Sandomierz w objęciach zimy.
Miasto
o królewskim rodowodzie zdecydowanie
zasługuje na to, aby poświęcić mu nieco więcej uwagi, dlatego
dzisiejszy post jest kontynuacją opowieści o zimowym Sandomierzu...
Ten niedzielny, chłodny dzień był dość niezwykły. Mocno odczuwalny
mróz skutecznie zniechęcił potencjalnych spacerowiczów, bowiem
nigdy dotąd nie widziałam tak opustoszałego Sandomierza.
Nas skusiły opady śniegu, które okrywszy bielą
to malownicze miasto, nadały mu
wyjątkowego uroku.
Spacer
rozpoczęliśmy od Bramy Opatowskiej.
Powstała z fundacji króla Kazimierza Wielkiego wieża,
stanowiła wówczas część miejskich fortyfikacji. Na północnej
ścianie baszty istnieje oryginalna prowadnica, po której
opuszczano kratę zamykającą wjazd do miasta.
Wzniesiona w II połowie XIV wieku,
w XVI stuleciu
została podwyższona i zwieńczona renesansową attyką.
Do
bramy przylega hotel Widnokrąg, którego pokoje gościnne i sale
restauracyjne mieszczą się we wnętrzach XIX – wiecznej kamienicy.
Po
wyjściu z bramy wita nas zwarta zabudowa kamienic…
wśród
których na szczególną uwagę zasługuje późnobarokowa
kamienica Oleśnickich wzniesiona na
zrębie wcześniejszego
domu gotyckiego. To jedna z najlepiej zachowanych
kamienic mieszczańskich.
W kamienicy
Oleśnickich w 1570 roku wyznawcy różnych religii,
w tym kalwinizmu, luteranizmu oraz bracia czescy, podpisali
wspólny katechizm, czyli umowę wzajemnej tolerancji –
„Zgodę Sandomierską”.
Budowla
wyróżnia się charakterystycznymi podcieniami.
W jej podziemiach jest wejście do lochów, przez które
wiedzie obecnie Podziemna Trasa Turystyczna.
Choć Sandomierz szczyci
się pokaźną liczbą historycznych budowli, to jednak
Stare Miasto, a w nim Rynek szczególnie
ujmują swą zabudową, tworząc
zabytkowy zespół urbanistyczno-architektoniczny i krajobrazowy.
Wizytówką
sandomierskiego Rynku jest Ratusz powstały
w XIV wieku jako budowla gotycka. W kolejnych wiekach uległ
rozbudowie, dzięki której nabrał cech architektury renesansowej.
U stóp Ratusza stoi
figura Matki Boskiej z XVIII wieku – pamiątka po
misjach przeprowadzonych przez sandomierskich Dominikanów.
Z
XVI wieku pochodzi jedna z najpiękniejszych attyk zakrywających dach,
a w kolejnym – XVII wieku do elewacji zachodniej dobudowano wieżę.
Otynkowana wieża z arkadowym wejściem do sal parteru, pokryta jest
blaszanym dachem i zwieńczona orłem z czasów Księstwa Warszawskiego.
Obecnie
w murach Ratusza mieści się siedziba Muzeum Okręgowego oraz
reprezentacyjne sale Rady Miasta i Urząd Stanu Cywilnego, a w piwnicach budowli
–
klub Lapidarium, obok którego znajduję się wyjście z Podziemnej Trasy
Turystycznej.
W
pobliżu ratusza stanęła oryginalna rzeźba – instalacja, która na stałe wpisała
się
w sandomierski krajobraz. Składa się z dużej kotwicy z przymocowanym pionowo
łańcuchem. W 2004 roku miejscowy
artysta Cezary Łutowicz postanowił
„zakotwiczyć niebo” na Rynku Starego Miasta w
Sandomierzu.
„W przestrzeni Starego miasta w
Sandomierzu brakowało mi odniesienia do Wisły.
To Wisła stwarzała warunki do osiedlania się człowieka w pradziejach. W czasach
średniowiecza do końca wieku dziewiętnastego rzeka żywiła, broniła i bogaciła
mieszkańców miasta. Otrzymałem od przyjaciela byłego właściciela portu
/Jerzy Strząska/ oryginalną dziewiętnastowieczną kotwicę. Kotwica
została znaleziona w nurcie Wisły na wysokości Sandomierza.
Był to czas kiedy zmieniały się tysiąclecia. Jak wiemy, kotwica
jest symbolem nadziei. Postanowiłem użyć jej do instalacji –
Zakotwiczenie nieba – jako przesłanie na nowe tysiąclecie.
Stała się ona jeszcze jednym symbolem Sandomierza,
lubiana przez mieszkańców i zauważana
przez turystów” – Cezary Łutowicz.
Od
2009 r. w Sandomierzu odbywa się Festiwal
Filmów-Spotkań NieZwykłych
podczas, którego prezentowane są filmy fabularne, dokumentalne i animowane.
Odbywają się spotkania autorskie, koncerty, wystawy i warsztaty. Ideą festiwalu
jest
upowszechnianie ambitnych wydarzeń i filmów, promowanie wiedzy na temat dokonań
polskiej i światowej kinematografii, w tym dzieł, które stoją w konstruktywnej
opozycji
wobec propozycji komercyjnych, jak również stworzenie przestrzeni do refleksji,
dialogu
oraz twórczego i aktywnego odbioru. Trwałym śladem po festiwalu są szklane
ławki
rozmieszczone na Rynku Starego Miasta. To forma uhonorowania jednej
wielkiej
postaci polskiej kinematografii oraz jej twórczości, bowiem na każdej ławce
znajdują się cytaty z filmów związanych z nagrodzonymi twórcami
(m.in. Andrzej Wajda, Wojciech Smarzowski, Jerzy Skolimowski,
Stanisława Celińska, Janusz Kondratiuk, Agnieszka Holland,
Anna Dymna Jerzy Stuhr, Jan Jakub Kolski).
Na
lekko pochyłym Rynku znajduje się studnia
–
chyba najbardziej rozpoznawalne miejsce w Sandomierzu.
Z
trzech stron otoczona jest barierką, a z czwartej schodki prowadzą do środka,
gdzie niegdyś istniał szyb studni miejskiej a do dziś zachował się mechanizm
do wyciągania wody. Całość zabezpiecza drewniana konstrukcja
z czterospadowym, drewnianym daszkiem.
Wspaniale
zachował się w Sandomierzu średniowieczny
układ urbanistyczny w całości uznany za cenny zabytek.
Dumę Starego Miasta
stanowią okalające Rynek zabytkowe kamienice
mieszczańskie o niepowtarzalnym charakterze architektonicznym.
Kryją
w sobie elementy budowli gotyckich a nazwy niektórych kamienic dobitnie
świadczą o wielokulturowości dawnego Sandomierza (m.in. Dom Greka Kojszora,
Kamienica Dutreppich, Konkwit Boboli, austriacki Odwach, Dom Mikołaja Gomółki).
Kierując się z rynku w stronę
Wisły miniemy po drodze słynną
narożną kamienicę mieszczańską z zachowanymi podcieniami.
Należała ona do Węgra Lazarczyka,
znanego jako piwowar.
Nazwa pochodzi od znalezionego w czasie renowacji budynku
ceglanego odcisku w kształcie ciżmy. Obecnie mieści się
tutaj restauracja i hotel „Pod Ciżemką”...
a
w podcieniach budynku zabytkowa i niezwykle stylowa zielona budka
lodziarni, która oferuje
duży wybór lodów gałkowych oraz lody z automatu.
Jednak w moim subiektywnym odczuciu jej największym atutem jest właśnie…
wygląd, ponieważ najlepsze lody rzemieślnicze oferuje Sandomierska Manufaktura.
Ich budki są może mało stylowe, ale lody… to wielka rozkosz dla podniebienia ;-))
Opuściliśmy
rynek wkraczając w boczną uliczkę, która wiedzie do kolejnych
znamienitych sandomierskich zabytków. Jednym z nich jest Pałac Biskupi.
Wybudowany
w latach 1861-1864 z materiałów pozyskanych
z rozbiórki dwóch kościołów. Zwraca uwagę jego ciekawa bryła –
półkolisty, bogato zdobiony narożnik mieszczący kaplicę.
Niedaleko
za pałacem okazały, klasycystyczny budynek Collegium Gostomianum.
Pierwotnie – kolegium jezuickie ufundowane przez Hieronima Gostomskiego oraz
rodzinę Bobolów a od 1773 roku, po likwidacji zakonu Jezuitów – szkoła świecka.
W zachowanej do dziś części –
„szkolnym” skrzydle dawnego kolegium
jezuitów – funkcjonuje jedna z najstarszych szkół średnich w Polsce.
Tuż
przy ogrodzeniu Collegium Gostomianum stoi piękny pomnik,
na który składa się duża, murowana podstawa w kształcie ołtarza,
a na niej stara, kamienna figura świętego ubranego w szaty pielgrzyma.
Stąd zaledwie kilka kroków do
murów bazyliki katedralnej
(której poświęciłam tutaj odrębny post).
Mijając świątynię wystarczy zejść
w dół, by dotrzeć do Zamku Królewskiego.
Położony
na wzgórzu, wzniesiony został za rządów Kazimierza Wielkiego
a powstał w miejscu istniejącego tam w X wieku grodu.
Przebudowa
w XVI wieku nadała zamkowi renesansowy charakter.
Ogromnym zniszczeniom uległ jednak w czasie potopu szwedzkiego, kiedy
wycofujący się z miasta Szwedzi, wysadzili go w powietrze. Z solidnej warowni ocalało
jedynie skrzydło zachodnie. Od połowy XVII wieku w zamku nie rezydowali
królowie, ani
nawet starostowie sandomierscy. Po 1795 roku przeznaczono go na więzienie,
które
ostatecznie zlikwidowano w 1959 roku. Obecnie zamek stanowi siedzibę Muzeum
Okręgowego
mieszczącego ciekawe zbiory historyczne i artystyczne.
Nasza
wycieczka dobiegła końca. Zziębnięci wracamy do samochodu za mury
Bramy Opatowskiej. Ostatni rzut okiem na sąsiadującą z parkingiem zabytkową
świątynię rzymskokatolicką – Kościół św.
Michała Archanioła. Pierwsze drewniane zabudowania
kościelne spłonęły a obecny barokowy kościół seminaryjny (dawniej sióstr
Benedyktynek) wzniesiony został w II połowie XVII wieku.
Sandomierz
to jedno z moich ukochanych miejsc, dlatego nie raz
jeszcze i w różnych odsłonach powróci na karty bloga…
Z czułym pozdrowieniem – Anita
Pięknie prezentujesz to wspaniałe miasto. Znam prawie każdy zakątek, ale nigdy nie byłam tam zimą :) Więc z przyjemnością pospacerowałam wraz z Tobą :) Dobrego dnia Anitko!
OdpowiedzUsuńDziękuję Polu :-)) Wiesz, dla mnie to była pierwsza wizyta w Sandomierzu w tak
Usuńprawdziwie zimową aurę, dlatego urzekło mnie miasto okryte śnieżną kołderką.
Ślę najcieplejsze pozdrowienia!
Sandomierz w zimowej odsłonie prezentuje się niezwykle urokliwie. Zwłaszcza Zamek Królewski. Jego biel w połączeniu ze śnieżnym puszkiem nadaje mu prawdziwego majestatu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzez lata odwiedzałam Sandomierz o różnych porach roku, ale nigdy zimą w śnieżnej scenerii, dlatego podzielam Karolino Twoje zdanie :-)) Ta jedna zimowa wycieczka pozwoliła mi poznać miasto na nowo - jako ciche i takie niemal bajkowe - przepiękne!
UsuńCieplutko pozdrawiam ;-))
O piękne miasto, piękne zdjęcia z tego miasta. Byłam przed laty tam prawie dwa tygodnie. Czy wszystko poznałam. Wątpię. Pojechałabym tam jeszcze vraz.
OdpowiedzUsuńOch tak, Sandomierz i jego urokliwe okolice mają wiele do zaoferowania.
UsuńMożna aktywnie i ciekawie spędzić tam czas!
Dziękuję Krysiu za miłe odwiedziny :-))
Ślę moc pozdrowień!
Sandomierz w śniegu wygląda jak z bajki. Jestem zauroczona :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam Jula ;-)) Teraz już wiem (bo sprawdziłam osobiście), że o każdej porze
Usuńroku Sandomierz urzeka swym urokiem oraz wyjątkowym położeniem (na 7 wzgórzach), bogatą historią, cudownym klimatem!
To prawda, czas leci sakramencko szybko, dopiero co z hukiem otwieraliśmy szampana a teraz proszę, powoli kończy się styczeń a ja, o zgrozo, widziałam już w sklepach plastikowe pisanki i zające z czekolady...Rozumiem, że świat gna w dzikim pędzie ale żeby takie rzeczy w styczniu? Sandomierz jest przepiękny a otulony białym puchem zwiększa moc wrażeń. Trochę jestem zdziwiona tymi pustkami ale może to pogoda a może fakt, że czasy mamy dziwne? Oglądając Twoje sandomierskie zdjęcia mam wrażenie, że wszystko jest takie czyste i uporządkowane a kamienice pasują kolorystycznie do śniegu i nieba, tworząc miłą dla oka gamę barw. I wszystko jest takie uśpione i ciche, że spacer musiał być wielką przyjemnością. W ogóle się nie dziwię, że Sandomierz to jedno z Twoich ukochanych miast. Wszystkiego dobrego, fajnej końcówki tygodnia i weekendu pełnego dobrych chwil.
OdpowiedzUsuńKochana, to nie przypadek, że postanowiłam uwiecznić w kadrze akurat tę szklaną ławeczkę z cytatem z filmu Andrzeja Wajdy ;-)) Podobnie jak Ty, jestem zniesmaczona, gdy pojawiające się w sklepach dekoracje i ozdoby o 3 miesiące wyprzedzają przyszłe święta!
UsuńNie wkręcam się więc w to szaleństwo konsumpcjonizmu - to jedyne co mogę zrobić!
A Sandomierz... broni się sam ;-)) Tam spacer jest zawsze ogromną przyjemnością! Nawet latem, gdy na Rynku Starego Miasta jest gwarnie i tłumnie, można znaleźć zaciszne uliczki i zaułki lub pospacerować Bulwarem nad Wisłą, by z oddali przyglądać się zabytkowej architekturze Sandomierza położonego na siedmiu wzgórzach ;-))
Dzięki za miłe życzenia! Wszystkiego dobrego dla Ciebie!
Trzymaj się ciepło i w jak najlepszym zdrowiu :-))
Sandomierz znam tylko w letniej odsłonie z mnóstwem turystów. Zimą Sandomierz robi się pusty, cichy, ale też z tą białą pierzynką bajkowy. Chętnie odbyłem zimowy spacer w Twoim towarzystwie. Podobnie jak Ty mam wielki sentyment do tego miejsca. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie takie miałam dotychczas wspomnienia i skojarzenia z Sandomierzem. Niezależnie czy wiosną, latem lub jesienią, zawsze pełen życia, gwarny...
UsuńW zimowych warunkach poznałam to piękne miasto na nowo ;-))
Pozdrawiam ciepło i życzę miłego weekendu!
Znam Sandomierz bardzo dobrze. Bywam w nim wiosną i jesienią. I mieszkam wtedy w hotelu Basztowym. Poświęciłam temu Królewskiemu miastu wiele miejsca w mojej książce "Mój kraj nad Wisłą".
OdpowiedzUsuńNo i musze się tam wybrać zimą:-))
Pozdrawiam serdecznie
Sandomierz ma swój wyjątkowy klimat i niekwestionowany urok, podobnie jak Kazimierz nad Wisłą. Oba miasta uwielbiam... choć zimą byłam tylko w Sandomierzu.
UsuńDziękuję za odwiedziny i ciepło pozdrawiam :-))
Och jak cudownie wygląda Sandomierz w zimowej szacie. Wpadam do Ciebie i delektuję się pięknymi zdjęciami, pustymi uliczkami, prześlicznymi kamieniczkami i malowniczymi zabytkami.
OdpowiedzUsuńDroga Anitko, bardzo dziękuję za niezapomniany spacer urokliwymi uliczkami po "Małym Rzymie".
Niestety, takie spacery zimowe obecnie pozostają w sferze marzeń. Boję się upadku na oblodzonej nawierzchni. Wszystko przez starą kontuzję nogi, która się odnowiła i doszła jeszcze ubiegłoroczna kontuzja kolana.
Ślę moc uścisków i pozdrowień:)
Droga Łucjo! Tak ubogie są nasze zimy w śnieżną biel, dlatego jak tylko mocniej poprószyło, mróz ścisnął i jakby szczęścia było mało - nastała wolna niedziela - decyzja mogła być tylko jedna! Warto było zobaczyć Sandomierz w zimowej scenerii, cichy, spokojny, opustoszały... przez co wycieczka zapisała się w moich najlepszych wspomnieniach ;-)) Ze swej strony pozostaje mi tylko życzyć Ci Łucjo dużo zdrowia, aby zagoiły się doznane urazy, byś mogła w pełni sił kontynuować swe podróżnicze pasje!
UsuńCieplutko pozdrawiam :-))
Anitko, z wielką przyjemnością wraz z Tobą zwiedzałam otulony śniegową pierzynką Sandomierz, spacerując po rynku i uliczkach, w ciszy i spokoju, bez tłumów! Tym bardziej że zimowy Sandomierz pięknie się prezentuje. Jak pisałam już pod poprzednim postem, będę musiała w drodze do Kazimierza poświęcić czas na dłuższy spacer po tym pięknym mieście. Życzę Ci kolejnych wspaniałych wypraw :)))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę Lusi, że tą fotorelacją zachęciłam Cię do odwiedzenia Sandomierza,
Usuńtym bardziej, że w planach masz wyjazd do Kazimierza. Oba te miasta malowniczo
położone nad Wisłą, budzą mój wielki sentyment i ciepłe wspomnienia w sercu ;-))
Dziękuję Ci za miłe odwiedziny! Ślę uściski i pozdrowienia!
Anita, this old town is very beautiful, with narrow streets, old style houses, snow on the ground. Your photos are good, these buildings of the 15th-17th centuries look great. Thanks for sharing!
OdpowiedzUsuńIt is true that the historic buildings of the Old Town are beautiful and give Sandomierz a unique atmosphere. And when the city was covered with snow, it took on a fairy-tale appearance.
UsuńThank you my dear for a nice visit :-))
Hugs and greetings!
Przyprószony śniegiem wygląda zjawiskowo. Piękne zdjęcia, aż zatęskniłam za Sandomierzem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Nie sposób policzyć, ile razy byłam w Sandomierzu, ale w takiej spokojnej, zimowej i śnieżnej odsłonie, widziałam to miasto po raz pierwszy, dlatego również na mnie wywarło w tej scenerii duże wrażenie.
UsuńŻyczę Aniu samych dobrych dni na kolejny tydzień - przełom stycznia i lutego ;-))
Droga Anito, Twoje piękne zdjęcia są gotowymi widokowkami. Sandomierz w śniegu wygląda czarująco. Bardzo ciekawym pomysłem są szklane ławeczki, a kotwica również mnie zaskoczyła, nie było ich, gdy byliśmy w Sandomierzu. Polskie miasta czesto odwracają się od rzek, a te przecież mają ogromny potencjał. W Warszawie to się zmienia, bo powstają piękne bulwary, które tętnią życiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko.:))
Mam wrażenie, że włodarze Sandomierza dbają o to, by miasto stale było atrakcyjne
Usuńdla turystów, dlatego pojawiają się nowe "instalacje" jak ławeczki czy kotwica.
Takie rozwiązania spinają klamrą tę historyczną i zabytkową spuściznę
Sandomierza oraz nieunikniony powiew nowoczesności ;-))
Dziękuję Celu za miłe odwiedziny i ślę moc pozdrowień!