Zapraszam na spacer do kwietniowego ogrodu…

 który pięknie wybudził się z zimowego snu.

Wiosną ogród  budzi się do życia. Maluteńkie pączki wybijające z ziemi,
łodyg krzewów czy gałęzi drzew to spektakularny akt, w którym natura
budzi się z zimowego snu. Niekwestionowaną królową kwietniowego,
 kwitnącego ogrodu jest magnolia pośrednia (magnolia Soulange'a).


Jej delikatnie różowe kwiaty na bezlistnych gałęziach
 roz
łożystej korony, rokrocznie budzą mój zachwyt…



o ile nocne przymrozki, tak częste wczesną wiosną,
nie zniszczą tych niezwykle dekoracyjnych kwiatów.


Jako kolejne zaczynają otwierać swe pąki kwiatowe
dwie magnolie Susan czarując fuksjowym różem.


Ich okazałe kwiaty kuszą pięknym zapachem.


Te niewymagające krzewy rosną powoli,
a ich późniejsze kwitnienie sprawia, że ryzyko
uszkodzenia kwiatów przez przymrozki jest minimalne.


Spacerując dalej, przechodzimy obok rajskiej jabłoni Royalty.
Nisko rozgałęzione, ozdobne drzewko czaruje swym bordowym
kwieciem, a jesienią cudnymi, ciemnoczerwonymi jabłuszkami.


Niewymagające prawie żadnej troski, jabłonki są ozdobą ogrodu
już wczesną wiosną i nie przestają nią być aż do późnej jesieni.


Jeszcze jedna w kolekcji – tym razem jabłoń ozdobna Ola.
Wczesną wiosną zdobią ją purpurowe kwiaty oraz intensywnie
czerwone liście, które wraz z nadejściem lata zielenieją.


Formuję ją tak, by na swym długim pniu budowała kulisty pokrój.
Jesienią zaowocuje drobnymi, karminowymi jabłuszkami, które
 pozostawiam na gałązkach, jako przekąskę dla ptaków.


Aby zamknąć temat drzew i drzewek, nie mogę nie wspomnieć o mojej
 ulubionej brzozie. Jest największym okazem w ogrodzie, z którego jestem
 bardzo dumna (sama ją wybrałam i posadziłam). Gałęzie tworzą piękny,
 zwarty pokrój a kora brzozy jest wyjątkowa i niepowtarzalna.


Pod nią rośnie jeszcze jedna brzózka – odmiana Youngii
o parasolowatej, mocno zwisającej koronie.


Przechodząc do kwiatów – rzut okiem na róże, które po wiosennym
 przycięciu i nawożeniu, wypuszczają nowe pędy i zdrowe liście.


Mocno przygrzewające słonko sprawiło, że piwonie ruszyły
z wegetacją jak szalone. Obrodziły licznymi pąkami kwiatowymi.
Ich fenomen polega na tym, że są zjawiskowo piękne bez
nawożenia, nie chorują, nie atakują ich szkodniki. 
Proszą tylko o wodę – to wszystko!


W towarzystwie piwonii, skryły się pojedyncze, delikatne,
szafirowo-niebieskie kwiatuszki cebulicy syberyjskiej.


Inna niebieska delikatność to śliczne szafirki. Posadzone bez jakiegoś
 przemyślanego planu, wyskakują w różnych zakamarkach trawnika.


Skoro mowa o trawniku i drobnych kwiatuszkach, to nie może
zabraknąć subtelnych, eterycznych i filigranowych fiołków,
tworzących gdzieniegdzie cudownie fioletowe kępy.
Tu w ostrym, południowym blasku.


Tutaj otulone promieniami zachodzącego słońca.


Ich siła jest niezwykła, te poniżej wyrosły w miejscu,
gdzie fundament łączy się z kamiennym murem…



Spacerując w ogrodzie mamy pewność, że Luna zawsze będzie tuż obok. 
To miłe towarzystwo, bo łagodność i przyjazne usposobienie to przymioty
 labradorów. Moja ukochana sunia bywa ponadto bardzo pomocna.


Podczas kwietniowych porządków przy zdejmowaniu włókniny
z wrażliwych na przymrozki hortensji ogrodowych…


A oto i rzeczone hortensje, które budują nowe przyrosty oraz
obficie obrodziły pąkami kwiatowymi na zeszłorocznych pędach.


I na koniec prawdziwa ogrodowa siłaczka – funkia.
Ta bylina nie choruje, nie atakują jej szkodniki i ma minimalne
wymagania glebowe, a jej wspaniałe liście ozdobią każdą rabatę.


Wiosna to najbardziej pracowity okres w ogrodzie, bo rośliny
wymagają wzmożonej pielęgnacji . W tym roku nie próżnujemy.
Narodowa kwarantanna i zamknięcie nas w domach sprawiło, że pełne
 słońca, wiosenne dni spędzaliśmy na pożytecznych pracach w ogrodzie.
 Zbudowaliśmy z mężem odkładany z roku na rok warzywnik. Gdy z tym
 projektem poszło nam szybko i sprawnie (a nadal musieliśmy pozostać
w domach), to idąc za ciosem założyliśmy kącik owocowy, a w nim 12
 krzewów (ulubione borówki, agrest, porzeczki wszelakie i aronia).
Mięta od dawna zajmuje zacne miejsce w tej części ogrodu, którą
od teraz szumnie nazywam ziołowo-owocowo-warzywną.
Pozostało nam pielęgnowanie tych nasadzeń, a na efekty
musimy cierpliwie poczekać. Dlatego, jeśli osiągniemy
jakieś zbiory na tym poletku, podzielę się wówczas
z Wami naszą radością oraz fotorelacją.

Mam nadzieję, że spodobał się Wam
spacer po kwietniowym ogrodzie.
Posyłam wiosenne pozdrowienia.

Anita

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Witam ciepło!
      Dziękuję za miłe słowa :-))
      Życzę pięknego weekendu.

      Usuń
  2. Bardzo podobał mi się spacer po Twoim kwietniowym ogrodzie:)
    U nas też rośnie magnolia i posadziłam ją z okazji pierwszych urodzin naszego syna. Aktualnie ma 20 lat i jest już sporym drzewem:)
    Twoja sunia jest śliczna, ale te rasy łagodność i urok mają chyba wpisany w geny:)
    Nasza goldenka też jest niesamowicie ułożona. Zastanawiam się nad tym, czy w ogóle istnieje agresywny golden lub labrador?:)
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej stronie, Mario :-))
      Piękna jest tradycja takiego rocznicowego sadzenia drzew. To budzi sentyment i miłe wspomnienia.
      Jeśli chodzi o nasze ukochane retrivery, to niezależnie czy jest to golden czy lablador, są to mądre, serdeczne, przyjazne, posłuszne, chętne do nauki i łagodne psy. Zawsze jednak może zdarzyć się tak, że w rękach agresywnego, przemocowego człowieka nawet taka "oaza spokoju" zostanie wychowana na groźną bestię. Niestety...
      Przesyłam moc pozdrowień i życzenia udanego weekendu :-))

      Usuń
  3. Przepiękny jest Twój ogród Anitko, widać wiedzę i doświadczenie w pielęgnacji. Magnolie kochasz, to już wiem stąd u Ciebie kilka gatunków. Ja mam tylko dwie. Jedną drzewiasta o białaych kwiatach i krzewiastą rózową, taką, jak przezentujesz na poczatkowych zdjeciach. Hortensje bardzo s piękne, ale ja z racji nieodpowiedniej gleby nie mogę ich hodować. I Luna cudowna! Nie wyobrażam sobie ogrodu bez zwierzaków :) Głaski ślę. A dla Ciebie życzenia samych miłych ogrodowych wrażeń!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Polu za tyle ciepłych słów i za głaski dla Luny :-))
      Przyznam szczerze, że w doborze nasadzeń do ogrodu, kierowałam się tym, by rośliny były jak najmniej kłopotliwe w pielęgnacji. Tak trochę egoistycznie, by ogród służył mi, a nie ja jemu. Jedyne "arystokratki" w moim ogrodzie to róże. I aby kwitły zdrowo, pięknie i bujnie, muszę niestety co rok wytaczać solidne działa w postaci oprysków na ohydne mszyce i jeszcze gorszą zarazę, jaką jest skoczek różany. Warto jednak podjąć ten trud hodowli róż, bo dzięki temu od wiosny do późnej jesieni mogę cieszyć się ich obfitym kwitnieniem. Jeśli zaś chodzi o hortensje, to istotnie wymagają dość kwaśnej gleby i nasza w ogrodzie im sprzyja, ponadto na wiosnę podkarmiam je nawozem i podsypuję z wierzchu świeżym torfem. Ten jeden zabieg na rok wystarczy, by kwitły jak szalone.
      Wiesz Polu, że kocham psy. Towarzyszyły mi przez większą część mojego życia. Ich przyjaźń i miłość do człowieka jest absolutnie bezwarunkowa.
      Przesyłam uściski i ciepłe myśli :-))

      Usuń
    2. Mam tak samo z miłością do psów. Od zawsze były. Po ostatnim odejściu naszego dobermana zarzekaliśmy się , że już psa nie chcemy, zbyt mocno przezyliśmy jego śmierć, ale...po tygodniu już przeszukiwałam intenet za nowym pieskiem. Kocham wszystkie zwierzaki ale pies to jak członek rodziny. Teraz już od 6 lat jest z nami wyżełek, fantastyczne psisko :) ( właśnie trzymam na nim stopy :)
      Jeszcze raz podziwiam Twój kwitnący ogród, i zaangażowanie w jego pielęgnację :)
      A co do róż, też mamy kilka i ostatnio zauroczona byłam przepięknym widokiem sikoreczki, która regularnie przylatuje aby zjadać mszyce z ich pąków. I myślałam o tym, jaka to pożyteczna ptaszyna. I jak tu nie kochać?...
      Uściski zostawiam, Pola

      Usuń
    3. Polu, bolesne są odejścia naszych czworonożnych przyjaciół, ale wobec takich zdarzeń jesteśmy bezsilni. I nic w tym złego, jeśli możemy swoją miłością obdarzyć kolejne cztery łapy! Twój Aleks jest modelowy, dostojny i piekielnie piękny! Wyobraź sobie, że Luna jest członkiem naszej rodziny również od 6 lat i co roku 26 maja świętujemy obie - ona swe kolejne urodziny a ja dzień matki :-))
      Zaskoczyłaś mnie z sikorkami, bo te które goszczą w naszym ogrodzie nie interesują się niestety mszycami. Być może wybierają sobie inny przysmak z ogrodowego menu :-)) Dlatego w walce z tym szkodnikiem jestem osamotniona, ale zawieram przymierze ze wszystkim, co pełza, kroczy lub lata i pomaga wyżerać innych ogrodowych intruzów (np. ohydne pędraki, gąsienice, chrząszcze czy ślimaki).
      Pozdrawiam najcieplej :-))

      Usuń
  4. Dziękuję Agnieszko!
    Przesyłam serdeczne pozdrowienia :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas w ogrodzie nie ma magnolii, więc z przyjemnością popatrzyłem na Twoją, ale faktem jest że pracy w ogrodzie wiosną jest sporo. Dzisiejsze popołudnie po pracy też spędziliśmy w ogródku. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wzmożony wysiłek wiosną w ogrodzie wynagrodzi nas zdrowymi i pięknymi roślinami w kolejnych miesiącach. W tym roku wszelkie ogrodowe prace sprawiły mi przyjemność. Doceniłam jak wielkim szczęściem jest choćby najmniejsza, ale własna oaza zieleni, ofiarująca człowiekowi kontakt z naturą i wytchnienie od zamknięcia w czterech ścianach.
      Pozdrawiam weekendowo :-))

      Usuń
  6. Ach jak przyjemnie było przespacerować się z Tobą po ogrodzie, tak pięknym. Zachwyciło mnie drzewko ozdobnej jabłoni "Ola" mojej imienniczki, Jak również brzozy to moje ulubione drzewa. Żałuję, że w tym roku niestety nie jest mi dane podziwianie tego w naturze. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, postanowiłam podzielić się tą budzącą do życia przyrodą, by choć w taki wirtualny, symboliczny sposób zadedykować Wam to piękno. Doceniam szczególnie mocno, jakim darem jest ogród w tym okresie naszej społecznej izolacji, gdy nie możemy odbywać bliższych lub dalszych wycieczek, by podziwiać wiosenne przebudzenie natury. Ale ta natura daje radość i nadzieję, że my też kiedyś wyjdziemy z tego piętna epidemii i będziemy mogli żyć wedle naszych pragnień i planów, czego z całego serca Ci życzę.

      Usuń
  7. Piękny jest Twój kwietniowy ogród Anitko. Magnolie mnie zawsze zachwycają, ale często lubią przemarznąć i wtedy zbrązowiałe kwiaty wyglądają żałośnie. O rajskiej jabłonce myślę już od jakiegoś czasu i w końcu chyba się pojawi w ogrodzie. Weekendowe pozdrowienia dla Ciebie Anitko :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lusi :-)
      My chyba mamy tu na Podkarpaciu nieco łagodniejszą aurę, bo tylko raz płatki magnolii "spalił" nocny przymrozek. Pomimo to, cieszę się z tych ozdobnych drzewek, bo nawet po przekwitnięciu kwiatów, zdrowe liście gęsto pokrywają gałązki. I co najważniejsze nie chorują i nie wymagają (poza jednorazowym, wiosennym nawożeniem) żadnych dodatkowych zabiegów pielęgnacyjnych.
      Polecam Ci Lusi rajskie jabłonki, bo moje odmiany bardzo długo utrzymują swoje delikatne kwiatuszki a absolutnie nic przy nich nie robię (w tym roku przycięłam jedynie parę gałązek "Oli," by budowała kulisty pokrój). Jesienią obsypują się maleńkimi jabłuszkami i znów stanowią oryginalną ozdobę ogrodu.
      Ślę moc serdeczności.

      Usuń
  8. Droga Anito, ogród i magnolie pięknie się prezentują. Mamy w ogrodzie dwie magnolie. Jedną z nich dosyć mocno uszkodziły przymrozki. Moje miniaturowe jabłonie ozdobne jeszcze nie kwitną, mam nadzieję, że obsypią się kwiatami. Luna jest cudowna, przesyłam jej głaski. Marzę o piesku, ale już łzy lecą z moich oczu gdy pomyślę o naszej Belluni.
    Droga Anito, bardzo dziękuję za miłe słowa i piękne komentarze.
    Ślę moc uścisków i serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magnolie są wspaniałą ozdobą wiosennego ogrodu i niestety każdego roku istnieje obawa, że nagłe, nocne przymrozki zniszczą piękno tych delikatnych kwiatów. Jabłonki zakwitły bardzo wcześnie i wciąż czarują swym urokiem.
      Za głaski dla suni dziękuję i rozumiem Twoje emocje Łucjo, bo Luna jest dla nas od 6 lat członkiem rodziny. Nie umiem sobie nawet wyobrazić, że mogłoby zniknąć z naszego życia... ale wobec nieuchronności przemijania jesteśmy absolutnie bezsilni.
      Pozdrawiam wieczorowo, ślę uściski i ciepłe myśli :-))

      Usuń
  9. Pracowita z Ciebie pszczółka Anitko. Tak dbasz o te swoje roślinki. Aż miło. Przyroda budzi się do życia. Piękne przebudzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu :-))
      Z roku na rok coraz większą przyjemność sprawia mi praca w ogrodzie. To niesamowicie relaksuje, wycisza. A tegoroczna kwarantanna, ciepła wiosna i czas poza pracą spędzany w ogrodzie obfitował w kolejne, nowe projekty.
      Ciepło pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Życzenia nadziei, wiary i miłości w epidemii bezsilności…

Zrozum swoje choroby…

Arboretum Wojsławice – raj dla miłośników ogrodów…

Nadchodzi czas Wielkanocy…

Dynie Baby Boo z mojego warzywnika…

Życzenia i refleksje na Wielkanoc

Kanon kobiecego piękna – każda epoka ma swój własny…

NEAPOL - pod radosnym słońcem południa.

TATRY – Z Kasprowego na Giewont zimą

Zapachniało, zajaśniało… wiosna, ach to ty!