W dniu 50-tych urodzin…

jestem w dwutygodniowej podróży po trzech krajach Ameryki Południowej, o czym marzyłam od dawna. Termin wyjazdu to zbieg okoliczności, ale jakże miły. Uznałam, że tak niezwykłe świętowanie na zawsze pozostanie w mojej pamięci, a z najbliższymi urządzimy sobie wspólną ucztę, po moim powrocie. Biorę, więc to, co przynosi los i nie oglądam się za siebie. Pięćdziesiątka niesie ze sobą spory zasób wiedzy i doświadczenia, ale nie zamierzam rozpamiętywać tego, co za mną. Odczuwam wdzięczność, za to, co przeżyłam dotąd, bo wszystko jest po coś, i chwile wielkiego szczęścia i poczucie porażki. Lekcje wzlotów i upadków dostaje od życia każdy z nas! Jednak na przeszłość nie mam żadnego wpływu, ale na przyszłość - ogromny! Dlatego noszę w sobie szacunek do tego, co minione oraz dziecięcą ciekawość do tego, co przede mną. Jestem w dobrym momencie życia, pełnej samodzielności, niezależności myślenia oraz działania na bazie własnego, dojrzałego systemu wartości. Już dawno za mną...