TATRY – szlak na Rusinową Polanę i Gęsią Szyję.
Ten
dzień miał wyglądać zupełnie inaczej… a plan wyprawy był nieco ambitniejszy.
Razem z ekipą fantastycznych babek, z którymi łączy mnie silna zawodowa więź…
dotarłyśmy
na słowacką stronę Tatr, by odbyć długą wyprawę na Lodową Przełęcz
(2372 m n.p.m.) - najwyżej położoną przełęcz w Tatrach, przez którą przebiega
szlak turystyczny. Jak wielkie było
nasze rozgoryczenie, gdy „odbiłyśmy się”
od opuszczonego szlabanu informującego, że szlak jest zamknięty.
Niestety
słowacki TANAP nie aktualizuje na bieżąco na
swej stronie (tak jak nasz TPN) danych o utrudnieniach na szlakach.
Po wnikliwym przewertowaniu wszystkich fraz w internecie na temat
zamknięcia szlaku na Lodową Przełęcz, znalazłyśmy tylko jeden lakoniczny
komunikat, że wichura powaliła drzewa i jest on zamknięty do odwołania :-((
Podobnie jak grupy innych, zdezorientowanych górołazów z Polski i Słowacji
musiałyśmy zrobić cofkę spod szlakowskazu. Pozostało pamiątkowe zdjęcie…
oraz
niezrealizowane pragnienie odbycia pięknej widokowo wysokogórskiej pętli.
Sytuację komplikował fakt, że bus, który nas przywiózł odjechał. Miałyśmy więc
bardzo ograniczoną perspektywę. Na szczęście znajdowałyśmy się jakieś 3 km
od przejścia w Łysej Polanie i w tym kierunku wyruszyłyśmy. Opracowany na
szybko „plan B” zakładał spacer na Rusinową
Polanę ( 1170 m n.p.m.). To
jedno z kultowych miejsc po polskiej stronie Tatr, które ze względu na
łatwą dostępność i znakomite walory widokowe cieszy się sporą
popularnością szczególnie wśród początkujących turystów.
Niebieski szlak na Rusinową Polanę rozpoczyna
się tuż
za płatnym parkingiem w Palenicy Białczańskiej.
Ścieżka prowadzi początkowo łagodnie pod górę,
by po chwili spotkać się z Waksmundzkim Potokiem.
Wyżej szlak odchodzi od potoku tworząc strome zakosy.
Wychodzimy na polanę w miejscu, w którym
szlak niebieski łączy się z czarnym.
Skręcając w prawo mijamy zagrodę
dla owiec oraz budy psów pasterskich…
by w niespełna 10 minut dotrzeć do bacówki
i głównego węzła szlaków na Rusinowej Polanie.
Rozległa
panorama Tatr oglądana z Polany Rusinowej zachwyci każdego.
Po
lewej stronie doskonale widoczne Tatry Bielskie z górującym Hawraniem,
dalej potężne szczyty Tatr Wysokich, m.in. Lodowy Szczyt, Gerlach,
a nieco dalej Ganek, Wysoka, Rysy i Mięguszowieckie Szczyty.
Ciekawą opcją przedłużenia wycieczki jest wejście
na Gęsią Szyję (1489 m).
Z Rusinowej Polany na szczyt prowadzą
szerokie schody zbudowane
z drewnianych pali. To dość praktyczne rozwiązanie, ponieważ
zbite, gliniaste podłoże stwarza (zwłaszcza po opadach)
niebezpieczeństwo poślizgnięcia przy wchodzeniu
lub upadku w drodze powrotnej.
Na
początkowym etapie podziwiamy wspaniałe, rozległe widoki.
Po
kilkunastu minutach ścieżka wprowadza nas w las reglowy.
Szlak na przemian wznosi się i wypłaszcza. Wkrótce las się przerzedza
i po ostatnim odcinku podejścia, osiągamy wierzchołek Gęsiej Szyi.
Zbocza
porośnięte są lasem świerkowym, a partie
szczytowe noszą nazwę Waksmundzkich Skałek.
Nawet
do tak łatwo osiągniętego szczytu warto zachować respekt,
ponieważ miejsca jest dość mało i łatwo o potknięcie, a jest gdzie polecieć…
Zasiadam
więc na skale, by kontemplować piękno majaczących
w oddali szczytów i przełęczy Tatr Bielskich i Wysokich.
Chmury
– przełamując monotonię błękitu nieba –
dodały pejzażowi nieco dramaturgii ;-))
Jest
coś magicznego w tym widoku, który rozpropagował
Tytus Chałubiński, dzięki któremu w 1902 r.
zbudowano tu znakowany szlak…
szlak,
który sprowadza nas z powrotem na Rusinową
Polanę, a taka sceneria towarzyszy nam podczas zejścia:
Rusinowa
Polana poza efektowną panoramą Tatr ma do zaoferowania również
inne atrakcje. Odbywa się tu m.in. kulturowy wypas owiec a charakterystyczne
brzmienie dzwoneczków (po góralsku
zwanych "zbyrcokami") przywiązanych
do szyi owiec, nadaje temu miejscu wspaniały, niepowtarzalny klimat.
Dlatego
w krajobraz tej polany wpisane są szałasy pasterskie…
oraz
bacówka, w której zaopatrzyć się można w oscypki i inne specjały.
Dla
wygody turystów na polanie postawiono ławy ze stołami.
To także jedno z nielicznych w Tatrach miejsc, gdzie można beztrosko
wylegiwać się na trawie wpatrując w malowniczy górski pejzaż.
Zaledwie kilkanaście minut spaceru dzieli polanę
od
Sanktuarium Maryjnego na Wiktorówkach,
ale o tym miejscu opowiem już innym razem.
Z
górskim pozdrowieniem –
Anita
Fantastyczne babeczki-to prawdziwe szczęście mieć grono takich ludzi , z którymi można realizować swoje pasje.Brawo dziewczyny.
OdpowiedzUsuńOch tak! Z tymi babkami można "konie kraść." Uwielbiam nasze wspólne wyjazdy ;-))
UsuńKolejny już po koniec maja...
Ściskam mocno!
O jak przyjemnie było mi przypomnieć sobie wędrówkę z Rusinowej polany na gęsią szyję. Mimo, że minęło mnóstwo czasu to ten szlak schodkowy pamiętam dokładnie, a tym bardziej, że wtedy pierwszy raz byłam w Tatrach. Nie ma tego złego co by na dobre nie przemieniło się. Chociaż patrząc na Was piękne dziewczyny młode pełne energii - to był zawód wędrówkowy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się Olu, że udało mi się przywołać Twoje miłe wspomnienia z tego popularnego szlaku. Pomimo, że dla nas był to tylko "plan B" to w takim towarzystwie wędrówka na zawsze pozostanie w mej najlepszej pamięć :-))
UsuńSerdecznie pozdrawiam!
Znam te szlaki, przedeptaliśmy je z mężem wielokrotnie. Teraz to już ponad nasze możliwości, zostały tylko wspomnienia. Z ogromną przyjemnością obejrzałam piękne zdjęcia. Pomimo konieczności zmiany Waszych planów wyprawa była fantastyczna.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam cieplutkie pozdrowienia:)
Te szlaki Ewo to żelazny punkt chyba każdego turysty, który rozpoczyna przygodę z Tatrami. Bezpiecznie i bez większego ryzyka można cieszyć się wspaniałą górską panoramą. Cenne jest to, że pozostały Wam wspomnienia z tych tatrzańskich wędrówek ;-))
UsuńŚlę moc pozdrowień!
Lubię Twoje wpisy dotyczące wędrówek po Tatrach, zawsze okraszone przepięknymi zdjęciami. Mimo, iż ambitniejsza opcja nie wypaliła to widoki miałyście niesamowite. My wędrówki ambitne mamy już za sobą, ale polany są jeszcze w naszym zasięgu cóż taka kolej rzeczy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za miłe słowa :-)) Faktycznie, zadbałyśmy o to, by nie stracić szansy na obcowanie z cudowną, tatrzańska przyrodą... Żal mi tylko utraconej szansy, ponieważ miałyśmy wszystko dograne w najmniejszym szczególe. Bus zostawił nas w Tatrzańskiej Jaworzynie a miał odebrać w zupełnie innym miejscu, po zakończeniu tej wysokogórskiej pętli. Ta trasa wymaga sprawnej logistyki, a indywidualnie jest to zdecydowanie bardziej karkołomne. Nie tracę jednak nadziei ;-))
UsuńKażdy z nas ma własne granice możliwości... Najważniejsze wydaje mi się to, by nawet ze spacerów po polanach czy łatwo dostępnych dolinach, umieć czerpać radość z bliskości dziewiczej natury i jej zmieniających się krajobrazów :-))
Dołączam moc pozdrowień!
Anitko, chociaż miałyście inne plany, to najważniejsze, że wykorzystałyście szansę na kontakt z naturą tatrzańską, a widoki, które pokazujesz na zdjęciach też są wyjątkowe. Podobnie jak wkraj, bardzo lubię Twoje tatrzańskie opowieści i Twoje piękne zdjęcia. A dzięki zmianie planów będziecie mogły kolejny raz podziwiać te przepiękne krajobrazy. Tym bardziej, jeśli jesteś w dobrym towarzystwie. Uściski dla Ciebie :)))
OdpowiedzUsuńTo prawda Lusi! Pokrzyżowały się wówczas nasze plany, co nie zmienia faktu, że
Usuńwędrowanie po tatrzańskich szlakach sprawia, że jestem szczęśliwa. A w tym
towarzystwie jest zawsze mnóstwo śmiechu i pozytywnej energii :-))
Dziękuję Ci za tyle serdecznych słów i gorąco pozdrawiam!
Super zdjęcia i przepiękne widoki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzięki Doris! Tatry o każdej porze roku są wspaniałym plenerem fotograficznym ;-))
UsuńPozdrawiam ciepło!
Uwielbiam Twoje tatrzańskie opowieści i zawsze podziwiam przepiękne zdjęcia. Bardzo dziękuję. Twoje fotografie pomagają mi otworzyć wspomnienia. Znam te szlaki. Wielokrotnie wędrowaliśmy z moim E. W górach należy mieć zwartą i sprawdzoną ekipę. W Waszym przypadku była to bardzo piękna grupa.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Ci moc uścisków i pozdrowień:)
Bardzo miło to słyszeć - dziękuję Łucjo ;-))
UsuńIle ludzi, tyle wspomnień... Przepiękne i majestatyczne Tatry nikogo nie pozostawią
obojętnym ze względu na swój wyjątkowy, alpejski charakter. Dlatego nieprzerwanie
od lat przyciągają jak magnes kolejne pokolenia miłośników wysokogórskich pejzaży...
Do najcieplejszych pozdrowień dołączam życzenia udanych, pogodnych majowych dni!
Cudowna wyprawa okraszona wyjątkowymi zdjęciami. Czytając Twoją relację czułam się tak, jakbym sama była uczestnikiem tej wyprawy :). W miniony weekend miałam ochotę powspinać się po górach, jednak pogoda spowodowała, że zatrzymałam się na zwiedzaniu Bielsku-Białej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo się cieszę, że udało mi się stworzyć taki nastrój tej opowieści, byś
Usuńpoczuła się Karolino jak uczestniczka naszej wspólnej, babskiej wędrówki! Super :-))
Pogoda jak to wiosną jeszcze dość kapryśna zwłaszcza w rejonach górskich, dlatego
w niesprzyjających warunkach warto odpuścić, by nie narazić się na niebezpieczeństwo.
Pozdrawiam Cię cieplutko ;-))
Wspaniale, że masz takie babeczki do zadań specjalnych i do tańca i do różańca. Miałyście przez przypadek piękną trasę. Dla mnie to nieosiągalne, ale w Słowenii miałam siły, żeby pokonać trochę słabości. Najbardziej lubię góry z poziomu ziemi, zawsze mnie zachwycają, a taki widok z chmurkami dodaje im dramatyzmu.
OdpowiedzUsuńMoc serdeczności przesyłam.:))
O tak Celu! To super ekipa na mniejsze czy większe eskapady :-)) Pomimo, że misternie opracowany plan wyprawy posypał się, nie pozwoliłyśmy zepsuć sobie tego dnia. Dlatego wariant zastępczy okazał się strzałem w dziesiątkę! Domyślam się tylko, jak wspaniałe wrażenia przywiozłaś ze Słowenii, bo to, co pokazałaś na blogu kusi, by odwiedzić kiedyś ten niewielki powierzchnią, ale imponujący potencjałem (przyrodniczym) kraj ;-))
UsuńPrzesyłam uściski i pozdrowienia!
Ale piękne widoki. Cudowne są te zdjęcia. Aż mam ochotę wybrać się na taki wyjazd. Pewnie mój urlop właśnie spędzę gdzieś w górach ale jeszcze zobaczymy gdzie dokładnie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCiepło witam, Olu :-))
UsuńCała tatrzańska kraina to wspaniały plener fotograficzny a sieć szlaków daje nieograniczone możliwości obcowania z dziką przyrodą w przepięknej, górskiej scenerii.
Osobiście uwielbiam spędzać tam urlop, zatem serdecznie polecam!
Dołączam pozdrowienia ;-))
Aż się mi wspomniał szlaczek na Morskie Oko :D Może nie aż tak cudny i piękny a jednak, ma on też swój urok.
OdpowiedzUsuńWspaniała ekipa i zdjęcia, pięknie spędzony czas.
Tatrzańskie pejzaże kuszą niesamowicie! Najważniejsze jest to, że każdy może obcować z górską scenerią dobierając odpowiednie szlaki do własnych możliwości. Musimy pamiętać przecież, że bezpieczeństwo jest najważniejsze, bo poza przepięknym obliczem, góry nie wybaczają błędów...
UsuńDziękuję Ci za odwiedziny, miłe słowa i ślę moc pozdrowień :-))
byliśmy, co prawda nie przepadam za trasami ze schodami, ale warto pójść ;)
OdpowiedzUsuńSądzę, że tego typu udogodnienia, jak schody podnoszą poziom bezpieczeństwa.
UsuńTym bardziej, że wciąż zdarzają się amatorzy tatrzańskich szlaków w japonkach,
czy sandałkach ;-)) A mówiąc serio, rodzice wędrują po łatwiej dostępnych szlakach
z dziećmi i gdyby nie było schodów, rozbiegane maluchy mogłyby się nieźle poturbować
schodząc w dół przy nawet najmniejszym potknięciu, że o śliskiej glinie po opadach
deszczu nie wspomnę ;-))
Dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam!