Piwonie… królowe ogrodu ʼ25

 

Wszystko wskazuje na to, że ten miesiąc upłynie u mnie na blogu wyłącznie
w ogrodowych klimatach. Postanowiłam, że piwoniom poświęcę odrębny post,
bo takiej ilości fotografii w żaden sposób nie zmieszczę w ogrodowym podsumowaniu
czerwca. Tym bardziej, że właśnie blog jest moim pamiętnikiem, w którym dokumentuję
pokaźne galerie zdjęć kwiatów, aby już nie przechowywać ich dodatkowo na dysku
komputera. Zatem, oprócz oczywistych, osobistych pobudek, ten post dedukuję
tak wielkim pasjonatom kwiatów jak ja, bo któż inny miałby cierpliwość,
aby tę obszerną i szalenie długą fotorelację obejrzeć
😉



Wiem, że o tym już kiedyś pisałam, ale było to dość dawno, więc z kronikarskiego
obowiązku przypomnę, że dla mnie to PIWONIE są królowymi ogrodu, dlaczego
nie róże… o tym wspomnę w kolejnym poście. Dziś chcę szczególnie wyróżnić
jedną z ukochanych odmian – piwonię chińską „Madame de Verneville.”





Tworzy ona atrakcyjne, pełne kwiaty o białej barwie z delikatnym różowym odcieniem.
Zewnętrzne płatki są szerokie i jednolite kolorystyczne. Biel środka kwiatu przebarwia się
na jasnoróżowo. W tej odmianie podstawa kwiatów ma biało-cytrynową barwę, a na
płatkach losowo występują wąskie, szkarłatne smugi. W miarę przekwitania cały
kwiat staje się jednolicie biały (z wyjątkiem wspomnianych szkarłatnych
przebarwień). Ma słodki zapach, przypominający woń róż.



„Madame de Verneville” jest uprawiana w ogrodach i parkach od XIX wieku!
Ta odmiana piwonii została wyselekcjonowana w 1885 roku przez Felixa Crousse'a.




Daruję sobie i Wam Kochani botanicznego wykładu o kolejnych odmianach moich
piwonii, bo wolę, by przemówiło piękno tych kwiatów, ich różnorodność kształtów,
odmienność barw i doskonałość wyglądu, która jest wyłącznym dziełem natury.






















Pozdrawiam Was gorąco w iście urlopowym nastroju –
prosto z Karpacza 💕
Anita

Komentarze

  1. Dzięki za pozdrowienia i dobrej pogody na górskie wędrówki życzę!
    Dzięki też za tyle ogródkowego piękna. Ja piwonii nie mam u siebie, ale widzę u sąsiadów, że często u nas padające deszcze przygwoździły je do ziemi. I trochę sfatygowały te wielkie kwiaty. Ale gracji im nie odmówi nikt.
    Trzymaj się Anitka:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ula! Pogoda była aż nadto łaskawa podczas górskich wędrówek, bo jak słonko
      dorwało się do mojej bladej skóry, to skończyło się to mocno odczuwalną opalenizną ;-))
      Niestety łodygi piwonii są dość delikatne na tak wielkie kwiaty, które po opadach deszczu
      robią się bardzo ciężkie, dlatego wszystkie moje krzaczki mają otaczający je płotek,
      a ta tytułowa rosnąca na rabacie bylinowej, jest podwiązana.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej!

      Usuń
  2. Anitko, przepiękne są twoje piwonie i wspaniale uchwyciłaś na zdjęciach ich piękno! Też kocham piwonie i zachwycam się ich pachnącymi kwiatami. U mnie choć są podwiązane i otoczone płotkami, to kwiaty są tak duże i ciężkie, że deszcz je jednak przygina do ziemi. Udanego urlopowania życzę i pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że fotografowanie tak doskonałego piękna to sama przyjemność. Dlatego starałam się uchwycić ich urok w różnych fazach kwitnienia, by uwiecznić tę delikatność i ulotność.
      Istotnie deszcz potrafi bardzo obciążać i tak już wielkie kwiaty piwonii na dość gibkich łodygach. Dlatego te najbardziej wybujałe ścinam do bukietów, by cieszyły urodą i zapachem w domowych wnętrzach.
      Dziękuję Lusi za życzenia i odwzajemniam najserdeczniej pozdrowienia :-))

      Usuń
  3. Wspaniałe piwonie Anitko. Ja mam odmianę podobną do Twojej ostatniej. Bardzo spodobała mi się ta przebarwiająca się, muszę się za nią rozejrzeć. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego odpoczynku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lenko za miłe słowa i życzenia 😉
      Super, że również możesz cieszyć się pięknem piwonii i oczywiście kibicuję, byś powiększyła swoją kolekcję. Te wyjątkowe kwiaty są tego warte, a ponadto są tak niewymagające w uprawie.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiam i jak zawsze zdrówka życzę!

      Usuń
  4. Zdecydowanie zasługują na tytuł Królowych Ogrodu. Piękne! Moja mama uwielbia piwonie. Prześlę jej link do Twojego bloga, żeby nacieszyła oko :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak Kasiu! Odkąd uprawiam ogród, te kwiaty skradły moje serce 😊 Ich wyjątkowość i szlachetność polega na tym, że poza okresem kwitnienia nie kupimy ich w kwiaciarniach…
      Posyłam Tobie uściski a Twojej mamie - jako wielbicielce piwonii najcieplejsze pozdrowienia!

      Usuń
  5. Mam w ogródku trzy rodzaje piwonii. Między nimi białą, która jest bezwonna jednak jej czysta biel i jak dekoruje stół całkowicie to rekompensuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, to cudownie, że możesz cieszyć się pięknem kwitnienia piwonii! I dla mnie białe są faworytkami, głównie dlatego, że właśnie w tej barwie mam ich najmniej w swej kolekcji 😉

      Usuń
  6. Pamiętam o Twojej szczególnej miłości do piwonii, też jestem pełna zachwytu dla ich urody. Szkoda, że nie można przekazać ich zapachu, bo jest nieporównywalny do innych kwiatowych woni.
    W tym roku piwoniom zaszkodził deszcz, bo szybko się położyły i poprzewieszały, ale i tak było pięknie. Twoje wyglądają zjawiskowo.
    Pozdrawiam wiosennie.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celu, jest mi bardzo miło, że pamiętasz, w jak szczególny sposób cenię te wyjątkowe
      kwiaty 😊 Istotnie ich zapach, tak jak i wygląd jest wspaniały!
      U mnie opady wydłużyły kwitnienie piwonii, a ogrodzenie płotkami rozwiązało problem
      z pokładaniem się tych ciężkich po opadach deszczu kwiatów. Gdy jednak któryś
      z zakwitłych pędów wybije zbyt wysoko – trafia pod sekator i do wazonu 😉
      Przesyłam moc pozdrowień!

      Usuń
  7. Akurat w mojej osobie trafiłaś na cierpliwego "oglądacza" kwiatów.
    I zgadzam się, Anitko, że piwonie są królowymi ogrodu.
    Uwielbiam te kwiaty i od wielu lat są u mnie na podium kwiatowych księżniczek.
    Niestety, ale jest to miłość jednostronna, u mnie nie rosną tak pięknie i obficie.
    Twoje są cudowne i nie można się dość napatrzeć na te wspaniałości... szkoda tylko, że przez monitor nie czuć zapachu :)
    Proszę o więcej takich kwiatowych relacji :)
    Mocno Cię ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko - bratnia duszo - miałam nadzieję, że będziesz zachwycona! Przecież ani dla mnie, ani dla Ciebie zdjęć kwiatów nigdy nie jest za dużo 😉 Do ogrodu wychodzimy zawsze z aparatem w ręce! Tymczasem sadzenie piwonii to najtrudniejszy etap. Szalenie ważne jest, by nie posadzić ich zbyt głęboko, bo nie będą kwitły w ogóle lub bardzo słabo. Przede mną właśnie takie decyzje, bo większość piwonii rośnie w tym samym miejscu już ponad 10 lat i kilka krzaczków przestało kwitnąć, jakby się „wyrodziły.”
      Jedno Ci mogę obiecać, że kolejny post stanowiący podsumowanie czerwca w ogrodzie, będzie bardzo kwiatowy 😊
      Ściskam mocno i pozdrawiam gorąco!

      Usuń
    2. Już się cieszę na te Twoje kolejne kwiatowe "opowieści" :)
      Uściski!

      Usuń
    3. Iwonko, tylko nie mam czasu na opracowanie posta, bo pogoda wreszcie jest tak piękna,
      że po powrocie z pracy spędzam czas w ogrodzie, aż do zmierzchu ;-))
      Cóż, najwyżej zarwę noc... przecież nie pierwszy już raz ;-))

      Usuń
  8. Uwielbiam piwonie! Nigdy nie przestanie mnie zdumiewać i zachwycać, że z tak małej kulki powstaje takie cudo. Ilość płatków, która się mieści w pąku, oraz ich perfekcyjne ułożenie sprawiają, że mogłabym im się przyglądać bez końca. Dla Ciebie piwonie to królowe ogrodu a dla mnie, z braku takowego, wazonów. I zdecydowanie jedne z najpiękniejszych kwiatów. Wysyłam Ci ogrom serdeczności, radosnego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Wiesz i ja każdego roku nieustannie dziwię się, jak z byliny zimującej w gruncie, która traci na ten smutny, ponury czas całą swą część naziemną wyrośnie wiosną pokaźny krzew z ciężkimi kulami na szczytach gałązek, a potem w tak zjawiskowy sposób zakwitnie. I wyobraź sobie, że jedynym moim wkładem w ten cud natury jest wyłącznie podlewanie! Nie spotkałam dotąd żadnych nawozów lub odżywek dedykowanych piwoniom, więc nie ingeruję – pozwalam im samodzielnie tworzyć ten spektakl!
      PS
      Monia, proszę pamiętaj o mnie, gdyby kiedyś udało Ci się ziścić ten kiełkujący pomysł o spotkaniu autorów blogów! Byłabym zaszczycona, bo nie miałam dotąd takiej okazji w realu, dlatego wpraszam się tak bez pardonu 😊
      U nas weekend zapowiada się imprezowo, bo mąż ma urodziny, więc wypiekam tort, a jutro gościna 😉
      Tobie też Kochana życzę radosnego i pogodnego weekendowania!

      Usuń
    2. Kochana!!! Ale się cieszę, że mam już pierwszą uczestniczkę spotkania. Jesteś póki co pierwsza i na razie jedyna ale to wystarczyło żebym dzięki Tobie uwierzyła, że takie spotkanie może się udać. Może faktycznie trzeba zacząć myśleć o nim na poważnie? Ale jestem podekscytowana 😀.
      Wszystkiego najlepszego dla męża, udanej imprezki. Buziaki.

      Usuń
    3. Jestem pewna, że gdy nagłośnisz swój pomysł, to zgłosi się więcej chętnych!
      Trzymam kciuki z nadzieją, że kiedyś się uda spotkać w szerszym gronie - w realu :-))
      Za życzenia bardzo dziękuję, impreza się udała!
      Ściskam Cię i dobrego tygodnia życzę!

      Usuń
    4. Hej Anita, bardzo możliwe, że w drugiej połowie lipca będę w Bieszczadach, lot będę miała do Rzeszowa jakby co a to chyba Twoje strony? Miałabyś chęć się spotkać? Podaję Ci mojego maila jakby co 🙂 malamo@op.pl. Buziaki

      Usuń
    5. Kusząca i cudowna propozycja, więc odpowiedź jest tylko jedna...
      już wysłana na Twój email :-))
      Ściskam Cię, pozdrawiam i cudownego weekendu życzę!

      Usuń
  9. Piękne te Twoje piwonie. W ogóle bardzo lubię te kwiaty i cieszę się, kiedy je widzę w ogrodach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolino, piwonie kwitną zjawiskowo, a ilość odmian i kolorów podnosi ich atrakcyjność.
      Pamiętam jak przed laty zachwycałam się nimi na pobliskich ogródkach działkowych.
      Potem zakładając własny ogród, piwonie były pierwszymi kwiatami, jakie posadziłam
      i to w pokaźnej ilości ;-))
      Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń
  10. Niemal poczułam tę słodką woń piwonii! :) Niezmiennie mnie zachwycają, i jak tylko mogę - podziwiam u innych, bo u siebie nie mam. Parę lat temu kupiłam w Lidlu tę bladoróżową, którą Ty też masz (jeśli dobrze ją rozpoznałam - Sarah Bernhardt), posadziłam, ale nigdy nie doczekałam się takich bujnych i bogatych kwiatów. Taki ze mnie ogrodnik ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Droga, takie marketowe piwonie są naprawdę niewiele warte. Nawet kupione w szkółce ogrodniczej, nie gwarantują bujnego wzrostu i kwitnienia. Moje piwonie pochodzą od starych odmian, poprzez podział karp. Dla przykładu tę tytułową - Madame de Verneville - kupiłam na rynku. Czasami starsze panie (dorabiając do marnych emerytur) sprzedają kwiaty - nie tylko cięte - ze swoich ogrodów i takie piwonie, wykopane z gruntu przyjmą się na 100% i zakwitną wspaniale. Trzymam się tylko żelaznej zasady, że piwonie sadzi się na przełomie sierpnia i września, a do dołka wsypuję sporą dawkę kompostu. Poza podlewaniem pozostaje cięcie estetyczne kwiatostanów, gdy przekwitną, a późną jesienią wycinam ich zwiędłe pędy i to wszystko ;-))
      Zatem uwierz, że to nie kwestia umiejętności a pochodzenie sadzonki przesądza o sukcesie!
      Pozdrawiam najcieplej i życzę Ci pięknego - już wreszcie letniego tygodnia :-))

      Usuń
  11. Droga Anitko!
    Zawsze podziwiałam Twoje piwonie. Jak pewnie pamiętasz, byłam ciekawa jak je pielęgnujesz, że każdego roku cieszysz się taką oszałamiającą ilością kwiatów. Tegoroczna piwonia chińska Madame de Verneville jest niezwykle efektowna, a jej uroda niepodważalna i wg mnie jedna z najpiękniejszych jakie widziałam.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Łucjo, i właśnie to jest największą zagadką tych fenomenalnie pięknych kwiatów,
      że ich bujne kwitnienie to wyłączna zasługa... natury! Próbowałam nawet którejś wiosny odżywić piwonie nawozem do kwiatów kwitnących... po czym niektóre z pędów poczerniały i uwiędły. Postanowiłam wówczas, że skoro nie ma w sprzedaży nawozów dedykowanych wyłącznie piwoniom, nie będę ingerować w ten zjawiskowy spektakl natury, bo same radzą sobie doskonale. Niestety nic nie trwa wiecznie i po kilkunastu latach piwonie rosnące w jednym miejscu, zaczynają się powoli "wyradzać."
      Kilka z moich krzewów (posadzonych w 2012 roku) przestało kwitnąć, a część z roku na rok kwitnie coraz słabiej. Dlatego planuję już malutkie roszady i przesadzenie kilku sztuk na przełomie sierpnia i września ;-))
      Dziękuję Ci za przemiłe odwiedziny i posyłam serdeczne, letnie pozdrowienia!

      Usuń
  12. Uwielbiam piwonie!! Są piękne!
    Róż mam ogromny przesyt..... Lubię, ale nie tak jak inne kwiaty. Piwonie są w TOP 10!!
    Kolory, zapachy, kształty.... No i ewidentny znak wakacji !! :))
    Twoje są przepiękne!
    Uściski wielkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, dziwi mnie ta fascynacja różami, które przez cały rok możemy kupić nie tylko w kwiaciarniach, ale i niemal każdym markecie oferującym kwiaty. Powszechnie uważane są za królowe, a tymczasem są tak... pospolite.
      I masz rację, gdyż piwonie kwitnące w czerwcu są najpiękniejszą zapowiedzią wakacyjnego i urlopowego okresu ;-))
      Dziękuję Ci za serdeczne odwiedziny, najcieplej pozdrawiam i cudownego, letniego wypoczynku życzę!

      Usuń
  13. I love peonies, Anita. For several years I tried to transplant them to a better place, but as I understood they did not like it. Then I began to leave the faded branches for the winter, they need to be cut, as gardeners say. Now I do not experiment. I left them alone and this year I expect a beautiful bloom. I do not have such a variety as you. Beauty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Peonies are beautiful flowers. I stick to the rule of planting them in the ground only at the turn of August and September. During this procedure, I always pour compost into the hole. It is very important that the seedlings are not planted too deep in the hole, because then... they will not bloom. And I always cut off withered shoots for the winter.
      I wish you that your peonies will bloom magnificently and decorate your garden with their exceptional beauty!
      Warm regards!

      Usuń
  14. Czesc Anitko☀️

    No i znowu zrobiłaś to, co zawsze – wciągnęłaś mnie w ten swój kwiatowy świat tak bardzo, że aż przez chwilę poczułam się jakbym sama spacerowała między tymi piwoniami! 😍 „Madame de Verneville” to istna arystokracja wśród kwiatów – ten subtelny róż, ta biel z cytrynowym muśnięciem… no bajka. I jeszcze ten zapach! Czytasz, patrzysz na zdjęcia i masz ochotę wsadzić nos w ekran 😄

    Super pomysł z takim postem na osobno – te zdjęcia zasługują na pełną uwagę, a blog jako pamiętnik sprawdza się idealnie. Poza tym, kto jak nie Ty potrafi oddać urodę piwonii z taką klasą i czułością? 💕

    Zazdroszczę też Karpacza – idealne miejsce na doładowanie baterii... ale podejrzewam, że Twój ogród działa na Ciebie równie kojąco, jak górskie widoki 😊

    Czekam na kontynuację z różami! Ale w moim osobistym rankingu – piwonie zdecydowanie prowadzą 😄

    Ściskam ciepło z nizin! 🌸🫶

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, nie jest dla mnie zaskoczeniem, że ze swą ogromną wrażliwością i uważnością
      na piękno tego świata, nie pozostaniesz obojętna również kwietne ślicznotki ;-))
      Madame de Verneville rozkwitła tego roku zjawiskowo, ale też pozostałe odmiany
      godnie jej wtórowały, dlatego uznałam, że ten odrębny post im się po prostu należy!
      Karpacz z kolei, był Aniu przemiłą odmianą od zwykłej codzienności. I choć urlop
      ze mną nie jest odpoczynkiem, bo każdy dzień obfitował w wędrówki i okoliczne
      wycieczki, to oboje wróciliśmy bardzo zadowoleni, bo i pogoda dopisała.
      Od poniedziałku wróciłam do pracy, ale popołudnia spędzam w ogrodzie
      i dopiero zmierzch mnie z niego przegania :-))
      Dziękuję Ci za przemiłe odwiedziny i do usłyszenia!

      Usuń
  15. Piękna galeria, a zarazem zacna dokumentacja... godna królewskich "głów" Cudowne, zadbane okazy, ja mam tylko jedną, klasyczną odmianę w skromnej liczbie dwóch sztuk. W tym roku miały mnóstwo kwiatów, ale krótko cieszyłam nimi swoje oczy... grad okrutnie je potraktował... tym bardziej miło mi się ogląda Twoją kwietną fotorelację:) Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu :-)) Te przepiękne kwiaty i delikatne płatki ich kwiatów są bezbronne w starciu z gwałtownymi ulewami, czy silnymi wichurami. U mnie rosną pod ścianą domku, a inny, spory szpaler przy murku ogrodzeniowym. To stanowi dość skuteczną ochronę przed skutkami gwałtownych zjawisk pogodowych. Jedynie na palące słońce nie można nic zaradzić, bo ona skraca czas kwitnienia, ale w tym roku czerwiec był zimny i deszczowy, dlatego dłużej mogłam cieszyć się piwoniowym spektaklem ;-))
      Przesyłam letnie uśmiechy i pozdrowienia!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czerwiec w ogrodzie ´25…

Dynie Baby Boo z mojego warzywnika…

Tam, gdzie słońce nie zachodzi… czyli magiczny rejs z Lofotów do Bodø.

Droga Atlantycka – norweska budowa stulecia…

Nowy Rok pełen symboli szczęścia na pocztówkach z minionej epoki.

Zamek w Łańcucie i jego unikatowe kolekcje.

Tatry zimą – Grześ, Rakoń i… Wołowiec na wyciągnięcie ręki.

TATRY – od Doliny Białej Wody przez Polski Grzebień do Doliny Wielickiej.

TATRY – Dolina Kościeliska zimą i jej wspaniały krajobraz.