niedostępna :-( Po tym, jak ubiegłej jesieni upolowałam te cudne dyńki w stylowej kwiaciarni (po 10 zł./szt.!!!) uznałam, że taka cena to przesada, ale zarazem był to jedyny sposób na pozyskanie nasion (których nawet w internecie nie znalazłam) i posadzenie dyni Baby Boo we własnym ogródku. Pomimo braku doświadczenia w uprawie warzyw dyniowatych, postanowiłam spróbować tym bardziej, że w planach mieliśmy wówczas budowę warzywnika. Gdy zgłębiłam temat okazało się, że siew dyni jest dość prosty, więc słowo się rzekło... Zimą (nie bez żalu) pocięłam malutkie Baby Boo i pozyskałam nasio...