Zielone wzgórza nad SOLINĄ – spacer po zaporze i rejs po jeziorze.

Jezioro Solińskie wraz z okoliczną przyrodą jak magnes przyciągają turystów.
Dla części z nich stanowią cel sam w sobie. Dla mnie jezioro było zawsze
bramą do bieszczadzkiej krainy. Miejscem, w którym bardzo lubię się
zatrzymać i zrobić przerwę w podróży w dzikie Bieszczady.
I o tym będzie dzisiejsza opowieść…

Poprzez pasma gór od granicznego grzbietu ku północy,
przedzierają się doliny rzek i potoków. Niemal pośrodku tego regionu,
w miejscu gdzie dawniej rzeka Solinka wpadała do Sanu, znajduje się Jezioro Solińskie.


Pozostałości dawnej wsi Solina leżą dziś na dnie jeziora.
Współczesna wieś gminna o tej nazwie, położona w innym miejscu –
nad Sanem pomiędzy Jeziorami Solińskim i Myczkowskim –
powstała jako osiedle dla budowniczych zapory.

Zapora oddzielająca Jeziora Solińskie i Myczkowskie to
najpopularniejszy deptak regionu. Spacer zaporą gwarantuje
wspaniałe widoki z rozległą panoramą na Jezioro Solińskie.



Warto zaznaczyć, że zbiornik Solina powstał jako odpowiedź na potrzebę
ochrony doliny Sanu przed powodziami w wyniku przegrodzenia
koryta rzeki San, zaporą betonową typu ciężkiego.


Zbiornik Solina jest największym pod względem objętości sztucznym obiektem
zaporowym w Polsce. Służy do gromadzenia wody do celów przeciwpowodziowych
i energetycznych oraz do zaopatrzenia w wodę przeznaczoną do spożycia.


Z zapory mamy ciekawy widok na hydroelektrownię. To jedna z największych
w Polsce elektrowni szczytowo-pompowych pracująca na dopływie naturalnym.


Wietrzne warunki na Jeziorze Solińskim sprawiają, że „bieszczadzkie morze”
jest idealnym miejscem dla miłośników sportów wodnych – żeglarstwa
i windsurfingu oraz amatorów mniejszych wrażeń, którzy mają
do dyspozycji kajaki, rowery wodne lub statki rejsowe.


Po akwenie pływają statki floty bieszczadzkiej
oferując rejsy po otulinie jeziora, którego urozmaicona linia
brzegowa obfituje w głębokie zatoki i dzikie, niedostępne zakątki.


Bogactwem i ozdobą krajobrazu gminy Solina są bujne lasy, w których dominują
buk, jodła, sosna i olsza szara a uzupełniają je świerk, jawor, jesion, grab i modrzew.
Zielone wzgórza nad Soliną przed wielu laty trafiły nawet do tytułu i tekstu popularnej
i zapewne wszystkim znanej piosenki w wykonaniu Wojciecha Gąssowskiego.


Tego dnia spektakl z udziałem chmur sprawił, że niebo wyglądało niezwykle
groźnie i intrygująco. Taki rodzaj dynamiki i dramaturgii ze strony
natury to dla mnie fantastyczny plener fotograficzny.


Jezioro Solińskie wraz ze zbiornikiem wyrównawczym Myczkowce,
podniosły atrakcyjność turystyczną regionu. Ich walory przyrodnicze
i krajobrazowe oraz zaplecze noclegowe miejscowości takich jak: Solina,
Polańczyk, Myczkowce, Chrewt oraz Wołkowyja położonych w otoczeniu
tych jezior z zagospodarowanymi odcinkami brzegów, wpłynęły na wzrost
ruchu turystycznego, nie tracąc swego dziewiczego i naturalnego piękna.


Dzieląc się tym pięknem – pozdrawiam weekendowo ;-))

Anita 

Komentarze

  1. Witam serdecznie ♡
    Cudowna przygoda, ależ widoki! Naprawdę pięknie :) Chciałabym tam być :) Rewelacyjne zdjęcia, inspirująca fotorelacja :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że rejs statkiem przy tak dynamicznej pogodzie, jaka panowała tego dnia, był wyzwaniem i przygodą zarazem ;-)) Chmury stworzyły świetną scenerię dla jeziora i jego otoczenia.
      Dziękuję Ayuna za miłe odwiedziny i tyle ciepłych słów :-))
      Przesyłam uściski i pozdrowienia!

      Usuń
  2. Bieszczady zawsze mi się dobrze kojarzą, to przede wszystkim moja młodość i wędrówki z plecakiem, spanie w bazach studenckich i wieczorne ogniska. Piękne , rozległe krajobrazy i kilka dni spędzonych na polu namiotowym w Polańczyku. Niedawno spacerowałem po koronie zapory i jak to ujęłaś zrobił się z tego deptak i pełno było różnych straganów. Zafundowaliśmy sobie również rejs po jeziorze, była cudowna pogoda, maj i czegóż chcieć więcej. Podobają mi się zdjęcia na których kłębią się chmury ale są też takie bardziej pogodne. Robiłaś je w jeden dzień czy to wspomnienia z kilku wyjazdów? Sprawiłaś mi dużą radość tym postem , dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spacer po zaporze zawsze stanowił "żelazny" punkt wycieczek nad Solinę. Jest to tak popularny deptak, który zyskał już nawet miano "Bieszczadzkich Krupówek." Nie ma przecież drugiego takiego miejsca, skąd widoki na olbrzymie Jezioro Solińskie wraz z infrastrukturą zapory oraz okoliczną panoramą, byłyby tak spektakularne ;-))
      Nie jestem w stanie sięgnąć pamięcią, ile razy odwiedzałam Solinę. Zatem i pamiątkowych zdjęć już się trochę uzbierało, ale te umieszczone w poście pochodzą z jednego dnia. Taką huśtawkę pogodową przeżyłam nad Soliną tylko raz. Przyjechaliśmy na parking w strugach deszczu. Gdy przestało lać, poszliśmy na spacer po zaporze. Jak widać na zdjęciach niebo zaczęło się wypogadzać i nawet wyjrzało słońce. Dlatego pojechaliśmy do Polańczyka, by tam wypłynąć w rejs statkiem. Podczas rejsu czarne chmury znów gęsto pokryły niebo, wzmógł się wiatr, co tylko dodało sytuacji dramaturgii. Na nasze szczęście był to tylko "z wielkiej chmury mały deszcz."
      Uznałam, że zdjęcia z tej wycieczki z przełomu wiosny i lata są najciekawsze, dlatego wybrałam je do do opowieści o Solinie ;-))
      Ślę moc najcieplejszych pozdrowień!

      Usuń
  3. Bieszczady to zwłaszcza dla mojego męża miejsce szczególne, emocjonalnie bardzo jest z nimi związany, bywał również po ukraińskiej stronie. Solina to przedpokój Bieszczad, a klimat który pokazałaś na pięknych zdjęciach jest nam dużo bliższy, aniżeli deptak na tamie.:(
    Siłą rzeczy też wędrowałam, ale teraz już nie mam do tego zdrowia.
    Dziękuję Ci, Anito za ten piękny post i pozdrawiam Cię cieplutko.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że udało mi się oddać klimat Soliny i jej przepięknego otoczenia!
      Podobnie jak Twój małżonek, czuję ogromny sentyment do tego miejsca :-))
      Tyle wyjazdów i wspomnień - kajaki, kąpiele w jeziorze, spacery po okolicach... Zastanawiałam się nawet, czy nie zatytułować posta: "Moje ulubione miejsca - Solina,"
      bo to również jedno z tych wyjątkowych miejsc, do których wracam z radością...
      Dziękuję Celu za serdeczny komentarz i ślę moc gorących pozdrowień!

      Usuń
  4. Bieszczady są piękne wyjatkowo! Zwiedzałam je po dłuuugiej przerwie, dwa lata temu. I zachwyciłam się inaczej, bardziej, naprawdę! Pięknie pokazałaś na zdjęciach ten niesamowity skrawek naszego kraju... No i pogodę mieliście "z pazurkiem", ale dodało to charakteru fotografiom... Piękne są!
    Ja spędzam majówkę w domu ze względu na fatalną pogodę i ziąb okrutny...
    Pozdrawiam gorąco! Pola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pulu, Bieszczady nie są na szczęście tak skomercjalizowane jak inne znane zakątki naszego kraju. Na pewno na przestrzeni lat wzrósł ruch turystyczny, ale mi to nie przeszkadza, skoro ja kocham podróże, mam ogromną wyrozumiałość do faktu, że inni turyści tak samo chcą cieszyć się tą wspaniałą naturą...
      Wiesz Polu, ja już od dłuższego czasu nie planuję żadnych wyjazdów na majowe weekendy. Regułą w tym czasie, jest bowiem deszcz i zimno, co zdecydowanie odbiera radość podróżowania.
      Pozdrawiam Cię cieplutko z domowego zacisza ;-))

      Usuń
  5. Przed laty miałam okazję być w tych okolicach. Wielkie wrażenie zrobiły na mnie olbrzymie ryby w okolicy zapory. A także olbrzymia ilość straganów jak nad morzem. dopiero jak wypłynęliśmy w głąb można było podziwiać piękno Bieszczad w okolicy zalewu.
    Miałaś farta obejrzeć ciekawe zjawiska na niebie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Olu, ryby w okolicach zapory są faktycznie wielkie! Natomiast, aby uniknąć tłumów, straganów i budek z chińszczyzną, najlepiej odwiedzać Solinę poza sezonem wakacyjnym. Moje ulubione terminy to późna wiosna, gdy soczysta zieleń drzew dominuje w krajobrazie lub środek jesieni, gdy drzewa przybierają właściwą dla tej pory roku szatę - od żółci, poprzez rudości, czerwienie i brązy - to najpiękniejsza sceneria, by podziwiać bieszczadzkie piękno ;-))
      Ślę serdeczne pozdrowienia!

      Usuń
  6. Piękne i malownicze zdjęcia. Chmury tworzą niesamowity klimat:-)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kasiu!
      Wiele razy byłam nad Soliną, ale taki spektakl z udziałem chmur widziałam po raz pierwszy, dlatego właśnie te zdjęcia wybrałam do opowieści o miejscu, do którego bardzo chętnie wracam ;-))
      Serdeczne uściski zasyłam!

      Usuń
  7. Wspaniałe widoki. Bieszczady są do mnie odległe jeszcze, ale może w tym roku się wszystko zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Wam te okolice, bo piękno i dziewiczość bieszczadzkiej natury, warte są bliższego poznania!
      Gorąco pozdrawiam :-))

      Usuń
    2. Powoli łagodnieją obostrzenia więc - Ahoj przygodo!

      Usuń
    3. Dokładnie! My planujemy na razie krótkie, krajowe wycieczki ;-))

      Usuń
  8. Droga Anito!
    Kolejny raz czytam Twój post i podziwiam wspaniałe zdjęcia znad Soliny. Byłam i teraz odżyły moje wspomnienia z tamtego okresu. Bardzo Ci za to dziękuję. Niebo to główny bohater tego postu, bezustannie zmienia swój wygląd a te czarne, ciężkie chmury wyglądają niesamowicie.
    Ślę serdeczne pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo miłe uczucie, że tym postem znad Soliny ożywiłam Twoje wspomnienia Łucjo ;-))
      Dla mnie to dość sentymentalne miejsce, bo tyle razy i na różnych etapach mojego życia gościłam w tych okolicach. Jednak taki spektakl z udziałem chmur przytrafił mi się tylko raz! Uznałam, że te zdjęcia stanowią wyjątkową oprawę dla krajobrazu Jeziora Solińskiego.
      Przesyłam uściski i gorące pozdrowienia :-))

      Usuń
  9. Piękne i klimatyczne zdjęcia, u mnie od kilku dni ciemne niebo jak na niektórych z nich. Przypomniał mi się komentarz jaki zostawiłaś pod jednym z moich ostatnich wpisów, a z którym się zgadzam, że lazurowe niebo jest piękne ale nudne. Chmury tworzą klimat i pobudzają wyobraźnię. Bardzo lubię fotografować niebo a zdjęcia, na których widać piękne, czasami groźnie wyglądające chmury, zawsze wychodzą ciekawe. Co prawda przy gorszej pogodzie wzgórza nad Soliną wydają się być mniej zielone to skąpane w słońcu mienią się najpiękniejszymi odcieniami zieleni. To ciekawe doświadczenie spojrzeć na to samo miejsce z perspektywy różnej pogody bo gołym okiem widać jaki wpływ na nas i na świat ma towarzysząca nam aura.
    Fajnych dni Anitka. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, gdy zbliża się majowy weekend, to ja wiem jedno: trzeba się zabunkrować w domu, bo będzie zimno, wietrznie i deszczowo! Niestety taki scenariusz pogodowy powtarza się co roku! Dlatego wyleczyłam się z jakichkolwiek planów wycieczkowych w tym czasie.
      Wspomnienia z pobytu nad Soliną i ten pogodowy kalejdoskop, jaki nam wówczas towarzyszył na przełomie wiosny i lata, jak ulał pasował do aktualnej, wiosennej aury :-(
      Zdjęcia w takiej chmurnej scenerii mają niezwykle tajemniczy i intrygujący urok!
      Piękna jest też Twoja puenta, jaki wpływ na nas i na świat ma towarzysząca nam aura!
      Dziękuję Ci za ten serdeczny, celny i ciekawy komentarz :-))
      Życzę samych dobrych chwil i łaskawej pogody do pomyślnej realizacji Twoich wszelkich planów!

      Usuń
  10. Nice trip, Anita. I also love to travel by boat or ship. You can look at the water for a long time, it is so attractive. Lake Solina is so big, I didn't know that it was formed by a dam.
    Happy weekend!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tourist ships on Lake Solina are a very nice attraction of this region. From this perspective, there are wonderful views of the wild shores of the lake and the diverse vegetation and green trees growing on the surrounding hills.
      I send you warm greetings and have a happy weekend too!

      Usuń
  11. W jubileuszowym roku 2000 byłam na turnusie rehabilitacyjnym w Polańczyku. To był jeden z najlepszych turnusów, na jakie pojechałam. W programie był także rejs statkiem po Zaporze Solińskiej - cudowne wspomnienie. Dziękuję, że je we mnie obudziłaś. Marzę, aby jeszcze kiedyś tam pojechać. A może tym razem to mi się uda zorganizować taki turnus rehabilitacyjny? Już pewnie inaczej będę na to wszystko patrzeć, wszak nie mam już dziesięciu lat, jak wtedy, ale może ktoś inny zabierze do swojego bagażu wspomnień takie wspomnienia, jak ja wtedy... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolino, tak pięknie podzieliłaś się swoimi wspomnieniami - dziękuję :-))
      Nie dziwię się, że z takim sentymentem myślisz o pobycie w Polańczyku.
      Gdy tylko mogę, zawsze z ogromną radością wracam w te okolice.
      Dlatego z całego serca życzę, abyś teraz, po latach mogła
      powrócić w bieszczadzkie zakątki i nad Solinę :-))
      Gorąco Cię pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Życzenia nadziei, wiary i miłości w epidemii bezsilności…

Zapachniało, zajaśniało… wiosna, ach to ty!

Zrozum swoje choroby…

Nadchodzi czas Wielkanocy…

Dynie Baby Boo z mojego warzywnika…

Życzenia i refleksje na Wielkanoc

TATRY – Z Kasprowego na Giewont zimą

Kanon kobiecego piękna – każda epoka ma swój własny…

TK Maxx – wielkanocne i wiosenne propozycje

NEAPOL - pod radosnym słońcem południa.