TATRY – szlak na Rysy.
Długa
wędrówka na szczyt.
Kultowe
Rysy, będące najwyżej położonym szczytem w całym łańcuchu
tatrzańskim, na który prowadzi znakowany szlak turystyczny,
z roku na rok przyciągają rzesze turystów.
tatrzańskim, na który prowadzi znakowany szlak turystyczny,
z roku na rok przyciągają rzesze turystów.
Zdobycie
Rysów od polskiej strony możliwe jest tylko czerwonym szlakiem znad
Czarnego Stawu. Przyznam szczerze, że perspektywa niemal ciągłej ekspozycji za
plecami, otchłań Czarnego Stawu i w dalszym tle Morskiego Oka, blisko 300 m.
odcinek ubezpieczony łańcuchami oraz liczba śmiertelnych wypadków
odnotowanych w kronikach TOPR – budziły we mnie opór i skutecznie
działały na wyobraźnię. Jedyną alternatywą pozostało zdobycie
Rysów od strony słowackiej. Ten wariant jest znacznie
łatwiejszy, a w drodze na szczyt towarzyszą
nam piękne widoki i zmieniająca się
sceneria, bo w wielu miejscach
szlak kluczy zakosami.
Czarnego Stawu. Przyznam szczerze, że perspektywa niemal ciągłej ekspozycji za
plecami, otchłań Czarnego Stawu i w dalszym tle Morskiego Oka, blisko 300 m.
odcinek ubezpieczony łańcuchami oraz liczba śmiertelnych wypadków
odnotowanych w kronikach TOPR – budziły we mnie opór i skutecznie
działały na wyobraźnię. Jedyną alternatywą pozostało zdobycie
Rysów od strony słowackiej. Ten wariant jest znacznie
łatwiejszy, a w drodze na szczyt towarzyszą
nam piękne widoki i zmieniająca się
sceneria, bo w wielu miejscach
szlak kluczy zakosami.
Zabieram
Was na wędrówkę i obiecuję, że bezpiecznie zdobędziemy
oba wierzchołki Rysów – polski (2499 m) i słowacki (2503 m).
oba wierzchołki Rysów – polski (2499 m) i słowacki (2503 m).
Na
szlak wyruszamy z miejscowości Popradske Pleso Tez,
gdzie na oznakowanym parkingu zostawiamy samochód.
gdzie na oznakowanym parkingu zostawiamy samochód.
Następnie
czeka na nas ok. 4 km odcinek asfaltem,
ale za to w pięknej scenerii, gdzie droga delikatnie pnie się w górę.
ale za to w pięknej scenerii, gdzie droga delikatnie pnie się w górę.
Kończy
się asfaltówka, a szlakowskazy w pobliżu hotelu górskiego
nad Popradzkim Stawem, informują nas o kierunku dalszej wędrówki.
nad Popradzkim Stawem, informują nas o kierunku dalszej wędrówki.
Niebieski
szlak poprowadzi nas poprzez las świerkowy, następnie pasmo
kosodrzewin, w głąb Doliny Mięguszowieckiej. Wkraczamy w niższe
piętra roślinności a przed nami otwierają się takie oto widoki:
kosodrzewin, w głąb Doliny Mięguszowieckiej. Wkraczamy w niższe
piętra roślinności a przed nami otwierają się takie oto widoki:
W otoczeniu tak pięknej scenerii docieramy do Żabiego Potoku
i przeprawiamy się przez drewniany mostek do pobliskiego rozstaju szlaków.
Przed
nami bardziej stromy odcinek, który czerwonym szlakiem doprowadzi nas
do progu Żabiej Doliny Mięguszowieckiej. Dlatego proponuję chwilę odpoczynku,
by zachwycić się naturą – rusałka pawik – popularny, ale urodziwy motyl...
do progu Żabiej Doliny Mięguszowieckiej. Dlatego proponuję chwilę odpoczynku,
by zachwycić się naturą – rusałka pawik – popularny, ale urodziwy motyl...
oraz
zachwycić się otaczającą scenerią.
To, co tak przykuło moją uwagę, to Grań Baszt
z najwyższym Szatanem (2421 m),
u podnóży których, leżą imponujące piarżyska z usypanych głazów.
u podnóży których, leżą imponujące piarżyska z usypanych głazów.
Jeszcze
tylko wspólne zdjęcie na tle majestatycznych ścian skalnych,
poprzecinanych licznymi żlebami i ruszamy dalej.
poprzecinanych licznymi żlebami i ruszamy dalej.
Szlak
pnie się w górę, ale jest to dość wygodna wędrówka po skalnych głazach.
Docieramy do Żabiej Doliny Mięguszowieckiej, a tu pośród wielkich skalnych
głazów, jako pierwszy wyłania się Wielki Żabi Staw Mięguszowiecki.
Jego
nazwa pochodzi od niewielkiej skalnej wysepki, na której
układ głazów przypomina swym kształtem… żabę.
To zbliżenie jest dla Was, abyście sami ocenili.
układ głazów przypomina swym kształtem… żabę.
To zbliżenie jest dla Was, abyście sami ocenili.
Kontynuując
podejście czerwonym szlakiem, otwiera się przed nami
zapierająca dech dolina, wypełniona rumoszem skalnym.
zapierająca dech dolina, wypełniona rumoszem skalnym.
Warto
też obejrzeć się za siebie – jak na dłoni widać odległość,
którą pokonaliśmy i szlak, który wije się jak wstążka.
którą pokonaliśmy i szlak, który wije się jak wstążka.
Tymczasem
kamienne stopnie prowadzą nas w górę, trawersując zbocze
zakosami, wśród coraz skromniejszej roślinności. Docieramy do
najtrudniejszego odcinka (poza granią szczytową), który
ubezpieczony jest ciągiem łańcuchów, klamrami,
drabinkami i dodatkowo stalowymi schodami.
zakosami, wśród coraz skromniejszej roślinności. Docieramy do
najtrudniejszego odcinka (poza granią szczytową), który
ubezpieczony jest ciągiem łańcuchów, klamrami,
drabinkami i dodatkowo stalowymi schodami.
Abyście
mogli przyglądnąć się z bliska temu fragmentowi szlaku,
podsyłam więcej zdjęć z tego etapu wędrówki.
podsyłam więcej zdjęć z tego etapu wędrówki.
Pamiętam,
jaką burzliwą dyskusję wywołał montaż przez Słowaków w 2016 r.
tych schodów, kratownic lub platform, bo różnie je określano.
tych schodów, kratownic lub platform, bo różnie je określano.
Moje
zdanie jest następujące – przy pogodnym dniu i suchych skałach, które są
nachylone i dość gładkie, można poradzić sobie, bez tych dodatkowych ułatwień.
Ale sądzę, że przy załamaniu pogody, mokrej lub oblodzonej skale, trudności
w pokonaniu takich odcinków, piętrzą się. Dlatego nie należę do osób,
które sączą jad na takie rozwiązania, chociażby z szacunku do
tytanicznego wysiłku nosiczy (zdjęcie poniżej). Tu ich załadunek
jest skromniutki, bo są w drodze powrotnej ze schroniska.
nachylone i dość gładkie, można poradzić sobie, bez tych dodatkowych ułatwień.
Ale sądzę, że przy załamaniu pogody, mokrej lub oblodzonej skale, trudności
w pokonaniu takich odcinków, piętrzą się. Dlatego nie należę do osób,
które sączą jad na takie rozwiązania, chociażby z szacunku do
tytanicznego wysiłku nosiczy (zdjęcie poniżej). Tu ich załadunek
jest skromniutki, bo są w drodze powrotnej ze schroniska.
Tymczasem
to właśnie ONI na swych barkach wnoszą do Chaty pod Rysami
olbrzymie ilości zapasów, dla zmęczonych trudami wędrówki turystów.
Być może pomysłodawca właśnie z troski o tych siłaczy, zastosował
takie rozwiązania, być może z obawy o tych, co w japonkach
wyrywają się na wysokogórskie wędrówki. Nie wiem…
Wiem za to, że każdy ma prawo mieć
własne zdanie w tej kwestii.
olbrzymie ilości zapasów, dla zmęczonych trudami wędrówki turystów.
Być może pomysłodawca właśnie z troski o tych siłaczy, zastosował
takie rozwiązania, być może z obawy o tych, co w japonkach
wyrywają się na wysokogórskie wędrówki. Nie wiem…
Wiem za to, że każdy ma prawo mieć
własne zdanie w tej kwestii.
Sama
chętnie korzystam z tatrzańskiej „biżuterii” –
zwłaszcza łańcuchów, bo czuję się z nimi bezpieczniej.
zwłaszcza łańcuchów, bo czuję się z nimi bezpieczniej.
Odcinek
ubezpieczony wszelkim żelastwem, mamy już za sobą,
a tym samym sprawnie nabieramy wysokości. W tle za nami
Wielki Żabi Staw - w tym ujęciu, znacznie mniejszy.
a tym samym sprawnie nabieramy wysokości. W tle za nami
Wielki Żabi Staw - w tym ujęciu, znacznie mniejszy.
Teraz
wygodnie, po kamiennych głazach pniemy się w górę.
Zanim
dotrzemy do schroniska, wkraczamy do osobliwej krainy -
Wolnego Królestwa Rysów.
Wolnego Królestwa Rysów.
Wita
nas symboliczna brama w prawdziwie himalajskim klimacie.
Chata
pod Rysami to najwyżej położone schronisko
w Tatrach, czynne w okresie letnim.
w Tatrach, czynne w okresie letnim.
Wyglądem
słabo kojarzy się z górskim obiektem,
ale to zapewne konieczność, bo każdego roku musi
stawiać czoła schodzącym ze szczytów lawinom.
ale to zapewne konieczność, bo każdego roku musi
stawiać czoła schodzącym ze szczytów lawinom.
Rzut
okiem, jak tył schroniska prezentuje się z wysokości –
absolutnie kosmiczna budowla, ale widocznie w tym stalowym
pancerzu skutecznie opiera się ciosom ze strony lawin.
Gigantyczna piramida w tle to Kopa Popradzka.
absolutnie kosmiczna budowla, ale widocznie w tym stalowym
pancerzu skutecznie opiera się ciosom ze strony lawin.
Gigantyczna piramida w tle to Kopa Popradzka.
W niedalekim
otoczeniu schroniska, nad krawędzią przepaści,
stoi legendarna wygódka, która przez okno oferuje w pakiecie
wspaniały widok na dolinę i monumentalne kolosy wokół niej.
stoi legendarna wygódka, która przez okno oferuje w pakiecie
wspaniały widok na dolinę i monumentalne kolosy wokół niej.
Opuszczamy
otoczenie Chaty pod Rysami i wygodną ścieżką, pomiędzy
rumoszem skalnym, wędrujemy lewą stroną w kierunku widocznej
pośrodku zdjęcia Przełęczy Waga (2337 m). Pomimo upalnych,
letnich dni, w kamienistej kotlince zalega brudny śnieg.
rumoszem skalnym, wędrujemy lewą stroną w kierunku widocznej
pośrodku zdjęcia Przełęczy Waga (2337 m). Pomimo upalnych,
letnich dni, w kamienistej kotlince zalega brudny śnieg.
Z przełęczy
roztacza się rewelacyjny widok na potężny szczyt –
Ganek, którego nazwa pochodzi od Galerii Gankowej.
Ten piarżysty taras podcięty jest pionową ścianą,
która opada w kierunku Doliny Ciężkiej.
Ganek, którego nazwa pochodzi od Galerii Gankowej.
Ten piarżysty taras podcięty jest pionową ścianą,
która opada w kierunku Doliny Ciężkiej.
Dalej
szlak skręca w lewo wzdłuż skalnego grzbietu, prowadząc zakosami
po szerokich, łagodnie nachylonych zboczach. Pewnych trudności może
przysporzyć ostatni fragment szlaku, który prowadzi pośród piargów.
W tym skalnym rumowisku należy po prostu zachować większą
ostrożność. Oba wierzchołki Rysów są już jak na dłoni.
po szerokich, łagodnie nachylonych zboczach. Pewnych trudności może
przysporzyć ostatni fragment szlaku, który prowadzi pośród piargów.
W tym skalnym rumowisku należy po prostu zachować większą
ostrożność. Oba wierzchołki Rysów są już jak na dłoni.
Widok
z Rysów rekompensuje nam wszelkie trudy
wędrówki i na zawsze pozostanie w pamięci.
wędrówki i na zawsze pozostanie w pamięci.
Tu stoimy na wierzchołku słowackim
i patrzymy w kierunku polskiego szczytu…
Teraz
odwrotnie – jesteśmy na polskim wierzchołku
a za naszymi głowami góruje słowacki szczyt.
a za naszymi głowami góruje słowacki szczyt.
Inna
perspektywa z naszego szczytu Rysów –
w dole Czarny Staw i dalej Morskie Oko.
w dole Czarny Staw i dalej Morskie Oko.
Ze
szczytów roztacza się przed nami fenomenalny tatrzański krajobraz,
który zachował swe naturalne piękno. Najwyższy w oddali to Gerlach (2655 m).
który zachował swe naturalne piękno. Najwyższy w oddali to Gerlach (2655 m).
Zejście
z Rysów również na stronę słowacką.
To, co dotychczas mieliśmy za plecami, podziwiać będziemy
już z innej perspektywy. Dlatego powrót tym samym szlakiem, nie psuje
radości wędrowania. Zatrzymaliśmy się na odpoczynek w Chacie pod Rysami,
odwiedziliśmy fantazyjną wygódkę, po czym ruszyliśmy w dół,
w głąb pięknej, zielonej Doliny Mięguszowieckiej.
To, co dotychczas mieliśmy za plecami, podziwiać będziemy
już z innej perspektywy. Dlatego powrót tym samym szlakiem, nie psuje
radości wędrowania. Zatrzymaliśmy się na odpoczynek w Chacie pod Rysami,
odwiedziliśmy fantazyjną wygódkę, po czym ruszyliśmy w dół,
w głąb pięknej, zielonej Doliny Mięguszowieckiej.
Według
https://mapa-turystyczna.pl pokonaliśmy
dystans 19,3 km.
Czas, jaki wskazuje mapa to 8:50 h. Tak długie wędrówki rozpoczynamy
zawsze wczesnym rankiem, aby zyskać czas na odpoczynek, podziwianie
i fotografowanie natury oraz krajobrazów i co najważniejsze,
aby przed zmierzchem powrócić na parking.
Czas, jaki wskazuje mapa to 8:50 h. Tak długie wędrówki rozpoczynamy
zawsze wczesnym rankiem, aby zyskać czas na odpoczynek, podziwianie
i fotografowanie natury oraz krajobrazów i co najważniejsze,
aby przed zmierzchem powrócić na parking.
Czy
podobała Wam się ta tatrzańska wyprawa ?
Z
górskim pozdrowieniem…
Anita
Bajeczne widoki, przepiękne zdjęcia, aż napatrzeć się nie mogę. Świat jest taki piękny <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i podziwiam górskich wędrowców, Agness <3
Agness, dziękuję za tak miłe słowa. Dla mnie Tatry to nieskończone piękno i dziewicza przyroda, dlatego wędrując na szczyt po tych górskich szlakach, jestem bardzo szczęśliwa. Przesyłam pozdrowienia i uściski :-))
UsuńWoow, woow i jeszcze raz woow. Nieziemskie widoczki, wspaniała trasa. Dziękujemy za tak piękną wycieczkę na rysy.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Serdecznie witam miłych Gości. Cieszę się, że wycieczka się spodobała. To dla mnie bardzo ważne słowa, bo dzieląc się moją miłością do Tatr, wiem że mogę komuś jeszcze sprawić radość i przyjemność choćby wirtualną wędrówką. Gorąco Was pozdrawiam :-))
UsuńBardzo dziękujemy za miłe powitanie, aż cieplutko nam na sercu się zrobiło.
UsuńChętnie będziemy z Tobą spacerować po Tatrach i tam gdzie nas zaprowadzisz. Zwiedzimy miejsca wirtualnie, może z czasem spróbujemy też przemierzyć je na własnych nogach.
Jedynie gdzie udało się nam dotrzeć to Morskie Oko - oczywiście, że na piechotę :)
Serdeczności.
Moi Drodzy, cieszą mnie bardzo Wasze słowa. Wirtualnie będę Wam prezentować trasy o różnym stopniu trudności, ale z całego serca zapraszam Was do przemierzenia szlaków, od których zaczynałam swą górską przygodę w Tatrach Zachodnich (np. Grześ, Rakoń, Wołowiec) lub chociażby przepięknych dolin położonych pośród tatrzańskich szczytów (np. Dolina Gąsienicowa lub Dolina Pięciu Stawów Polskich) - po prostu bajka.
UsuńSzczerze polecam i pięknego weekendu życzę :-))
SZACUN Anita dla Ciebie i męża , nigdy nie kręciły mnie Rysy dokładnie z tych samych powodów co Ciebie, ale po przeczytaniu i obejrzeniu kapitalnej rolacji , nabieram ochoty na Rysy od słowackiej strony.Napisz proszę Anita jak z licbą turystów , no nieprzepadam za tłokiem na szlaku.Jeszcze raz SZACUN i kłaniam się nisko Bogdan.
OdpowiedzUsuńBogdan, dziękuję za miłe odwiedziny. Uważam, że z Twoim górskim doświadczeniem, możesz śmiało wyruszać na ten szlak. Sądzę, że miło Cię zaskoczy i nie sprawi Ci żadnych trudności - oczywiście polecam tę wędrówkę przy stabilnej pogodzie. Nie wiem, na ile ukazują to zdjęcia, ale turystów, których mijaliśmy było naprawdę niewielu. To kolosalna różnica, w porównaniu ze szlakami po naszej, polskiej stronie Tatr.
UsuńPozdrawiam serdecznie i do zobaczenia we wrześniu.
Bardzo spodoboło mi się określenie " tatrzańska biżuteria".Do zobaczenia we wrześniu, pozdrawiam Bogdan.
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam i do zobaczenia na wspólnej wyprawie :-)
UsuńPrzepiękne widoki, zapierają dech w piersiach. Sporo przygód. Ja to bym się sama wybrała na taką wyprawę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tatry od strony słowackiej mają wiele do zaoferowania, m. in. mniej turystów na szlakach. Natomiast przepiękne widoki towarzyszą nam poprzez cudownej urody doliny, przełęcze, aż na sam szczyt. Gorąco polecam. Serdeczności :-))
UsuńCudowna wyprawa:-))) Gratuluję zdobycia szczytu. Sama bym się na coś takiego nie zdobyła więc tym bardziej podziwiam:-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-))
Dziękuję Anito za serdeczny komentarz i cieszę się, że mogłam tą wirtualną wędrówką zabrać Cię na Rysy. Przesyłam pozdrowienia i uściski :-))
UsuńTego dnia pogodę mieliście doskonałą. Zdjęcia jak zawsze doskonałe a trasa też bardzo piękna. Z nostalgią wspominam tamten czas gdy wędrowałam Waszą trasą. Niestety, po złamaniu nogi nie mogę pozwolić sobie na tak forsowne szlaki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Łucjo, to właśnie pogoda decyduje o tym, czy wyjeżdżamy z mężem w góry. Obmyślam sama te trasy, rozważam różne warianty i przez to czuję ogromną odpowiedzialność za nas oboje. Być może właśnie dlatego, że mam wielką pokorę wobec siły natury, wszystkie nasze dotychczasowe wędrówki udało nam się w pełni zrealizować. Prawdą jest, że niektóre kontuzje, czy złamania potrafią bardzo ograniczyć naszą aktywność. Przykro mi Łucjo, że dotknęła Cię właśnie taka sytuacja. Tym bardziej zapraszam Cię serdecznie, abyś chociaż wirtualnie dotrzymywała nam towarzystwa podczas relacji z górskich wypraw. Dziękuję za ciepłe słowa i wysyłam uściski :-))
UsuńCoś niesamowitego. Też chyba pójdę na Rysy od słowackiej strony. Wydaje mi się bezpieczniejszy. Z łańcuchami miałam już styczność jak szłam na Babią Górę Percią Akademików, powiem, że przysporzyły mi troszkę problemów. Dobrze, że pioruny nie waliły. Mnie ostatnio nieźle burza nastraszyła w Gorcach. Szłam na Lubań w tym samym czasie co była ta tragedia na Giewoncie. O mało z butów nie wyskoczyłam jak zaczęło trzaskać. A miało nie być burzy w tamtym rejonie. Ten kibelek nad przepaścią bardzo zachęca do skorzystania 😃😃😃
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkiego dobrego.
Kasiu, ja nigdy nie wybrałam się na polski szlak na Rysy i wiem, że nigdy się nie wybiorę. Od samego opisu szlaku i ogromu zdjęć i filmików, jakie obejrzałam mam blokadę psychomotoryczną. Natomiast szlak od strony słowackiej nie przysporzył nam żadnych trudności. Jest piękny, malowniczy, zróżnicowany, a wzmożoną czujność należy zachować szczególnie na kopule szczytowej ze względu na upierdliwe, obsypujące się kamienie. Panorama z Rysów to górski majstersztyk !!! Tej burzy, to Ci nie zazdroszczę, ale to niestety ciemna strona pogody w górach, która potrafi się zmieniać jak w kalejdoskopie. Zaś wędrowanie po mokrych skałach, zwłaszcza w wysokich Tatrach, czyni wyprawę bardzo niebezpieczną.
UsuńŻyczę Ci tylko słonecznych dni na Twoich górskich szlakach.
Pozdrawiam ciepło :-)