TATRY – wędrując z kozicami przez Ornak, Starorobociański, Kończysty i Trzydniowiański.
Malowniczy
krajobraz Tatr Zachodnich.
Za chwilę jednak wkraczamy
w bardziej urokliwy krajobraz,
gdzie z prawej strony znów towarzyszy nam szum wody,
ale teraz jest to Potok Starorobociański.
Docieramy na Ornak i jego wypłaszczoną, trawiastą grań.
Zbocza obficie porasta roślina wysokogórska - sit skucina
Moja
tęsknota za Tatrami wprawdzie osiągnęła apogeum, ale mam taką
zasadę, że nie wychodzę na górskie szlaki, gdy w tatrzańskiej krainie trwa
walka zimy z wiosną. Tegoroczna zima wyjątkowo nie odpuszcza, bo 31 maja
spadało tyle śniegu (na Kasprowym Wierchu - 40 cm), że TOPR ogłosił lawinową
„jedynkę.” W wyższych partiach gór mgły ograniczały widoczność a wiatr tworzył
zaspy. Jakby tego było mało, aktualna deszczowa oraz burzowa aura sprawia,
że nie są to warunki do uprawiania bezpiecznej turystyki górskiej w Tatrach.
Dlatego sięgając do wspomnień, zapraszam Was na długą, ale wyjątkowo
malowniczą wędrówkę na najwyższy szczyt w polskiej części
Tatr Zachodnich – Starorobociański Wierch.
zasadę, że nie wychodzę na górskie szlaki, gdy w tatrzańskiej krainie trwa
walka zimy z wiosną. Tegoroczna zima wyjątkowo nie odpuszcza, bo 31 maja
spadało tyle śniegu (na Kasprowym Wierchu - 40 cm), że TOPR ogłosił lawinową
„jedynkę.” W wyższych partiach gór mgły ograniczały widoczność a wiatr tworzył
zaspy. Jakby tego było mało, aktualna deszczowa oraz burzowa aura sprawia,
że nie są to warunki do uprawiania bezpiecznej turystyki górskiej w Tatrach.
Dlatego sięgając do wspomnień, zapraszam Was na długą, ale wyjątkowo
malowniczą wędrówkę na najwyższy szczyt w polskiej części
Tatr Zachodnich – Starorobociański Wierch.
Zdobędziemy
również inne szczyty robiąc pętlę, w której początkiem
i kresem będzie Dolina Chochołowska. To oznacza, że wracamy do tego
miejsca, z którego wyruszyliśmy, ale unikamy powrotu tym samym szlakiem.
Dolina Chochołowska jest zatem punktem wyjścia w urzekające urodą Tatry
Zachodnie. To pasmo górskie przypomina mi wędrowanie po długich
bieszczadzkich połoninach a w zdecydowany sposób różni się od
trudnych i wymagających wspinaczek w Tatrach Wysokich…
i kresem będzie Dolina Chochołowska. To oznacza, że wracamy do tego
miejsca, z którego wyruszyliśmy, ale unikamy powrotu tym samym szlakiem.
Dolina Chochołowska jest zatem punktem wyjścia w urzekające urodą Tatry
Zachodnie. To pasmo górskie przypomina mi wędrowanie po długich
bieszczadzkich połoninach a w zdecydowany sposób różni się od
trudnych i wymagających wspinaczek w Tatrach Wysokich…
W sezonie od wiosny do jesieni w Dolinie Chochołowskiej kursuje kolejka
turystyczna „Rakoń.” Ma ona swój postój na prawo od budki z biletami.
Chcąc zyskać czas i oszczędzić siły w nogach korzystamy z podwózki, by
w ten sposób pokonać 3,5 km asfaltowy odcinek Doliny Chochołowskiej
od Siwej Polany do Polany Huciska, gdzie kolejka kończy kurs i zawraca.
Spacer kontynuujemy po kamienistej drodze. Towarzyszy nam szum
płynącego po prawej stronie Potoku Chochołowskiego.
turystyczna „Rakoń.” Ma ona swój postój na prawo od budki z biletami.
Chcąc zyskać czas i oszczędzić siły w nogach korzystamy z podwózki, by
w ten sposób pokonać 3,5 km asfaltowy odcinek Doliny Chochołowskiej
od Siwej Polany do Polany Huciska, gdzie kolejka kończy kurs i zawraca.
Spacer kontynuujemy po kamienistej drodze. Towarzyszy nam szum
płynącego po prawej stronie Potoku Chochołowskiego.
To
znak, że niebawem dotrzemy do rozstaju dróg.
Żółty szlak z Doliny Chochołowskiej na Iwaniacką Przełęcz
odchodzi w lewo z dnia doliny ok. 100 m za leśniczówką.
odchodzi w lewo z dnia doliny ok. 100 m za leśniczówką.
Biegnąca początkowo razem z czarnym szlakiem droga
(przy niepogodzie błotnista) jest rozjeżdżona przez traktory.
(przy niepogodzie błotnista) jest rozjeżdżona przez traktory.
gdzie z prawej strony znów towarzyszy nam szum wody,
ale teraz jest to Potok Starorobociański.
Po
ok. półkilometrowym odcinku szlaki
rozchodzą się, o czym informują nas znaki.
rozchodzą się, o czym informują nas znaki.
Wyruszając czarnym szlakiem dotarlibyśmy na Siwą Przełęcz, a z niej na
Starorobociański Wierch, ale ominęlibyśmy Ornak, na którym bardzo mi zależało.
Wybieramy więc nieco okrężną drogę i za żółtym oznakowaniem kierujemy się na
Iwaniacką Przełęcz. Po paru chwilach otwiera się przed nami Polana Iwanówka.
Starorobociański Wierch, ale ominęlibyśmy Ornak, na którym bardzo mi zależało.
Wybieramy więc nieco okrężną drogę i za żółtym oznakowaniem kierujemy się na
Iwaniacką Przełęcz. Po paru chwilach otwiera się przed nami Polana Iwanówka.
Ale
nie może być tak lekko, łatwo i przyjemnie, dlatego zaczynają się schody…
które prowadząc nas przez piękny las i pną się ostro w górę.
które prowadząc nas przez piękny las i pną się ostro w górę.
Do
Przełęczy Iwaniackiej doprowadzi nas wygodna ścieżka.
Przełęcz położona pomiędzy Kominiarskim Wierchem a masywem
Ornaku, znajduje się jeszcze w strefie lasu. Stąd na Ornak mamy 1,5 h.
Przełęcz położona pomiędzy Kominiarskim Wierchem a masywem
Ornaku, znajduje się jeszcze w strefie lasu. Stąd na Ornak mamy 1,5 h.
Na
grzbiet Ornaku wiedzie chodnik znakowany na zielono.
Za pasem lasu wznosi się on licznymi zakosami.
Wędrujemy
w ciszy i spokoju wśród kosodrzewin, mozolnie pnąc się w górę.
Ludzi coraz mniej a zachwycające widoki, które zaczynają otwierać się przed nami
rekompensują wszelkie trudy upalnego dnia - masyw Czerwonych Wierchów.
Ludzi coraz mniej a zachwycające widoki, które zaczynają otwierać się przed nami
rekompensują wszelkie trudy upalnego dnia - masyw Czerwonych Wierchów.
Gdy
obejrzymy się za siebie to ujrzymy wybitny masyw górski w polskich
Tatrach Zachodnich – Kominiarski Wierch. Szlak na jego szczyt został zamknięty
w 1988r., by turyści nie płoszyli orła przedniego, który zagnieździł się na skałach.
Tatrach Zachodnich – Kominiarski Wierch. Szlak na jego szczyt został zamknięty
w 1988r., by turyści nie płoszyli orła przedniego, który zagnieździł się na skałach.
Docieramy na Ornak i jego wypłaszczoną, trawiastą grań.
Zbocza obficie porasta roślina wysokogórska - sit skucina
Ornak
jest sporym masywem górskim z czterema szczytami. Najwyższy punkt
grzbietu to pokryty rumowiskiem skalnym - Zadni Ornak (1867 m n.p.m.)
grzbietu to pokryty rumowiskiem skalnym - Zadni Ornak (1867 m n.p.m.)
Oddziela
on górną część Doliny Kościeliskiej (Dolinę Pyszniańską)
od górnej części Doliny Chochołowskiej (Dolinę Starorobociańską).
od górnej części Doliny Chochołowskiej (Dolinę Starorobociańską).
Osiągając
po drodze poszczególne kulminacje masywu i oddzielające je
przełęcze, dochodzimy wierzchołkami Ornaku do Siwej Przełęczy.
przełęcze, dochodzimy wierzchołkami Ornaku do Siwej Przełęczy.
Siwa
Przełęcz to ważny węzeł szlaków.
Gdybyśmy
chcieli zakończyć naszą wyprawę zdobyciem wyłącznie
masywu Ornaku, wystarczy zejść czarnym szlakiem przez
Dolinę Starorobociańską do Doliny Chochołowskiej.
masywu Ornaku, wystarczy zejść czarnym szlakiem przez
Dolinę Starorobociańską do Doliny Chochołowskiej.
My
tymczasem kierujemy się na Starorobociański Wierch –
cel naszej wędrówki. Jego piramidalna sylwetka zaznacza się
w panoramie Tatr oglądanej nawet z dalekiej odległości.
cel naszej wędrówki. Jego piramidalna sylwetka zaznacza się
w panoramie Tatr oglądanej nawet z dalekiej odległości.
Nawiązując
do tematu posta, pragnę przedstawić Wam
sympatyczne towarzyszki poznane na szlaku. Dosłownie !!!
Taka niespodzianka czekała na mnie, gdy wyszłam zza kosodrzewiny.
sympatyczne towarzyszki poznane na szlaku. Dosłownie !!!
Taka niespodzianka czekała na mnie, gdy wyszłam zza kosodrzewiny.
Doszło
do wymiany spojrzeń – a że ja kocham zwierzynę i chyba nie najgorzej
patrzy mi z oczu... nie poczuła zagrożenia. Staraliśmy się zachowywać cicho
i dyskretnie, bo te tereny, to jej dom, a my jesteśmy tu tylko na chwilę…
patrzy mi z oczu... nie poczuła zagrożenia. Staraliśmy się zachowywać cicho
i dyskretnie, bo te tereny, to jej dom, a my jesteśmy tu tylko na chwilę…
Ten
żywy symbol Tatr poznany tuż za Siwą Przełęczą i kilka innych stad,
dotrzymają nam towarzystwa na zboczach Starorobociańskiego.
Następnie poprowadzą nas na Kończysty a ostatnie tatrzańskie
kozice pożegnamy na zboczach Trzydniowiańskiego.
dotrzymają nam towarzystwa na zboczach Starorobociańskiego.
Następnie poprowadzą nas na Kończysty a ostatnie tatrzańskie
kozice pożegnamy na zboczach Trzydniowiańskiego.
W
tak wyjątkowym towarzystwie upływała nasza wędrówka.
Tymczasem osiągnęliśmy Siwy Zwornik (1965m n.p.m.), czyli szczyt
w głównej grani Tatr Zachodnich, gdzie biegnie granica polsko-słowacka.
Tymczasem osiągnęliśmy Siwy Zwornik (1965m n.p.m.), czyli szczyt
w głównej grani Tatr Zachodnich, gdzie biegnie granica polsko-słowacka.
Mimo,
że nie napotkamy w drodze na szczyt trudności technicznych,
to wskazane na szlakowskazie 45 minut, nieźle zweryfikuje naszą kondycję.
Wędrujemy pnąc się w górę po bardzo kruchym podłożu i te wyjeżdżające
spod butów kamienie, to dość upierdliwy odcinek, na którym należy
zachować szczególną ostrożność.
to wskazane na szlakowskazie 45 minut, nieźle zweryfikuje naszą kondycję.
Wędrujemy pnąc się w górę po bardzo kruchym podłożu i te wyjeżdżające
spod butów kamienie, to dość upierdliwy odcinek, na którym należy
zachować szczególną ostrożność.
W
ten sposób zdobywamy zacny, bo najwyższy w polskich Tatrach Zachodnich –
Starorobociański Wierch (2176 m n.p.m.). Satysfakcja i radość – gwarantowane.
Starorobociański Wierch (2176 m n.p.m.). Satysfakcja i radość – gwarantowane.
Nacieszyliśmy
się tą dziką naturą we dwoje mając szczyt na wyłączność.
Wokół żadnych ludzi, jedynie kozice, które pasły się niżej na zboczach.
Schodząc ze Starorobociańskiego w kierunku Kończystego Wierchu
przymglony krajobraz wciąż urzekał i oczarowywał.
Wokół żadnych ludzi, jedynie kozice, które pasły się niżej na zboczach.
Schodząc ze Starorobociańskiego w kierunku Kończystego Wierchu
przymglony krajobraz wciąż urzekał i oczarowywał.
Tak
oto żwawym krokiem dotarliśmy do Starorobociańskiej Przełęczy
(słow. Račkovo Sedlo). Biegnie nią
granica polsko-słowacka. To przełęcz
w głównej grani Tatr Zachodnich pomiędzy Starorobociańskim Wierchem
(widocznym na zdjęciu) a Kończystym Wierchem, do którego zmierzamy.
w głównej grani Tatr Zachodnich pomiędzy Starorobociańskim Wierchem
(widocznym na zdjęciu) a Kończystym Wierchem, do którego zmierzamy.
Od
strony słowackiej zbocze łagodnie opada do Doliny Zadniej Raczkowej
z doskonale widocznymi pod przełęczą Raczkowymi Stawami.
z doskonale widocznymi pod przełęczą Raczkowymi Stawami.
Wędrując wciąż w towarzystwie kozic docieramy do kolejnego
w dzisiejszym dniu dwutysięcznika - to Kończysty Wierch (2002 m n.p.m.).
w dzisiejszym dniu dwutysięcznika - to Kończysty Wierch (2002 m n.p.m.).
Wiatr ucichł i przegonił chmury. Wypogodzone niebo i złota godzina
wśród takich krajobrazów to gwarancja udanych zdjęć.
wśród takich krajobrazów to gwarancja udanych zdjęć.
Serce mówi "chwilo trwaj" a rozsądek "czas w drogę",
by wrócić przed zmierzchem.
by wrócić przed zmierzchem.
Wyruszamy na zdobycie ostatniego w tym dniu szczytu -
Trzydniowiańskiego Wierchu (1758 m n.p.m.). Szlak wiedzie ostro
w dół, dlatego musimy wzmocnić czujność, by na drobnych,
osypujących się kamienieniach nie wywinąć orła.
w dół, dlatego musimy wzmocnić czujność, by na drobnych,
osypujących się kamienieniach nie wywinąć orła.
Po osiągnięciu Trzydniowiańskiego Wierchu, możemy cieszyć się
ostatnimi w tym dniu wspaniałymi widokami tatrzańskich krajobrazów.
ostatnimi w tym dniu wspaniałymi widokami tatrzańskich krajobrazów.
Dlatego, że zejście zaplanowaliśmy przez Krowiniec - całkowicie zalesiony żleb.
Podzielę
się jeszcze refleksją, iż zdumiewające jest dla mnie, jak mało
turystów wybiera szlaki w Tatrach
Zachodnich. Wędrowaliśmy w pogodny,
lipcowy weekend i mam nadzieję, że zdjęcia wystarczająco dokumentują fakt,
jak puste szlaki mieliśmy niemal na wyłączność. Uroda i dostępność tego pasma
gór chyba również oddają niezwykłe, naturalne piękno, bo tutaj krzyżują się
szlaki ludzi i zwierząt, a takie spotkania zapadają na zawsze w pamięci.
lipcowy weekend i mam nadzieję, że zdjęcia wystarczająco dokumentują fakt,
jak puste szlaki mieliśmy niemal na wyłączność. Uroda i dostępność tego pasma
gór chyba również oddają niezwykłe, naturalne piękno, bo tutaj krzyżują się
szlaki ludzi i zwierząt, a takie spotkania zapadają na zawsze w pamięci.
Zgodnie
z https://mapa-turystyczna.pl/route/lay
do pokonania mieliśmy dystans
22,2 km (Dolina Chochołowska – Iwaniacka Przełęcz – Ornak – Starorobociański
Wierch – Kończysty Wierch – Trzydniowiański Wierch – Dolina Chochołowska ).
Szacowany czas 10:13 h, do którego należy doliczyć odpoczynek, posiłki, zdjęcia.
Dzięki kolejce „Rakoń” udało nam się skrócić trasę o 3,5 km i zaoszczędzić
w ten sposób czas, który mogliśmy spędzić wysoko w górach
na podziwianiu fenomenalnych tatrzańskich panoram.
22,2 km (Dolina Chochołowska – Iwaniacka Przełęcz – Ornak – Starorobociański
Wierch – Kończysty Wierch – Trzydniowiański Wierch – Dolina Chochołowska ).
Szacowany czas 10:13 h, do którego należy doliczyć odpoczynek, posiłki, zdjęcia.
Dzięki kolejce „Rakoń” udało nam się skrócić trasę o 3,5 km i zaoszczędzić
w ten sposób czas, który mogliśmy spędzić wysoko w górach
na podziwianiu fenomenalnych tatrzańskich panoram.
Żegnamy malownicze krajobrazy oraz fascynującą przyrodę.
Z
górskim pozdrowieniem
Anita
Co za uczta dla oczu. Nie mogłam się napatrzeć na te widoki, chociaż wirtualnie poczułam się jakbym gdzieś tam była. Co nie jest i nie będzie już realne. A spotkanie z kozicami rewelacja. I to wspaniałe, że w rezultacie nie Mieliście tłumów turystów depczących po nogach, można było spokojnie napawać się widokami . Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOlu, cieszę się, że przynajmniej w ten wirtualny sposób mogłam zabrać Cię na tatrzańskie szlaki. Takie publikacje są dla mnie po pierwsze fantastycznym wspomnieniem a po drugie szansą, by sławić piękno naszych rodzimych krajobrazów. Zależy mi bowiem, by Tatry nie kojarzyły się wyłącznie z Giewontem i Kasprowym...
UsuńDziękuję Olu za miłe odwiedziny i ślę moc pozdrowień :-))
Bardzo fajny post, świetna fotorelacja z kapitalnej wyprawy ,SZACUN Anita dla Was za te kilometry przebyte na tym szlaku, jeszcze raz bije czołem bo wiem co to znaczy.Bardzo lubię ten spokój w Tatrach zachodnich i niesamowitą ciszę w letnie wieczory gdy kończy się długą wędrówkę .Zrobiłem rundę z Wołosatego do Wołosatego przer Rozsypaniec, Halicz , Tarnicę, razem z synami.Było super mimo dość kapryśnyj pogody, oględnie muwiąc, ciężko razem się nam już zebrać,każdy już ma swoje ścieszki.Jaszcze raz SZACUN ANITA DLA CIEBIE I MĘŻA, pozdrawiam i kłaniam się nisko Bogdan.
OdpowiedzUsuńBogdan, jak bardzo się cieszę, że wciąż tutaj zaglądasz :-))
UsuńDziękuję za tyle serdecznych słów. Jest coś niesamowicie magicznego w Tatrach Zachodnich - cisza, spokój, brak ludzi. Ponadto bezpieczna wędrówka po łagodnych grzbietach, krajobrazy i zwierzęta... dlatego przedeptaliśmy już całe pasmo po polskiej stronie. Z niecierpliwością oczekuję na otwarcie słowackiej granicy, bo w lipcu planujemy wyruszyć z mężem w Tatry Wysokie i chciałabym bez przeszkód i ograniczeń planować kolejne wędrówki również po słowackich szlakach.
Świetna sprawa, że razem z synami wyruszyliście na tak malowniczą i długą bieszczadzką wyprawę. W dobrym towarzystwie wspaniale się wędruje...
Pozdrawiam Cię serdecznie i jeszcze raz dziękuję za miłe odwiedziny :-))
Przepiękna relacja z miejsc bliskich mojemu sercu. Zdjęcia przecudne, a te kozice to chyba pozowały na zamówienie. Obejrzałem 3 razy i pewnie jeszcze tu powrócę. Miło się z Wami wędrowało. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tyle miłych słów i zawsze serdecznie tutaj zapraszam.
UsuńTo dla mnie ogromna przyjemność móc dzielić się pięknem tatrzańskiej krainy.
Tylu kozic jak właśnie w paśmie Tatr Zachodnich nie spotkałam nigdy na innych szlakach.
Ślę moc pozdrowień.
To prawda Agnieszko! Wspaniale wędruje się wśród takich pejzaży.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-))
Droga Anito!
OdpowiedzUsuńNawet nie wyobrażasz sobie ile radości i przyjemności sprawił mi Twój cudowny post. Już wczoraj cieszyłam oczy pięknymi zdjęciami i malowniczymi, tatrzańskimi krajobrazami... Podziwiałam u Ciebie senną zieleń i piękno gór, które zawsze w czasie moich wędrówek przynosiły mi nie tylko zmęczenie ale przede wszystkim ukojenie i wewnętrzny spokój gdy upajałam się urokliwością przyrody. Podziwiając na zdjęciach stada kozic przypomniałam sobie wiersz Tetmajera:
Już się kozice gżą na grani,
kozłowiec żółty zakwitł już,
i we mgle błyszczy na otchłani
tęcza i słońca złoty kurz.
I już na stawów ciemnej zmroczy
srebrno-zielony pęka lód,
i ich niebieskie, senne oczy
nęcą do siebie, nęcą w spód...
Droga Anito, dziękuję za post, który przywołał moje wspomnienia z wędrówek po Tatrach Zachodnich i ich nagich wierzchołkowych porośniętych tylko niską murawą, z których roztaczają się rozległe widoki. Wirtualna Przyjaciółko dzięki Tobie, jestem taka szczęśliwa i tak bardzo utonęłam w ciszy słodkiego wędrowania po górskich szlakach....
Serdeczności przesyłam:)
Łucja
Droga Łucjo!
UsuńOgromnie wzruszyły mnie Twoje słowa. Dziękuję za serdeczność, którą obdarzasz mnie z taką bezinteresownością. Masz w sobie tyle dobra i życzliwości dla ludzi…
Publikując posty takie jak powyższy, moją intencją jest ocalenie od zapomnienia najwspanialszych wspomnień oraz sławienie piękna przyrody. Nie sądziłam, że swą fotorelacją mogę sprawić radość i przyjemność moim Czytelnikom, obudzić tyle pozytywnych emocji…
Łucjo, to najpiękniejszy komplement, jaki mogłam otrzymać, bo wiem, że szczery i od serca. Podziwiam Twoją poetycką duszę, bo zawsze znajdziesz te kilka wersów, którymi zdumiewająco trafnie oddasz istotę sprawy. To zaszczyt znać Ciebie i gościć tutaj :-))
Niech się spełnia to, czego pragniesz i o czym marzysz. Dołączam uściski.
Podczas czytania chciałam Cię zapytać, gdzie są ludzie, teraz wiem, ze poszli innymi szlakami. Gdyby nie ich nieobecność, pomyślałam , dałabym głowę, że to Bieszczady, bo teraz tam tłok na każdej trasie.
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia, piękne widoki, zapierające dech... Zawsze potwornie męczyłam się w górach, a moi chłopcy ciagneli mnie po nich, teraz po koronarografii dali mi spokój i mogę odpoczywać na dole:))
Zazdroszczę kondycji, ale tak pozytywnie.
Pozdrawiam serdecznie
:))
Dziękuję za ciepłe słowa :-))
UsuńDla mnie to spore zaskoczenie, że po tym paśmie górskim wędruje tak niewiele osób (jedynie na Czerwonych Wierchach spotkaliśmy więcej). Przecież Tatry Zachodnie są tak zachwycające a szlaki można podzielić na krótsze odcinki, by się nie forsować i bezpiecznie rozłożyć siły. Mnie podejścia również mocno męczą, ale uparta ze mnie baba i w ten sposób toczę walkę z własnymi słabościami i ograniczeniami, by móc cieszyć się tą dziką, zjawiskową przyrodą i tatrzańskimi panoramami, tak długo dopóki zdrowia wystarczy. Dlatego absolutnie Cię rozumiem, bo zdrowie jest przecież najważniejsze i z jego poszanowaniem powinniśmy planować nasze aktywności.
Dziękuję za odwiedziny i ciepło pozdrawiam :-))
Otóż...klęczę na kolanach! Powalona urokiem górskich krajobrazów, cudownością Waszych fotek i szacunkiem dla Waszej pasji! Pięknie! Było mi miło powędrować wirtualnie z Wami i nacieszyć oko. Zachwycającą Dolinę Chocołowską oczywiście znam, ale wyżej to już nie...
OdpowiedzUsuńKozice- fantastycznie słodkie! :)
Piękny post!
Pozdrawiam najserdeczniej, Pola :)
Kochana! Wielkie dzięki :-)) Sprawiłaś mi tyle radości !!!
UsuńCzuję szczęście, że poprzez dzielenie się pasją i miłością do gór, mogę wywołać tyle pozytywnych emocji u moich Szanownych Czytelników i Kompanów w wirtualnej wędrówce :-))
Ściskam mocno i dołączam moc pozdrowień.
Przepiękne,nic dodać nic ująć
OdpowiedzUsuńTo prawda! Fotograficzny raj dla wielbicieli górskich pejzaży...
UsuńPozdrawiam :-))
Anita, what the beautiful Tatra landscapes! I loved them very much. I also was pressurized to see chamois on the slopes, they are peaceful animals. You have had wonderful trip with your husbund, and now you show us the recollections. Thanks for sharing!
OdpowiedzUsuńThank you so much, my dear!
UsuńI love mountains, especially the Tatra Mountains. These delightful landscapes are the reward for a long hike to the mountain peaks. I am lucky to share this mountain passion with my husband. It is a great pleasure for me to show this beauty of nature with my dear readers.
Hugs and greetings.
Takie widoki zapierają dech w piersiach:) To była trudna trasa, gratuluję kondycji.
OdpowiedzUsuńWspaniale było powędrować z Wami, dziękuję za wspaniałą fotorelację.
Wiele podobnych chwil spędziłam z mężem na górskich szlakach, teraz mam tylko wspomnienia:)
Serdeczności Anitko.
Ewuniu, bardzo dziękuję :-))
UsuńTo radość dzielić się tym pięknem natury z moimi Drogim Czytelnikami.
Oboje ulegliśmy urokowi górskich krajobrazów, dlatego wędrujemy, póki zdrowie dopisuje. Kiedyś pozostaną nam tak cudowne wspomnienia.
Pozdrawiam ciepło i życzę udanego weekendu.
Zazdroszczę.... prawdziwa uczta <3
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :-))
UsuńNie sposób być obojętnym na takie piękno natury...
Ślę serdeczne pozdrowienia.
zdjęciami jestem zachwycona:)
OdpowiedzUsuńStarałam się oddać piękno tych tatrzańskich pejzaży, które wynagradzają każdy trud włożony w wędrówkę na szczyt.
UsuńMiłego weekendu Gosiu :-))
Przepiękne widoki - robią wrażenie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To prawda Doris, dlatego uwielbiam wędrówki po górskich szlakach :-))
UsuńDla mnie jest to też świetny sposób, by aktywne spędzić urlop.
Udanego weekendu!
Hejka :)
OdpowiedzUsuńBlog podróżniczy jak miło :) Muszę sprawdzić, czy Cię mam, jak nie to łapię CIę do ulubionych, uwielbiam podróżować przez monitor :) Dzięki za informacje o tabletce, Koniecznie muszę poszukać. Dzięki.
Agatko, miło Cię tutaj gościć!
UsuńZaskoczę Cię, bo mój blog to nie tylko podróże, ale i ogród, upiększanie przestrzeni domowej i nie tylko... bo sporo mam w życiu pasji. Zapraszam Cię więc serdecznie do wspólnego podróżowania i nie tylko... Z przyjemnością będę również gościć u Ciebie.
Cieszę się, że dzięki tabletce na kleszcze zyskałam blogową koleżankę :-))
Ślę serdeczne pozdrowienia i życzę Ci udanego tygodnia.
Fantastyczna wycieczka:-)) Krajobrazy zapierające dech w piersiach. Dziękuję za Twoją relację ponieważ nie mam możliwości osobiście wybrać się na szlak, a jest co podziwiać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-))
Dzięki Anitko!
UsuńCieszę się, że w ten wirtualny sposób możesz poznawać piękno naszych gór.
Wspaniale i bezpiecznie wędruje się po Tatrach Zachodnich, ale sporo kilometrów trzeba przedreptać. Dlatego z przyjemnością zapraszam Cię do wspólnych wędrówek z nami.
Pozdrawiam ciepło i życzę Ci dobrego tygodnia :-))
Jaki fajny szlak, mnóstwo wspaniałych widoków, które tak pięknie uwieczniłaś na zdjęciach i jakie zacne towarzystwo wędrówki! Dzięki za wirtualną wędrówkę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe odwiedziny!
UsuńWłaśnie z tych powodów, które wymieniłaś, tak bardzo ciągnie mnie w Tatry. Z ogromną przyjemnością dzielę się też tutaj pięknem górskich krajobrazów i zapraszam Cię serdecznie na kolejne wspólne, wirtualne wędrówki :-))
Wszystkiego dobrego Inko!
Anitko, gratuluję kondycji! Ty z Twoją miłością do Tatr potrafisz wspaniale opowiedzieć o tej wyprawie. Niesamowite spotkanie z kozicami i to, że nie ma tam ludzi - to dodatkowy plus tej eskapady. A wszystko okraszone świetnymi zdjęciami pokazującymi majestat i piękno tatrzańskiej przyrody - człowiek się czuje jakby tam był w tej chwili. Dajesz mi wielką radość tym postem moja "pokrewna duszo" :) Pozdrawiam cieplutko :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Lusi za tyle ciepłych słów :-)) To wielka radość dla mnie, że dzieląc się cudownymi wspomnieniami, mogę sprawić choć troszkę przyjemności moim Drogim Czytelnikom. Największym komplementem jest to, że lubicie wirtualnie wędrować wspólnie z nami. Dlatego staram się możliwie dokładnie opisywać przedreptane ścieżki, szlaki i poznane miejsca, by dodać łyk wiedzy do obszernych fotorelacji.
UsuńPozdrawiam najserdeczniej i dołączam uściski :-))
Rozumiem doskonale Twoją tęsknotę za górami, ta tęsknota za swobodnym przemieszczaniem się dała się we znaki nam wszystkim. Ale może dzięki tej dziwnej sytuacji, w której się znaleźliśmy bardziej docenimi piękno naszego świata i szczęście jakie dają podróże.
OdpowiedzUsuńZnajomi pojechali w góry na długi weekend i jak zobaczyłam na zdjęciu śnieg to myślałam, że to są jakieś stare zdjęcia :).
Niesamowite, że byliście sami na szlaku. Piękne widoki, też już zatęskniłam za Tatrami.
Pozdrawiam przeserdecznie.
Moja Droga!
UsuńOgromnie tęsknię za podróżami – jakimikolwiek, gdziekolwiek.
Zaakceptowałam sytuację zdrowotną, w jakiej znalazł się cały świat. Pogodziłam się również z faktem, że wszystkie piękne, tegoroczne plany odeszły w niepamięć. Zagraniczne wojaże też odkładam na przyszły rok ze względów bezpieczeństwa oraz faktu, że razem z mężem jesteśmy zakładnikami ITAKI, która przetrzymuje nam spory kapitał i zapewne zwróci po 6 miesiącach + 14 dni, czyli końcem września ( powołują się na COVID, pomimo, że odwołali nasze wczasy 9 marca tłumacząc wówczas, że zbyt mało osób wybrało nasz termin, by lot mógł się odbyć. Wysyłali nam maile proponując w zamian ZEA lub Maderę. Mieli wrócić nam całą kwotę w ciągu 14 dni, a potem zasłonili tarczą – cóż za obłuda, a teraz to my skromni klienci kredytujemy rekina turystyki…). Wybacz mi tę żółć, którą wylałam. Ten kiepski nastrój wynika z braku słońca.
Chcę ruszyć w Polskę, bo mam sporo zaległego urlopu – ale jak, skoro u nas na Podkarpaciu od 2 miesięcy ciągle pada, a kolejne regiony kraju zagrożone są powodzią??? Zawsze wypoczywamy aktywnie poznając nowe miejsca, wędrując, jeżdżąc na rowerze, ale w strugach deszczu jakoś tego nie widzę. Wrócę bardziej sfrustrowana, niż przed wyjazdem. Pozostaje tylko czekać, co przyniesie lipiec… i mieć nadzieję :-))
Dzięki Kochana za miłe odwiedziny, ciepło pozdrawiam i życzę Ci z całego serca, abyś mogła zrealizować swoje podróżnicze plany i pragnienia.
To piękna wycieczka trekkingowa w Tatra.
OdpowiedzUsuńSceneria na ścieżce, na której jesteś, naturalna sceneria jest spektakularna.
Nie mogę się doczekać następnej historii
Witam serdecznie!
UsuńDziękuję za miłe odwiedziny i zapraszam na kolejne, wspólne, wirtualne wycieczki.
Pozdrawiam :-))
Post super tak wielu osobom się podobał Anita,nosi mnie na Tatry niewyobrażalne , ciekawi mnie co planujecie na słowacką stronę i czy wiesz Anita kiedy słowacy wpuszczą nas w swoje góry.Oglądam zdjęcia kolejny raz , w zachodnich będą jesienią .Jak nas nie będą chcieli to rozważam wejście w moją ukochaną Białą Wodę z Rostoki przez Białkę ,jeszcze raz Szacun Anita,pozdrawiam i kłaniam się nisko Bogdan.
OdpowiedzUsuńBogdan jeszcze raz wielkie dzięki!
UsuńTe posty to dla mnie cudowne wspomnienia górskich wędrówek, ale również szansa na propagowanie aktywnego wypoczynku i odkrywanie piękna Tatr. Nie oczekuję od Czytelników, by w ślad za mną ruszyli zdobywać Rysy lub inne wymagające szczyty, ale być może zainspiruję KOGOŚ do bezpiecznej i malowniczej wycieczki choćby po tatrzańskich dolinach.
U mnie w planach: Kościelec, Świnica, Krzyżne, Granaty… to po stronie polskiej.
Myślę, że miło Cię zaskoczę, ale od 20 czerwca Słowacy znieśli dla nas wszelkie ograniczenia. Oznacza to, że możemy swobodnie przekraczać granicę i wędrować po stronie słowackiej Tatr. Właśnie tam chciałabym Doliną Białej Wody Kieżmarskiej udać się nad Zielony Staw (urzekające widoki wokół) a stamtąd na Jagnięcy Szczyt. W planach również Sławkowski Szczyt. Poza tym trekking w Słowackim Raju…
Kiedyś opublikuję m.in. wyprawę na Krywań, gdzie widoki ze szczytu w pogodny dzień zapierają dech w piersiach – dosłownie !!!
Oby tylko pogoda okazała się łaskawa i umożliwiła realizację górskich planów, czego Tobie i sobie życzę.
Wszystkiego dobrego i do usłyszenia :-))
Dziękuję za informację , nie miałem pojęcie że już możemy chodzić po słowackich Tatrach.Życzę Anita dobrego wekendu , pozdrawiam Bogdan.
OdpowiedzUsuńDla mnie była to wyczekiwana i radosna wiadomość, bo tak wiele ciekawych i malowniczych szlaków przebiega na styku granic, lub wręcz po stronie słowackiej.
UsuńDobrego weekendu również dla Ciebie!
Ale mi humor poprawiłas Kochana tymi zdjęciami. Na Ornaku jeszcze nie byłam więc po tym poście chetka wielka. Te widoki zniewalające naprawdę. Obłędne. Kocham twoje posty o Tatrach. Ściskam mocno
OdpowiedzUsuńKasiu, cieszy mnie to ogromnie :-))
UsuńPolecam Ci wędrówkę na Ornak, który może stanowić cel sam w sobie, bo istotnie widoki są tak jak stwierdziłaś - zniewalające! Wiesz, jak kocham Tatry, dlatego mam jeszcze mnóstwo planów na te wspaniałe szlaki. Wędruj więc z nami, kiedy tylko masz ochotę!
Gorąco pozdrawiam.