Dzieła Luwru – malarstwo.
Tą
publikacją chcę pozostać jeszcze w klimacie Paryża, tym razem jednak zapraszam
na spotkanie ze sztuką i spacer po wnętrzach Luwru, by obejrzeć część
muzealnych
zbiorów z Działu Malarstwa. Zapewne domyślacie się, że nie zaprezentuję samych
fotografii, ale dołączę do nich opowieść… bo zawsze gdy zechcę tu powrócić,
przypomnę sobie, co chciał przekazać
odbiorcy autor poprzez swoje dzieło.
A gdybyście sami zapragnęli zapoznać się z pełną ofertą Luwru, to nawet
nie wychodząc z domu, możecie obejrzeć całą kolekcję udostępnioną
przez muzeum online pod adresem: https://collections.louvre.fr/en/
Za
czasów Ludwika XIV (1643-1715) w zbiorach Luwru było
zaledwie 200 dzieł, ale darowizny przyjmowane w zamian za długi
powiększały kolekcję. Obecne zasoby Luwru są imponujące. Cała kolekcja
liczy ok. 380 tysięcy eksponatów, z których 35 tysięcy stanowi stałą
ekspozycję.
Dlatego nawet na pobieżne obejrzenie niewielkiej części udostępnionych zbiorów,
przeznaczyć trzeba wiele godzin, a na całą kolekcję… tu krąży wiele legend ;-))
Oprócz
podziału na trzy pawilony: Sully, Denon
i Richelieu, zbiory Luwru
umieszczone są na trzech kondygnacjach w poszczególnych sekcjach, a obrazy
pogrupowane są według krajów pochodzenia. Zbiory Luwru podzielone są na 8
działów:
- Sztuki Bliskiego Wschodu
- Sztuki Starożytnego Egiptu
- Sztuki Starożytnej Grecji, Etrurii i Rzymu
- Sztuki Islamu
- Rzeźby
- Malarstwa
- Rysunku i Grafiki
- Rzemiosła Artystycznego.
Kolekcja
malarstwa liczy ponad 6000 dzieł datowanych od XIII wieku do roku 1848.
Niemal dwie trzecie dzieł malarstwa reprezentują artyści francuscy, reszta
licząca
ponad 1200 dzieł jest autorstwa artystów europejskich. To zdecydowanie
najważniejszy z działów Luwru, ponieważ obejmuje olbrzymią kolekcję
europejskiego dziedzictwa w malarstwie. Odnajdziemy tu m.in.
arcydzieła sztuki francuskiej, włoskiej, hiszpańskiej,
angielskiej, niderlandzkiej i niemieckiej.
Spośród
dzieł malarstwa włoskiego wyróżniają się obrazy wczesnego
i dojrzałego renesansu. Szkołę włoską reprezentują dzieła m.in.: Botticellego,
Leonarda da Vinci, Tycjana, Veronesa, Rafaela, Caravaggia i wielu innych.
Zalążkiem
bezcennych zbiorów Luwru była kolekcja Franciszka I (1515-1547),
który kupił wiele obrazów malarzy włoskich, w tym Mona Lisę. Leonardo
da Vinci
namalował ten niewielki portret żony florenckiego patrycjusza, znany jako Gioconda
około 1504 roku. Szybko został on uznany za ideał renesansowego portretu
stając się
najbardziej znanym obrazem w historii malarstwa i najlepiej chronionym dziełem
sztuki
na świecie. Odgrodzony od zwiedzających barierkami i umieszczony za kuloodporną
szybą obraz, ma zapewnioną idealną temperaturę i wilgotność, aby uchronić
go przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych.
Tajemniczy
uśmiech kobiety od dawna jest przedmiotem komentarzy
i interpretacji. A o niezwykłej popularności dzieła, świadczy ogromna kolejka
zwiedzających, którzy chcą z bliska obejrzeć i sfotografować oblicze Mona Lisy ;-))
Inna
intrygująca dama pędzla Leonarda da
Vinci to portret młodej kobiety znany
jako La
Belle Ferroniére.
Charakterystyczne cechy stylu portretowego Leonarda
to nie tylko światłocień i delikatne, ciemne podteksty, ale także wyjątkowe
piękno
linii i miękkość modelowania. Bohaterką dzieła jest wedle najpopularniejszej
wersji
Lucrezia Crivelli – kochanka księcia Mediolanu, Lodovico Sforza (patrona
Leonarda).
Kolejne
dzieło Leonarda da Vinci – Madonna
w grocie –
zamówione zostało przez Bractwo Niepokalanego Poczęcia
Najświętszej Marii Panny przy kościele św. Franciszka w Mediolanie
i wiąże się z ciekawą historią, otóż obraz ma dwie wersje… Pierwsza
(prezentowana poniżej) znajduje się w Luwrze, a druga w National Gallery
w Londynie. Powstanie dwóch wersji obrazu było wynikiem trwającego wiele
lat sporu między artystą a zleceniodawcami, według których pierwsza wersja
odbiegała od idei Niepokalanego Poczęcia, gdyż skoncentrowana była na Janie
Chrzcicielu poprzez gest anioła wskazujący na niego palcem. Ponadto Leonardo
oraz jego malarze domagali się podwyższenia wynagrodzenia, ponieważ ponieśli
większe wydatki na materiały (m.in. kruszec potrzebny do wykonania złoceń).
Członkowie Bractwa nie chcieli dopłacić, więc obraz został sprzedany. Druga
wersja obrazu koncentruje się na Marii, a anioł nie wskazuje palcem na Jana
Chrzciciela. Obie wersje przedstawiają Dziewicę Marię siedzącą przed
jaskinią lub w jej wnętrzu wraz z małym Jezusem i św. Janem, lecz
różnią się szczegółami, takimi jak: aureole, czy układ rąk postaci.
Madonna w grocie, czyli pierwsza wersja pozostająca
w zasobach Luwru, oprawiona jest w piękną,
zdobioną, drewnianą ramę.
Ostatnie,
uwiecznione przeze mnie dzieło Leonarda
da Vinci to
Święta
Anna Samotrzecia znane też jako Dziewica z Dzieciątkiem i Świętą Anną.
Maryja przedstawiona jest jako uosobienie matczynej miłości. Siedząc na
kolanach swej
matki pochyla się, by odciągnąć syna od baranka, którego mały Jezus chce
dosiąść. W tle
obrazu, grzbiety gór wyłaniają się z oparów mgieł. Uwagę skupia młody wygląd
kobiet,
które raczej przypominają siostry, niż matkę i córkę. Zygmunt Freud tak
zanalizował to
zjawisko, otóż Anna i Maria miały według niego stanowić uosobienie dziecięcych
wspomnień Leonarda o jego dwóch matkach, biologicznej i macosze…
Pietro Perugino
to włoski malarz okresu renesansu.
Był niewątpliwie twórcą wybitnym, znanym i cenionym za swą
młodzieńczą twórczość. Malował obrazy realistyczne, zabarwione
sentymentalną pobożnością. Na jednym z nich odnajdujemy Dziewicę
w majestacie, która w malarstwie i ikonografii chrześcijańskiej jest
figurą artystycznej reprezentacji NMP pojawiającej się na tronie
w ziemskim świecie. Tytuł obrazu Perugino wyjaśnia wszystko
– Dziewica
z Dzieciątkiem w otoczeniu dwóch aniołów,
Świętej Róży i Świętej Katarzyny.
W
późniejszych latach Perugino uległ
dość konserwatywnej manierze
i obserwowano u niego ubożenie stylu. Jako ciekawostkę dodam, że Perugino
rzetelnie i pracowicie domalowywał dzieła nieukończone przez innych artystów
(m.in. Rafaela). Przyjaźnił się z Leonardo da Vinci, dla którego twórczości
żywił
wielki podziw. Pozostawił po sobie bogaty i zróżnicowany dorobek. Poniżej
obraz San Sebastián, który przedstawia Sebastiana straconego za
swą niezachwianą wiarę w Chrystusa. Wcześniej służył
jako rzymski żołnierz w straży cesarskiej.
Wśród
ogromnej ilości wyeksponowanych obrazów,
wyróżnia się potężnych rozmiarów dzieło Paolo
Veronese
przedstawiające biblijną historię z Nowego Testamentu, w której
podczas wesela, Jezus zamienia wodę w wino – Gody w Kanie Galilejskiej.
Paolo Veronese
to jeden z najwybitniejszych włoskich malarzy renesansowych.
W swej twórczości łączył wątki religijne ze scenami rodzajowymi. Jego obrazy
eksponowane są w najsłynniejszych galeriach i muzeach. Dzieło pozostające
w zasobach Luwru to Święty Marek koronujący cnoty teologiczne.
Bernardino Luini –
włoski malarz renesansowy – uwiecznił na swym płótnie
Salome
otrzymującą głowę św. Jana Chrzciciela… i nie jest to bynajmniej wizja
artysty.
Wnuczka Heroda Wielkiego – Salome, znana jest głównie ze swej roli, jaką
odegrała przy
śmierci Jana Chrzciciela. Zachwycony tańcem Salome, Herod Antypas obiecał
spełnić każde
jej życzenie, a ta na polecenie matki zażądała głowy żydowskiego proroka. Warto
wyjaśnić,
że matka Salome – Herodiada porzuciła swojego męża a zarazem ojca Salome, by
poślubić
Heroda Antypasa. Małżeństwo to jako niezgodne z żydowskim prawem, wywołało
oburzenie wśród Żydów i spotkało się z otwartą krytyką Jana Chrzciciela.
Jak wysoką cenę za to zapłacił… ilustruje poniższy obraz.
Na
innym płótnie Bernardino Luini
przedstawił Sen Dzieciątka Jezus
zwany także Dziewicą trzymającą śpiące Dzieciątko Jezus.
Motyw
Madonny karmiącej znany jest w sztuce od czasów średniowiecza.
Najbardziej znanym i najczęściej kopiowanym jest dzieło Andrea di Bartolo (Solario)
zatytułowane Madonna z zieloną poduszką znane też jako Matka Boska karmiąca.
Mariotto Albertinelli – jego
prace odznaczają się prostotą i monumentalnością.
Krytycy sztuki dostrzegali w twórczości malarza znaczny wpływ Leonarda da Vinci
m.in.
w stosowaniu techniki polegającej na łagodnych przejściach z partii ciemnych do
jasnych
dających mgliste efekty kolorystyczne. Kompozycje artysty świadczą również o
inspiracji
dziełami Perugina i znajomości niderlandzkiej szkoły pejzażu. Na poniższym
obrazie
Św. Hieronim i Św. Zenobiusz adorujący
dzieciątko Jezus w ramionach Dziewicy.
Giovanni Francesco Caroto
to włoski malarz epoki renesansu.
Jedna z jego prac to Portret Bernardo di Salla.
Inny,
doskonale znany artysta to Sandro
Botticelli – włoski malarz szkoły
florenckiej tworzący w okresie odrodzenia. Większość życia spędził w rodzinnej
Florencji tworząc na zlecenie bogatych rodzin florenckich – głównie Medyceuszy.
Poniżej jeden z wielu namalowanych przez Botticellego: Portret mężczyzny.
I
jeszcze jeden w kolekcji Botticellego
– Portret
młodego mężczyzny.
Styl artysty określa się mianem poetyckiego. Potrafił w sposób niezwykle
dokładny oddać piękno kobiecego wdzięku. Tworzył doskonałą świetlistość
szat oraz stosował naturalną dekoracyjność w przedstawieniu ruchu. Cechy
dzieł Botticellego to także chłodny i czysty koloryt oraz precyzja rysunku.
Ostatni
z portretów, który przykuł moją uwagę, zatytułowany
jest niezbyt oryginalnie – to… Portret mężczyzny,
lecz nie dowiedziałam się o nim nic więcej,
ponieważ autor jest anonimowy.
Kolejny
włoski artysta okresu renesansu wobec, którego dzieł nie sposób przejść
obojętnie,
to Lorenzo Costa – włoski rysownik,
grafik, autor fresków oraz obrazów epoki renesansu.
Na jego płótnach odnajdziemy motywy religijne, mitologiczne, alegoryczne i
portrety.
Jego dojrzały styl odznacza się elegancją i delikatnością oraz prostotą
kompozycji.
W latach 1506-1512 brał udział w dekorowaniu apartamentu Isabelli d'Este na
zamku San Giorgio w Mantui. Isabelle d'Este zasłynęła w historii jako
pierwsza dama renesansu. Była włoską arystokratką i czołową
postacią włoskiego renesansu. Po śmierci męża i w czasie
małoletniości ich syna rządziła Mantuą jako regentka.
Dzięki politycznym i dyplomatycznym talentom
odegrała bardzo ważną rolę we włoskiej
polityce, podnosząc pozycję Mantui
do rangi księstwa. Lorenzo Costa
wykonał dla Isabelli dwa obrazy:
Alegoria
dworu Isabelli d'Este…
oraz
drugie alegoryczne dzieło: Panowanie boga Komusa.
Andrea Mantegna
to włoski malarz i rytownik, prekursor miedziorytu.
Jego obrazy wyróżniają się dramatyzmem rysunku, mistrzostwem perspektywy
oraz klasycznym detalem architektonicznym. Jednym z nich jest Parnas
znany też
jako Mars
i Wenus. Mitologicznym tematem Parnasu – miejsca cudzołożnych
miłości
Marsa i Wenus – był rozkwit sztuk reprezentowanych przez Apollina i jego Muzy
pod
wpływem życzliwości Marsa (Francesco Gonzaga) i Wenus (Isabelle d'Este). Rozwijam
ten wątek, ponieważ to kolejny obraz, na którym przedstawiono postacie znane z
innych
dzieł, czyli Isabelle d'Este i Francesco
Gonzaga. O Isabelle – pierwszej damie renesansu –
wspomniałam wyżej, więc teraz kilka słów o Francesco pochodzącym z rodu książąt
Mantui. W dzieciństwie przeznaczono go do stanu duchownego, lecz jak wielu
dostojników kościelnych w tamtym czasie, prowadził dość rozwiązłe życie.
Miał syna, ale był też znany z hojności wobec biednych oraz wielkiej czci
okazywanej Dziewicy Maryi. Spotkanie bohaterów odbywa się na
kamiennym łuku, na tle zieleni okolicznego krajobrazu. Widzimy
tańczące Muzy i Apollo grającego na lirze z lewej strony
obrazu. Po jego prawej stronie – Merkury, któremu
towarzyszy Pegaz, a za nimi spadają wodospady
Heliconu. Pod łukiem, w oddali na wzgórzach,
wyłaniają się kontury zabudowań.
Inne
dzieło Mantegny to Matka
Boska Zwycięska siedząca na tronie, na której kolanach
stoi Jezus. Jej szata ma osłaniać wszystkich wiernych, a dwa jej końce trzymają
święci.
Po prawej stronie stoi św. Jerzy przedstawiony w zbroi ze złamaną włócznią w
dłoni.
Z lewej strony św. Jerzego, w czerwonym hełmie i z włócznią, Mantegna umieścił
Longinusa – rzymskiego centuriona (który przebił bok umierającego Jezusa),
a czerwień jego włóczni ma symbolizować krew Chrystusa. Pod płaszczem
Marii, po prawej stronie, stoi mały Jan Chrzciciel trzymający swój atrybut,
krzyż. Obok uklękła jego matka – św. Elżbieta. Z lewej strony, w czarnej
zbroi klęczy zleceniodawca obrazu – Francesco Gonzaga. Spogląda
dziękczynnym wzrokiem na Marię, która błogosławi go gestem
prawej ręki. Stojący obok niego z mieczem w ręku św. Michał
przytrzymuje koniec jej szaty, okrywając nim Gonzagę.
Za św. Michałem widać głowę św. Andrzeja z krzyżem.
Wszystkie postacie stoją pod pergolą ozdobioną
girlandami z owoców, przypominającą raj.
Temat
opłakiwania zmarłego Chrystusa zaczerpnięty
z Nowego Testamentu był kolejnym po motywie zdjęcia z krzyża
najczęściej przedstawianym epizodem z życia i męczeńskiej śmierci Chrystusa.
Pieta to w sztukach plastycznych przedstawienie Matki Boskiej trzymającej
na kolanach zmarłego Jezusa Chrystusa. W dziale włoskiego malarstwa
podziwiać możemy Pietę… nieznanego autorstwa.
Fra Angelico (także
Jan z Fiesole) to malarz religijny wczesnego renesansu, dominikanin.
W swych pracach podejmował tylko tematykę religijną. Jego wczesny styl cechował
się
zamiłowaniem do dekoracyjności, lecz w dalszej twórczości, artysta starał się
uwolnić
od wpływu gotyku dążąc do uproszczenia stylu. Ciekawym etapem w działalności
Fra Angelico było rozpoczęcie prac w klasztorze San Marco we Florencji.
W ciągu ok. 12 lat ozdobił freskami 40 cel zakonnych. W październiku
1982 roku Fra Angelico został beatyfikowany przez Jana Pawła II,
a w 1984 roku, papież ogłosił go patronem artystów i twórców
kultury. W Polsce zaś jest patronem historyków sztuki. Jednym
z ważniejszych dzieł malarza jest Koronacja Dziewicy Maryi.
Chrystus siedząc na tronie nakłada na głowę Maryi koronę.
Tej niebiańskiej liturgii asystują aniołowie i święci.
Lorenzo
Lotto – włoski malarz i rysownik z okresu dojrzałego
renesansu.
Jego niesygnowane obrazy przypisywano innym twórcom. Na ponad 300 lat
został zupełnie zapomniany. Odkryto go na nowo i doceniono dopiero w XIX wieku,
gdyż w 1887 roku w weneckim archiwum odnaleziono testament Lotta. W 1895 roku
ukazała się pierwsza biografia artysty opracowana przez amerykańskiego
historyka
sztuki. Po II wojnie światowej zorganizowano wystawy prac Lorenza Lotto
w Wenecji, Londynie oraz Paryżu. W zasobach Luwru podziwiać
możemy jego dzieło – Nawrócenie jawnogrzesznicy.
Szkołę
włoskiego malarstwa zamykam dziełami Tycjana.
To jeden z najwybitniejszych przedstawicieli szkoły weneckiej.
Malował na zlecenie możnych rodów (m.in. Gonzagów), władców oraz
dla papieża Pawła III. Tycjan łączył element rodzajowy z tłem krajobrazowym
w charakterystycznej dla malarstwa weneckiego kompozycji pastoralnej. Był też
utalentowanym portrecistą i zasłynął dzięki wspaniałym scenom mitologicznym.
Moją uwagę zwróciła Wieczerza w Emaus. Kilka dni po śmierci Jezusa, dwaj Jego
uczniowie wybrali się do Emaus, wioski pod Jerozolimą. Po drodze spotkali
nieznajomego, którego zaprosili na kolację w gospodzie. W chwili, gdy
łamał i błogosławił chleb zorientowali się, że to zmartwychwstały
Chrystus. Tę scenę z Ewangelii św. Łukasza namalował Tycjan.
Na
obrazie o zupełnie odmiennej tematyce, Tycjan
używa motywu
wypukłego zwierciadła. Wykazuje wysoką techniczność w oddaniu barw,
ale również mistrzostwo w tej harmonijnej i dynamicznej kompozycji. Z tych
powodów Kobieta z lustrem uważana jest za arcydzieło z młodości
Tycjana.
Olbrzymia
kolekcja malarstwa francuskiego stanowi wybór arcydzieł
od średniowiecza przez renesans, wiek XVII i XVIII, aż do końca XIX wieku.
Po raz pierwszy udostępniono Luwr publiczności po Rewolucji, w 1793 roku.
Nawiązując do tamtych wydarzeń, ich ilustracją jest jedno z najważniejszych
dzieł Eugéne̕a Delacroix – Wolność
prowadząca lud na barykady –
romantyczne przedstawienie zwycięstwa Rewolucji.
Malarstwo
Delacroix wywarło duży wpływ na twórczość przedstawiciela
francuskiego romantyzmu – Théodore̕a Chassériau.
Klasyczne tematy artysta
ujmował w dość niespotykany sposób, nie burząc konwencji, ale wzbogacając ją.
Precyzyjny rysunek oraz klasyczne zasady kompozycji łączył z żywą kolorystyką,
stosując szczególnie w mniejszych kompozycjach, ciepłą gamę zdecydowanych
barw. Poprzez swoje obrazy malarz narzucił swojej epoce nowy typ kobiecy,
o kształtach wysmukłych a pełnych zmysłowości. Sięgał w swej twórczości
m.in. do kultury mitów, malował obrazy religijne oraz malowidła ścienne
w kościołach, katedrach i innych budynkach użyteczności publicznej.
Chassériau był też uznanym portrecistą. Po zebraniu odpowiednich
funduszy, odbył podróż twórczą do Algierii i Konstantynopola.
Namalował wówczas wiele obrazów o tematyce
orientalnej. Poniżej Zuzanna w kąpieli.
Ary Scheffer to
francuski malarz, rytownik, ilustrator.
W swej twórczości podejmował tematy z walk wyzwoleńczych
Greków z Turkami, następnie czerpał inspiracje z literatury i tematyki
religijnej. Był uzdolnionym portrecistą. Artysta wypracował styl łączący
romantyczną uczuciowość z klasycyzmem formy a jego dzieła odznaczają się
sentymentalizmem i melodramatyczną wzniosłością. Niezwykle przejmujący
i ogromny w swych rozmiarach, jest obraz
Suliotki.
Po tym, jak Ali Pasza
z Tepeleny – władca okrutny, chciwy i bezwzględny – dokonał napaści
na miasto Janina w Grecji, Greczynki, aby nie wpaść w ręce
tureckiego oddziału, dokonały dramatycznego wyboru
rzucając się w przepaść. Właśnie tę scenę
uwiecznił Scheffer w swoim dziele.
Do
najcenniejszych dzieł w kolekcji Luwru należy Tratwa Meduzy –
Théodore̕a Géricaulta. Na swym obrazie przedstawił wrak francuskiego
statku
kolonialnego, który zatonął w 1816 roku u wybrzeży Afryki. Na tratwę dostało się
149 marynarzy i pasażerów, po tym jak oficerowie opuścili tonący statek na
łodziach
ratunkowych, pozostawiając rozbitków na pewną śmierć. Większość z dryfujących
na tratwie zmarła z wyczerpania – braku wody oraz prowiantu. Wśród pozostałych
nieszczęśników dochodziło do aktów mordu i kanibalizmu. Walkę o przetrwanie
przeżyło jedynie piętnastu rozbitków, po tym jak po kilkunastu dniach zostali
ocaleni przez przepływający nieopodal okręt. W 1817 roku dwóch mężczyzn
z tych, którzy przeżyli dramat, spisało swoje wspomnienia. Posłużyły
one malarzowi do zilustrowania tego wstrząsającego wydarzenia.
Théodore Géricault
to francuski artysta okresu romantyzmu, zwany
„malarzem koni i wariatów.” Na zamówienie doktora Georgeta w latach
1822-1823 wykonał serię portretów pacjentów szpitala psychiatrycznego.
Poza tym zleceniem, to konie stanowiły częsty temat jego dzieł.
Do dziś wiele z jego obrazów ozdabia wnętrza Luwru,
m.in. Ranny kirasjer opuszcza pole bitwy.
Wielkie
dzieło powstałe na zlecenie francuskiego muzeum
to Napoleon
na polu bitwy pod Pruską Iławą. Gotowy obraz został
zaprezentowany podczas dorocznego paryskiego Salonu (wystawa czasowa
prezentująca dorobek ówczesnych artystów) w 1808 roku Napoleon osobiście
docenił pracę artysty i odznaczył go krzyżem legii honorowej. Antoine-Jean Gros
po tym jak poznał Napoleona, wstąpił do armii francuskiej i został jej
oficjalnym
malarzem. Dzieła z tego okresu zaliczane są do jego najlepszych. Obraz olejny
Grosa przedstawia Napoleona na pobojowisku dzień po bitwie. W sposób
realistyczny ukazuje okropieństwo wojny oraz stanowi
przykład kultu cesarza Francuzów.
Antoine-Jean Gros
tworząc inne dzieło –
Napoleon
odwiedza zadżumionych w Jaffie – oparł się na
wydarzeniach, które miały miejsce podczas kampanii egipskiej.
Wizyta Napoleona odwiedzającego żołnierzy dotkniętych
plagą dżumy miała podnieść morale we francuskiej armii.
Antoine-Jean Gros
uważany za prekursora romantyzmu
w malarstwie wywarł wpływ na wielu twórców, w tym m.in. na:
Géricault̕a i Delacroix. Na jednym ze swych obrazów uwiecznił Joachima
Murata – króla Neapolu w latach 1808-1815. Burzliwy był życiorys Murata,
pełen sukcesów i porażek oraz smutny koniec – pojmany przez wrogów
został skazany na śmierć i rozstrzelany. Poniżej obraz Grosa zatytułowany
Portret
konny Joachima Murata (1767- 1815), króla Neapolu. Losy autora
obrazu Antoine-Jeana Grosa potoczyły się równie dramatycznie.
Otóż pod koniec życia krytykowany był za konserwatyzm,
co doprowadziło go do samobójstwa…
Chcę
zatrzymać się na chwilę przed obrazem Paula
Delaroche – Dzieci Edwarda IV.
Twarze chłopców zaintrygowały mnie tak mocno, że postanowiłam dowiedzieć się,
o jakim zdarzeniu opowiada malarz poprzez swoje płótno… Otóż, kiedy w 1483 roku
koronowano nowego króla Anglii – Ryszarda III, nikt zapewne nie spodziewał się,
że największą ofiarą całej sytuacji staną się jego bratankowie, synowie
zmarłego
Edwarda IV. Książęta Edward i Ryszard, którzy byli prawnymi następcami
tronu, zostali przez swego wuja ogłoszeni bękartami. Pozbawiono ich
zatem pretensji do korony, a Ryszard III mógł już spać spokojnie.
Tak się przynajmniej wydawało, ponieważ książęta najpierw
zostali zamknięci w londyńskiej Tower, co nowy król
tłumaczył ich bezpieczeństwem, a potem zniknęli.
Ich zaginięcie pozostaje jedną z największych
tajemnic w historii Anglii, ponieważ nigdy
nie wyjaśniono, kto pozbawił ich życia.
Wśród
dzieł Paula Delaroche wyróżnia się poetycki i pełen spokoju obraz –
Młody
Męczennik. Jego pierwsza wersja z 1853 roku, o mniejszych rozmiarach
zatytułowana – Chrześcijański męczennik utonął w Tybrze za panowania
Djoklecjana, znajduje się w Muzeum Sztuki Ermitaż w Petersburgu.
Ostatni
z prezentowanych przeze mnie artystów to François
Gérard,
francuski malarz, rysownik i grafik okresu neoklasycyzmu, który zyskał
sławę jako wzięty portrecista. Oprócz portretów, sporadycznie
tworzył obrazy o tematyce historycznej i mitologicznej.
Poniżej olej na płótnie Dafnis i Chloe.
Równie
ważny i imponujący jest zbiór malarstwa niderlandzkiego
(J. van Eycka, Rogiera van der Weyden, H. Hemlinga, H. Boscha, D. Boutsa),
holenderskiego (liczne dzieła Rembrandta, Vermeera van Delft) oraz
flamandzkiego
(portrety A. van Dycka, płótna P.P. Rubensa) na który niestety zabrakło już
czasu…
podobnie jak na dzieła mistrzów niemieckich, angielskich czy hiszpańskich.
Pozostając
w temacie malarstwa warto wspomnieć, że
w II połowie XIX wieku i w I połowie XX wieku, Paryż był ośrodkiem
artystycznej awangardy. To tu zainicjowano i rozwinięto takie kierunki,
jak impresjonizm, postimpresjonizm, kubizm, abstrakcjonizm, surrealizm.
Paryż
już od czasów średniowiecza był miastem skupiającym oraz
przyciągającym twórców sztuki. Jednak rolę
artystycznej stolicy świata
objął za panowania Ludwika XIV i utrzymał tę pozycję przez kolejne
stulecia nadając ton sztuce europejskiej od XVIII do XX wieku.
Tym,
którzy dotrwali do końca – dziękuję za poświęcony czas
i jeśli nie znużyłam Was malarstwem, to w planach mam jeszcze dwie
(znacznie krótsze) publikacje: z Działu Rzeźby i Rzemiosła Artystycznego ;-))
Ślę moc pozdrowień i życzę pogody ducha na kolejne, szarobure, styczniowe dni –
Anita
Wowwww Anita !!!….what a beautiful post …like to see this….love happy week from me 🍀❤️🍀
OdpowiedzUsuńThank you dear Ria!
UsuńThis memory is for me a precious souvenir from the visit to the Louvre, so I wanted to share with my readers a large dose of painting :-))
Hugs and greetings!
Dziękuję Anito za sporą dawkę wiedzy. Przyznam, że post czytałam na raty, ale dotrwałam do końca. Najbardziej spodobał mi się obraz Wieczerza w Emaus. Jednak co innego oglądać obrazy na żywo, a co innego na monitorze. Jednak jestem wdzięczna za ten post, bo nie mogę podróżować. Serdeczności Agatko.
OdpowiedzUsuńLenko, absolutnie się z Tobą zgadzam, że możliwość oglądania na żywo takiej dawki światowego malarstwa, trudno porównać z oglądaniem tych dzieł na ekranie komputera...
UsuńPomyślałam jednak, że tym Czytelnikom, którzy nie będą mieli okazji osobiście zwiedzić Luwru, a sztuka jest Im bliska - zadedykuję ten post :-))
Dziękuję Ci za odwiedziny i gorąco pozdrawiam!
Ilość i różnorodność dzieł zgromadzonych w Luwrze stawia je w czołówce muzeów na świecie. Każdy zwiedzający jest zachwycony tym bardziej, że można wybrać to co nas interesuje. Spędziliśmy w nim sporo czasu i nie udało się nam obejrzeć wszystkich eksponatów. Z robieniem posta też miałem problem czy wybrać jeden z działów tak jak to Ty zrobiłaś czy ogólnie o wszystkim wspomnieć a kilka przykładów przedstawić. Wybrałem filmik z internetu. Byliśmy tam w 2011 roku czyli minęło już sporo czasu dlatego z uwagą i przyjemnością przeczytałem Twojego posta. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, dziękuję za przeczytanie, bo sporo mi wyszło tego tekstu ;-)) Ale wnikliwe poznawanie kolejnych dzieł, okazało się niesamowicie pasjonujące i dlatego postanowiłam umieścić te ciekawe opisy, zamiast samych tylko zdjęć obrazów. Po drugie, miałam podobny dylemat i pierwotnie planowałam umieścić w tym tekście również Dział Rzeźb, ale ostatecznie uznałam, że każdy z działów zasługuje na odrębną uwagę, tym bardziej, że ten opublikowany jest już wystarczająco obszerny ;-))
UsuńDziękuję, że podzieliłeś się swoimi wspomnieniami ze zwiedzania Luwru!
Przesyłam najcieplejsze pozdrowienia!
Byłam tam w 2011 roku a pod wpływem twojego wpisu wróciłam do swojego archiwum i już żałuję że zrobiłam tak mało zdjęć. Pamiętam że wielkość kolekcji Luwru mnie przytłoczyła. Od razu wiedziałam że będzie to pobieżne oglądanie jak bywa na zbiorowej wycieczce. Gdybym tam mogła powracać. Fantastycznie pokazałaś i opisałaś dział malarstwa.
OdpowiedzUsuńOch, miałam podobne odczucia, zarówno w Dziale Malarstwa, jak i Rzeźby. Tak ogromna ilość eksponatów, może przytłoczyć i oszołomić. Dlatego starałam się sfotografować te dzieła, które wywarły na mnie największe wrażenie. Natomiast przygotowując powyższą publikację, uzupełniłam swoją wiedzę o tych konkretnych obrazach i ich twórcach.
UsuńDziękuję Ismar za odwiedziny i Twoją refleksję z wizyty w Luwrze :-))
Gorąco pozdrawiam!
Zatrzymałaś mnie na dłużej Anitko. Większość obrazów znam ale niestety widziałam je tylko na zdjęciach. Dziękuję Ci za tą wycieczkę, z przyjemnością obejrzałam ponownie te obrazy , wciąż odkrywam w nich coś nowego i wciąż zachwycają. Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńPrzyznam Teniu, że mnie te dzieła ujęły jeszcze mocniej, po tym jak w domowym zaciszu wgłębiłam się w ich historię. W muzeum nie ma na to czasu, pomimo opisów umieszczonych obok obrazów. Cieszę się, że pomimo tak długiej opowieści o malarstwie, udało mi się zaciekawić Cię nim i zatrzymać na dłużej ;-))
UsuńPozdrawiam weekendowo!
Świetny wpis. Przeczytałam i obejrzałam z prawdziwą przyjemnością i zainteresowaniem. Dziękuję za prezentację tych wspaniałych dzieł... Sztuka to jedyne, co tak naprawdę udaje się człowiekowi... Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu!
UsuńNie liczyłam na większe zainteresowanie tym postem, ze względu na dość obszerne opisy, ale nie chciałam z nich zrezygnować, bo z każdym kolejnym obrazem, ich poznawanie wciągało mnie bez reszty! Pomyślałam, że w ten sposób zachowam dla siebie cenną pamiątkę z wizyty w Luwrze. Tym bardziej się cieszę, że Komuś jeszcze sprawiłam choć odrobinę przyjemności tą prezentacją europejskiego malarstwa :-))
Wszystkiego dobrego na ostatni tydzień stycznia!
Bardzo interesująco przedstawiłaś dzieła Luwru. Dziękuję za tą wycieczkę. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję Alicjo za odwiedziny i ciepłe słowa :-))
UsuńŚlę moc pozdrowień!
Niesamowicie imponująca kolekcja dzieł sztuki ! Nigdy nie byłam w Luwrze. Dzięki Tobie mogłam obejrzeć chociaż namiastkę tego, co się w tym muzeum znajduje. A jakie ciekawe opowieści przytoczyłaś o tych dziełach ! Ten temat naprawdę pochłania. Przyznam, że muzea nigdy nie były w kręgu moich zainteresowań, ale sztuka i malarstwo - zawsze. Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńUla, bardzo dziękuję za serdeczne odwiedziny! Miło słyszeć, że zaciekawiłam Cię tym wspaniałym malarstwem i historią prezentowanych dzieł. Wiesz, ja też nie jestem zagorzałą miłośniczką muzeów, ale cieszę się, że wykorzystałam być może jedyną szansę na zwiedzenie wnętrz Luwru - jego sława zobowiązuje ;-))
UsuńPrzesyłam najcieplejsze pozdrowienia!
Chciałabym kiedyś odwiedzić Luwr!
OdpowiedzUsuńZ serca Ci tego życzę! Nadmiar niezapomnianych wrażeń - gwarantowany!
UsuńŚlę moc pozdrowień :-))
To jest niezwykle fascynujące przeżycie, móc obcować z tak wieloma dziełami sztuki. Wiekszośc jest mi dobrze znana ale jedynie z publikacji.
OdpowiedzUsuńSzczerze zazdroszczę...ale tak pozytywnie zazdroszczę:)
Kamilo, życzę Ci, byś osobiście mogła kiedyś odwiedzić wspaniałe wnętrza Luwru i zapoznać się z tą fascynującą sztuką - oszałamiającą ilością dzieł światowego dziedzictwa!
UsuńSerdeczności zasyłam :-))
Choć zwiedzałam Luwr, to ilość obrazów, które widziałam, przytłoczyła mnie i do dziś niewiele zostało w mojej pamięci... Dlatego cieszę się , że poświęciłaś sporo czasu na przygotowanie tej interesującej, szczegółowej fotorelacji pokazując dzieła, które Cię zaintrygowały. Dziękuję Ci że wraz z Tobą mogłam poznać choć część historii tych obrazów i ich twórców :)
OdpowiedzUsuńTo jednak dobrze Lusi, że podczas wizyty w Luwrze możliwe jest obejrzenie tylko części
Usuńzbiorów, bo nawet wówczas możemy odczuć przesyt od ilości nagromadzonych dzieł.
Ale ogromnie się cieszę, że miałam taką możliwość, ponieważ to, co co zobaczyłam
przeszło moje najśmielsze wyobrażenia :-)) Pewnie dlatego zgłębianie historii
sfotografowanych obrazów okazało się tak pasjonujące.
Dziękuję Ci za miłe odwiedziny i serdeczny odbiór mojej fotorelacji ;-))
Przepiękne dzieła. Uwielbiam malarstwo. Dziękuję za wirtualną wycieczkę po Luwrze Anitko :) W Rzymie też trochę widziałam w Pinakotece Watykańskiej. Sztuka niezmiennie mnie zachwyca i porusza.
OdpowiedzUsuńKasinyswiat
Kasiu, nigdy nie miałam okazji, by obcować ze światową sztuką na taką skalę!
UsuńByć może dlatego czułam się nieco oszołomiona tym, co prezentowane jest
na wystawach w Luwrze, ale również wnętrzami samej budowli. Cieszę się,
że zrobiłam tak wiele zdjęć, bo na zawsze będą dla mnie pamiątką
z tego absolutnie niezwykłego miejsca.
Wspaniale, że przywiozłaś własne wspomnienia z Pinakoteki Watykańskiej -
niestety nie byłam jeszcze w Rzymie, ale mam nadzieję, że kiedyś dotrę ;-))
Ślę serdeczne pozdrowienia!
Wspaniała prezentacja. Rozumiem, że jest to Twój własny wybór z wizyty w galerii malarstwa Luwru. Znam Luwr sprzed blisko 50 lat. Wówczas nie było jeszcze piramidy, główne wejście znajdowało się w Pawilonie Richelieu, a Mona Liza nie była eksponowana za pancerną szybą. Podczas rocznego stypendium w Paryżu, prawie w każdą niedzielę chodziłem do Luwru. Będąc posiadaczem karty studenta korzystałem z wolnego wstępu do muzeum w niedziele i święta. Zwiedzałem je systematycznie działami, starając się uniknąć zmęczenia i przesytu. Miałem poza tym swoje ulubione obrazy i działy, do których zaglądałem często. Układ ekspozycji znałem na pamięć. W nowym Luwrze nie byłem nigdy. Ostatni raz będąc w Paryżu 12 lat temu miałem zaledwie po kilka godzin przez 5 dni. Pędziłem jak szalony, żeby zwiedzić i sfotografować najbardziej znane i moje ulubione miejsca. Nie byłem oczywiście w muzeum, wszedłem tylko na dziedziniec Luwru zrobiłem zdjęcia piramidy i ruszyłem w kierunku Tuilleires i Placu Zgody. Przepraszam, że zanudzam, ale Paryż i Luwr mają szczególne miejsce w mojej pamięci. Twój post był jak iskra, która wywołała lawinę wspomnień. Poza tym podobnie jak Ty interesuję się sztuką i gdzie tylko jestem zwiedzam galerie i muzea. Mam kilka ciekawych własnych materiałów z różnych muzeów na posty, ale nie wiem, czy mogę je pokazać na blogu. Czy taki post jak Twój wymaga specjalnej zgody? Swego czasu widziałem również ciekawy post jednej pań blogerek z Gallerii dell’Accademia w Wenecji. Czy masz w tym względzie jakieś doświadczenie i radę?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Dziękuję, że podzieliłeś się swoimi wspomnieniami! To wspaniałe, że masz za sobą doświadczenie rocznego stypendium w stolicy Francji pomimo, że wiele lat już minęło od tego etapu w życiu... To zrozumiałe, że Paryż i jego zabytki na trwałe wpisały się w pamięć. Doskonale Cię rozumiem, bo ja w tym mieście, jego klimacie i architekturze po prostu się zakochałam. Żadna inna metropolia nie wywarła na mnie tak wielkiego (artystycznego) wrażenia!
UsuńCo się zaś tyczy Luwru, to istotnie zdjęcia są wyłącznie mojego autorstwa (wówczas zamieszczam na nich nazwę bloga). Wedle stanu mojej wiedzy, publikacja zdjęć dzieł sztuki wystawianych w muzeach nie wymaga żadnych zgód czy pozwoleń, bo mieści się w zakresie dozwolonego użytku prywatnego. Nie zarabiamy w żaden sposób na udostępnianiu tych treści i fotorelacji. Jest to nic więcej jak darmowa promocja prezentowanych obiektów kultury i zgromadzonego dziedzictwa narodowego. Czas pandemii doprowadził do pewnego przełomu... w promowaniu sztuki. Największe światowe muzea zaczęły nieodpłatnie udostępniać zdygitalizowane dzieła, dlatego na samym początku posta udostępniłam adres strony internetowej, ponieważ powyższa relacja to tylko malutka cząstka olbrzymiej kolekcji Luwru udostępniona zwiedzającym. Uważam więc, że możesz opublikować własne materiały z różnych muzeów. Zdjęcia, które są naszego autorstwa możemy bez jakichkolwiek zgód wykorzystać na prowadzonych stronach internetowych. Wyjątek stanowią jedynie obiekty (najczęściej strategiczne dla państwa, militarne itp.) które są w sposób widoczny opatrzone informacją o zakazie fotografowania.
Pozdrawiam ciepło!
Wielkie dzięki. Mam tylko jeszcze jedno pytanie, czy dla uniknięcia konsekwencji konieczne jest umieszczenie na zdjęciu obrazu nazwy mojego bloga? Ty masz piękną winietkę, a ja musiałbym sobie coś takiego zrobić. Chyba bym sobie z tym poradził?... Widziałem w internecie zdjęcia z czymś w rodzaju znaku wodnego, ale to mi się nie podoba bo psuje zdjęcia i wolałbym tego uniknąć. Czy wystarczyłby dyskretny adres bloga gdzieś w dole zdjęcia np. na ramie obrazu?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Absolutnie nie ma potrzeby zamieszczania na zdjęciu nazwy bloga. Przeważająca większość autorów blogów nie nanosi na własne zdjęcia oznaczeń. Tymczasem ja zdecydowałam się na takie rozwiązanie tylko przez wgląd na to, że niektórzy ludzie nie potrafią poszanować czyjejś własności i używają zdjęć znalezionych w internecie jako swoje (bez podania źródła). Zdjęcie z oznaczeniem bloga może nie być już tak atrakcyjne "do przywłaszczenia", a nawet jeśli ktoś postanowi bez pytania skorzystać z mojej pracy, to przynajmniej przyczyni się do promocji mojego bloga ;-))
UsuńOd początku korzystam z darmowego programu - GIMP - dostępnego w internecie. Jeśli ja sobie poradziłam z jego obsługą, to każdy sobie poradzi! Jest niezwykle intuicyjny i pomocny. Zatem decyzja, czy oznaczać własne zdjęcia, czy też nie - należy tylko do Ciebie.
Odwzajemniam pozdrowienia!
Dziękuję bardzo za wyczerpującą odpowiedź. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ ogromną przyjemnością toczę rozmowy z moimi Gośćmi, na tyle wyczerpująco, na ile zaproponuje Gość :-))
UsuńŻyczę miłego weekendu...