KRETA – trekking przez Wąwóz Samaria.
Tęskniąc za podróżami – ratuję się wspomnieniami, dlatego zabieram
Was dziś
na bajeczną grecką wyspę, która czaruje swą niezwykłą urodą oraz
różnorodnością.
Na południe od Krety przebiega ważna
linia tektoniczna – granica płyty egejskiej, która
sprawia, że wyspa jest jednym z najaktywniejszych sejsmicznie obszarów w
Europie.
Młode ruchy pionowe znacząco wpłynęły na krajobraz, m.in. przyczyniły się do
powstania głębokich wąwozów rozcinających kreteńskie masywy.
Skomplikowana
budowa geologiczna i tektonika sprawiły, że wyspa ma wyjątkowo
urozmaiconą
rzeźbę. Potężne masywy oddzielone są zapadliskami tektonicznymi,
a w górach występują różnych rozmiarów kotliny krasowe, liczne jaskinie i
groty.
Wąwóz
Samaria położony w paśmie Lefka Ori (Gór
Białych), uchodzi za najdłuższy
(18 km, z czego dla turystów udostępnionych jest 16 km), suchy wąwóz
Europy i
jest jedną z najgłębiej wciętych form tego typu.
Rejon
jest tak cenny geologicznie i przyrodniczo, że w 1962 roku,
został objęty całkowitą ochroną w ramach Parku Narodowego Samaria.
Gdy
zakładano Park Narodowy, przesiedlono ludność z nielicznie zamieszkałych
wsi w obrębie wąwozu. Od tego czasu park jest terenem zamkniętym,
udostępnionym turystycznie od maja do października.
Jako ciekawostkę dodam, że Wąwóz Samaria służył
przez
dobrych kilkaset lat jako schronienie dla
rebeliantów
i uciekinierów, zarówno podczas okupacji tureckiej, jak
i niemieckiej.
W czasie II wojny światowej ukrywali się tutaj agenci brytyjskiego
wywiadu oraz członkowie kreteńskiego ruchu oporu.
Mam
nadzieję, że dzięki fotorelacji uda mi się oddać piękno surowej natury
i dowieść, że Wąwóz Samaria stanowi niewątpliwie jedną z bardziej
ekscytujących atrakcji Krety. Urozmaicony
krajobraz wąwozu
i jego dzikie oblicze pozostawiają niezapomniane wrażenie.
Z parkingu docieramy do wrót
wąwozu na południowym krańcu równiny Omalos,
do miejsca zwanego Ksiloskalo (1227 m n.p.m.). Stromy szlak rozpoczyna się
w cieniu majestatycznej góry Gingilos, wije się serpentyną i zbiega w dół.
W otoczeniu skał porośniętych
lasami z potężnych cyprysów
i sosen schodzimy do poziomu ok. 600 m n.p.m. Po drodze mijamy
strażników parku. Na szlaku jest ich co najmniej kilku, większość prowadzi
ze sobą muła. W razie
wypadku, na
zwierzętach zwożą
kontuzjowanych turystów.
Szeroki w tym miejscu szlak
turystyczny, wiedzie dalej skrajem koryta rzeki Taras do
opustoszałej wioski
Samaria, gdzie znajduje się cerkiew, w której zachowały się
XIV-wieczne freski. To właśnie od kościoła Osia Maria (Błogosławionej Marii),
zbudowanego tu za czasów panowania Wenecjan, a później przejętego
przez prawosławnych, pochodzi nazwa wioski i wąwozu.
Szlak w kilku miejscach przecina
koryto górskiego strumienia.
Wąwóz jest fascynującym miejscem. Wzrok przykuwają
urwiska, rumowiska i zdumiewająca roślinność.
Pierwszy raz ujrzałam niezwykłą smoczą lilię.
Na tym
odcinku zaczyna się spacer, bez podejść i ostrych zejść.
Maszerujemy dalej łagodnym, płaskim dnem wąwozu.
Zwaliste, olbrzymie ściany skalne zawężają
się i zbliżają do siebie,
aż do szerokości 3,5 m w miejscu zwanym Sideroportes („Stalowe Wrota”).
Dobitnie czuć tutaj potęgę natury oraz to jak „marnym pyłem” jest na jej tle
człowiek...
Za Stalowymi Wrotami wąwóz
rozszerza się w rozległą dolinę. Dochodzimy
do wyjścia,
gdzie pracownikowi parku okazujemy zakupione bilety. W ten sposób
liczeni są turyści,
po to, by nikt nie pozostał na noc w wąwozie. Szlak turystyczny kończy się w małej
miejscowości nad Morzem Libijskim - Agia Roumeli, gdzie czekają: plaża,
tawerny
i promy powrotne. Poza połączeniem promowym do pobliskich miejscowości,
Agia Roumeli nie
posiada żadnych innych połączeń z resztą wyspy.
Czas przejścia przez wąwóz wynosi
ok. 6 godzin.
W wąwozie, szczególnie latem, panują uciążliwe upały
przekraczające 40 stopni. Obowiązkowo trzeba mieć ze sobą:
wodę, krem z filtrem, jedzenie (na szlaku nie ma żadnych sklepów,
tawern itp.) oraz nakrycie głowy. Niezwykle ważne jest odpowiednie
obuwie – najlepiej trekkingowe lub chociażby wygodne buty sportowe.
Wąwóz Samaria
był żelaznym punktem naszych wakacji na Krecie.
Decydując się na tę atrakcję indywidualnie, trzeba się dobrze przygotować.
Przemierzaliśmy go we troje, dlatego wymagało to od nas odrobinę logistyki:
* Wypożyczonym
samochodem dotarliśmy na parking
w pobliżu wejścia do wąwozu (Ksiloskalo) na płaskowyżu Omalos,
* Po
przejściu wąwozu, w punkcie końcowym wędrówki – miasteczku
Agia Roumeli, kupiliśmy bilety na prom do miejscowości Sougia.
* Na
pasażerów promu czekają autokary. My wybraliśmy ten
kursujący na parking, gdzie stał nasz samochód.
Trekking przez
Wąwóz Samaria wraz z wyjazdem i powrotem
do hotelu, był dla nas wspaniałą,
całodniową wycieczką.
Nigdy nie zapomnę, jakie wrażenie, wywarło na mnie
to niezwykłe dzieło natury, a dzięki fotografiom, nie umknie
mej pamięci fascynujące piękno i majestat wąwozu.
Pozdrawiam podróżniczo –
Anita
Wąwóz jest cudowny, ale zaskoczyła mnie informacja, że jest tam tak gorąco. W dodatku fascynująca przyroda, szum wody i ogromne skały sprawiają, że wycieczka pozostaje w pamięci przez wiele lat. Cieszę się, że mogłem go poznać dzięki Tobie. Ciągle jeszcze musimy pozostać w naszych podróżniczych wspomnieniach. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWąwóz jest niezwykłym miejscem, w którym stale towarzyszyła nam zmienność krajobrazu. My poznawaliśmy tę atrakcję Krety początkiem maja i w miejscach nasłonecznionych grecki upał dawał się we znaki. Wysokie, olbrzymie ściany wąwozu wstrzymują przepływ powietrza lecz dają jednocześnie schronienie przed palącym słońcem. Górski strumień z kolei pomagał ochłodzić twarz i ręce. Pomimo 16 km do pokonania, była to dla nas bezpieczna i wspaniała wędrówka :-))
UsuńŚlę moc pozdrowień!
Najpierw najważniejsze! Dziś dotarł do mnie drogocenny prezent od Ciebie Anitko :) Dziękuję najserdeczniej. Za niespodzianki i miłe słówko także :) Mam nadzieję, że sprostam wyzwaniu i dyńki też uda mi się wyhodować :) Będę relacjonować:)
OdpowiedzUsuńPo drugie: wspaniała z Was para!
I po trzecie: dzięki Tobie byłam tam, gdzie nie byłam jak dotąd. Wspaniałe miejsca zwiedziliście. Wrażenia achhh! I zdjęcia przepiękne. Pozdrawiam ciepło dziękuję raz jeszcze :) Ściskam :****
Polu, bardzo się cieszę i życzę, by nasionka obficie i zdrowo obrodziły!
UsuńMoja radość jest podwójna, gdyż tą relacją zabrałam Cię w miejsce, którego nie znałaś ;-))
Co się zaś tyczy mojej "połówki" to istotnie świetny kompan na życie i każdą wyprawę :-))
Przesyłam uściski i gorące pozdrowienia!
Droga Anitko, przedstawiłaś niezwykłe malowniczy wąwóz, wyjątkowe miejsce gdzie z bliska można zobaczyć niesamowite widoki i przepiękną, dziką przyrodę Krety. Zachwyciły mnie zdjęcia niezwykle efektownego kwiatostanu smoczej lilii. Na Twoim zdjęciu zauważyłam, że rosło tam wiele tych ciekawych roślin. Gdzieś czytałam, że nie należy sadzić jej w pobliżu tarasów ponieważ pachnie odrażająco. Faktycznie?
OdpowiedzUsuńTo już kolejny rok jak panoszy się pandemia. Wraz z nią coraz bardziej nasila się również moja tęsknota za podróżami, muzeami i też ratuję się wspomnieniami. To bardzo trudny czas dla nas, którzy kochamy podróże. Obecnie nie mam żadnych planów wyjazdowych, jedynie nieśmiałe marzenia.
Przesyłam moc uścisków i pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)
Z przyjemnością wróciłam Łucjo wspomnieniami do tej fantastycznej, greckiej przygody! Smocza lilia prezentowała się niezwykle okazale i efektownie, ale na tym etapie jej rozkwitu nie wyczułam, by jej zapach był nieprzyjemny, a rosło tam sporo tych kwiatów...
UsuńTak bardzo brakuje mi podróży w nieznane, kontaktu z dziewiczą przyrodą, zieleni i ciepłych promieni słońca! Jednak podobnie jak Ty, nic nie planuję..., bo nie wyobrażam sobie, by wyjechać za granicę i spędzić urlop wyłącznie w hotelu. Moim celem jest zawsze zwiedzanie architektury, podziwianie natury, poznawanie nowych miejsc, a teraz w obliczu wszelkich obostrzeń, zakazów, nakazów nie wydaje mi się to możliwe. Sytuacja z rozwojem pandemii zarówno w Europie, jak i na świecie jest tak dynamiczna, że trudno coś konkretnego zaplanować. Poczekam więc... i podobnie jak Ty, Droga Łucjo na ten moment snuję sobie na przyszłość jedynie podróżnicze marzenia...
Ściskam Cię mocno, pozdrawiam gorąco i życzę dużo zdrówka :-))
Też się ratuję wspomnieniami, fajnie, że mogę się ratować również Twoimi. Dziękuję :). W dzisiejszych czasach wspomnienioterapia ma wielką moc. Nigdy nie przypuszczałam, że doczekam czasów kiedy podróże będą zabronione zatem tym bardziej cieszę się, że podróże są moją pasją bo teraz mam skąd czerpać nadzieję na to, że normalność powróci. Kreta na żywo musi być przepiękna skoro zdjęcia wywołują pragnienie natychmiastowej teleportacji. Widać, że to jest wyspa dla tych, którzy od urlopu oczekują czegoś więcej niż tylko plażowanie. Czyli dla mnie :). Wędrówka w wąwozie to atrakcja zdecydowanie w moim guście i podobnie jak Wy wróciłabym z takiego spaceru zachwycona.
OdpowiedzUsuńCałym sercem mam nadzieję, że możliwość zdobywania pięknych wspomnień powróci już niedługo bo jadę na oparach zdrowia psychicznego w jako takiej równowadze :).
Wszystkiego dobrego Anita i dziękuję za te greckie wspomnienia, miałam akurat do herbatki :)
Kochana! Wspieramy się więc nawzajem! Absolutnie zgadzam się z Tobą, że wspomnienia mają terapeutyczną moc i muszą pozostać naszym "kołem ratunkowym" dopóki podróże dalsze i bliższe w obecnej oszalałej rzeczywistości nie będą możliwe. I choć teraz jest nam coraz ciężej usiedzieć na miejscu, to pomyśl ile jeszcze fantastycznych wyjazdów i podróżniczych odkryć przed nami! Tego się trzymajmy i damy radę !!! Przyznam szczerze, że mam w sobie sporą dozę naiwności, że w okresie wakacyjnym te kraje, które żyją głównie z turystyki otworzą się na podróżnych i poluzują obostrzenia. Może wtedy poczujemy smak dawnej, utraconej normalności i zdobędziemy nowe, cudowne wspomnienia ;-))
UsuńPotwierdzam, że Kreta na żywo jest przepiękna. Zachwyciła mnie bardziej, niż na to liczyłam. Urzekająca przyroda, dzikie zakątki, plaże, laguny i prawdziwe życie mieszkańców w głębi wyspy, które toczy się poza ośrodkami wypoczynkowymi, to niekwestionowane walory Krety. Zawsze, gdy to możliwe staramy się wypożyczyć auto, by zwiedzać na własną rękę, poznać interesujące nas miejsca i jednocześnie spędzić aktywnie czas. Wiem, jak uwielbiasz aktywne podróżowanie, dlatego myślę, że Kreta mogłaby Cię mile zaskoczyć. Postaram się w innych postach pokazać jej różnorodność.
Ściskam mocno i najcieplej pozdrawiam :-))
Zapomniałam jeszcze dodać, że piękna z Was para. Macie twarze miłych i dobrych ludzi. Uściski.
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko :-))
UsuńDroga Anitko, też jestem pod wrażeniem pokazanego przez Ciebie dzieła natury, pełnego surowości i majestatu! Cieszę się że mogłaś razem z najbliższymi podziwiać tak wspaniałe widoki. Podobnie jak Wkraj, jestem zaskoczona, że jest tam tak gorąco. Dziękuję Ci, że dzięki Twojej relacji wzbogaconej pięknymi zdjęciami mogłam z Wami podróżować tam, gdzie jeszcze nie byłam. Podziwiam też efektowne lilie smokowe. My planujemy na wakacjach powłóczyć się po Dolnym Śląsku, bo jest tam jeszcze tyle miejsc, które chciałabym zobaczyć!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci serdecznie za Twój cenny prezent, który do mnie dziś dotarł i za to, że dzielisz się swoim doświadczeniem na temat uprawy. Mam nadzieję, że uda mi się wyhodować takie piękne dyńki jak Twoje.
Gorąco i serdecznie Cię pozdrawiam w ten ponury, ciągle śnieżny, choć jednak wiosenny dzień :)))
Rzeczywiście, zachowałam cudowne wspomnienia z tej greckiej wyspy. Mimo, że zawsze staram się dobrze przygotować do urlopowych wojaży, by nie przeoczyć tego co, jest sercem, kolorytem i walorem odwiedzanych miejsc, to Kreta zaskoczyła mnie swym pięknem ;-))
UsuńPlanując trekking po Wąwozie Samaria, sporo naczytałam się o panujących tam latem upałach. Pomimo, że nasza wędrówka miała miejsce początkiem maja, to grecki upał był już odczuwalny. Specyfika wąwozu otulonego wysokimi skalnymi ścianami sprawia, że powietrze nie cyrkuluje swobodnie i mocniej dają się we znaki wysokie temperatury. Chciałam o tym ostrzec, ale z drugiej strony jest też sporo zacienionych miejsc. Są specjalne rynienki, z których spływa czyściutka źródlana woda, by móc uzupełnić zapasy picia oraz fragmenty szlaku, na których wędrowcom towarzyszy górski potok, w którym w razie potrzeby można schłodzić twarz, ręce...
Droga Lusi! Czekam z nadzieją, by Twoje nasionka wydały zdrowy i obfity plon. Tego z serca życzę!
U mnie pogodowo podobnie - czyste szaleństwo, z którym trudno sobie poradzić! W niedzielę opalałam się na ogródku (24 stopnie w cieniu) a dziś mocno sypnęło śniegiem przy temperaturze 1 stopnia ;-((
Ślę zatem gorące pozdrowienia i życzę pogody ducha w obliczu tej dziwnej, zimnej wiosny :-))
Kreta zachwycila też mnie, chociaż tylko leniuchowalismy na plaży i zwiedzaliśmy korzystając z turystyki masowej. Macie wspaniałe wspomnienia z tej uroczej wyspy, jesteście prawdziwymi zdobywcami terenów rzadko odwiedzanych przez turystów. Już nie mogę się doczekać wolności popandemijnej...tak jak wszyscy.
OdpowiedzUsuńAnito, jeszcze raz dziękuję za prezenty, nasionka z ogromną pieczołowitością posadzę, żeby cieszyć się jesienią z dyniek, dzisiaj jadę do ogrodnika po ziemię i zaopatrzenie wiosenne.
Pozdrawiam serdecznie.
Celu, przecież w leniuchowaniu na plaży nie ma nic złego! My również zażywaliśmy wówczas sporo kąpieli w morzu, bo to ulubiony wypoczynek syna (gdy jeszcze chciał z nami podróżować ;-)) Wakacyjny wyjazd musi zatem uwzględniać potrzeby nas wszystkich. Mnie jednak zawsze ciągnie do zwiedzania, poznawania, odkrywania tego, co nowe i nieznane!
UsuńWiem Celu, że nasionka dyni są w dobrych rękach. Czekam tylko, by dla Ciebie dorodnie obrodziły.
Cieplutko pozdrawiam, życzę zdrówka i cieszę się, że jesteście już po pierwszej dawce szczepionki :-))
Anita, I see it was a wonderful adventure for you and your husband. The rocky "walls" look very intimidating, but the sea and the beach are welcoming. I love waves, wind and sun at sea. This time, when we do not have the opportunity to travel, it is always pleasant to remember the days of travel.
OdpowiedzUsuńThat's right, Dear Nadezda! I love nature, which is why each trip or a longer mountain expedition leaves a lasting, wonderful imprint in my memory. I am lucky that my husband shares my passions and is a great companion. Now, when I miss my travels immensely, memories of old trips have an almost therapeutic power.
UsuńThank you for your nice visit :-)) Hugs and warm greetings!
Niesamowite miejsce. Pobudza wyobraźnię. Z przyjemnością bym się wybrała tam na trekking. Dziwi mnie tylko, że zamykają park w miesiącach zimowych. Czy ma to jakiś związek z pogodą i ewentualnymi niebezpieczeństwami z nią związanymi? W końcu jesień i zima w takich miejscach jak Kreta, to chyba najlepszy czas na wędrówki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jula, absolutnie polecam! Gdybyś kiedyś wybrała się na tą cudowną wyspę, to uwzględnij w swych planach tę atrakcję. Wąwóz Samaria jest wart odrobiny wysiłku oferując w zamian tak wiele miłośnikom przyrody :-)) Pytasz o sezon jesienno-zimowy i słuszne są Twoje przypuszczenia. Jesienią podczas opadów deszczu w wąwozie znacznie podnosi się poziom wód. Natomiast po zimie z Gór Białych spływa woda wąwozem i nie jest możliwy do przejścia. Czytałam, że przed laty wysoki poziom wody i jej wzburzony nurt porwał turystów... Zdarzył się też inny wypadek z udziałem dwójki turystów z Polski, którzy odłączyli się od grupy i podążyli w złym kierunku... i ich wyprawa zakończyła się tragicznie, bo odnaleziono ich dopiero po kilku dniach. Dlatego strażnicy parku liczą turystów. Każda osoba, która wyruszy do wąwozu, musi przed jego opuszczeniem okazać strażnikom bilet. Nie chcę straszyć, bo czuliśmy się tam bardzo bezpiecznie. Osobiście trudno mi pojąć, jak można zgubić drogę w tym wąwozie, ale my ludzie bywamy nieprzewidywalni, dlatego opiekunowie parku przywiązują ogromną wagę do bezpieczeństwa turystów. Sam fakt, że podczas naszej wędrówki mijaliśmy kilka razy strażników parku z mułami, dawał dodatkowe poczucie bezpieczeństwa na wypadek jakiejś kontuzji czy urazu.
UsuńDziękuję Ci za odwiedziny i przesyłam najcieplejsze pozdrowienia :-))
Dziękuję za ten wpis, brakuje mi takich widoków :) poczułam się lepiej w ten szary dzień
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy, że miłymi dla mnie wspomnieniami, poprawiłam Ci troszeczkę nastrój.
UsuńZapraszam częściej, bo sporo podróżniczych wypraw mam jeszcze do opublikowania ;-))
Pozdrawiam ciepło!
Wspaniale widoki. Wspaniale!!! Kreta jest boska. Ja czesto wracam wspomnieniami do pieknych slonecznych Wloch. Na pewno kiedys odwiedze Grecje i Czarnogore. Cos pieknego.
OdpowiedzUsuńKasiu! Dla mnie Włochy to wymarzony kraj do zwiedzania i wypoczynku. Grecję znam tylko z perspektywy wysp, bo to z kolei ulubiony urlopowy kierunek mojego małżonka. Czarnogóra jest też wyjątkowa i przez wielu niedoceniana, a to tak piękny w swej różnorodności kraj!
UsuńPozostaje mi tylko życzyć, aby Twoje pragnienie wyjazdu mogło się spełnić!