Zamek w Łańcucie – zapraszam do książęcych komnat.

 

Od czasu, gdy reprezentacyjne wnętrza zamku w Łańcucie
udostępnione zostały do zwiedzania, przedpokój przy schodach
(obecna Sala pod Stropem) służył za „pantoflarnię”, w której zwiedzający
ubierali na buty miękkie, filcowe ciapy. Ciekawa jestem, czy pamiętacie te czasy,
gdy zamkowe lub muzealne wnętrza mogliśmy podziwiać froterując jednocześnie
podłogi filcowymi kapciami? Ja pamiętam doskonale i choć z rozrzewnieniem
sięgam do wspomnień sprzed lat, to cieszę się, że ten zaściankowy zwyczaj
służący podobno ochronie posadzek, już dawno odszedł do lamusa!
Z przyjemnością i bez kapciów, zapraszam więc do zwiedzenia
II piętra jednej z najpiękniejszych rezydencji
arystokratycznych w Polsce.

Rezydencja należała kolejno do Pileckich, Stadnickich a później
do Lubomirskich i Potockich. W XVIII w. ówczesna właścicielka, Izabela
z Czartoryskich Lubomirska, żona marszałka wielkiego koronnego, księcia
Stanisława Lubomirskiego, przekształciła fortecę w zespół pałacowo-parkowy.
Izabela Lubomirska zwana Księżną Marszałkową to jedna z najwybitniejszych kobiet
w Polsce XVIII w. Zaangażowana w życie polityczne i społeczne kraju była też wybitną
mecenaską i kolekcjonerką sztuki. W latach 60. XVIII wieku książęca para rozpoczęła
wielką, trwającą dziesiątki lat, przebudowę zamku na godną ich statusu rezydencję
pałacową. Za czasów ostatnich z rodu Lubomirskich, zamek całkowicie zatracił
cechy obronne. Po śmierci męża, Izabela Lubomirska przez ponad trzydzieści
lat zarządzała wielkim wspólnym majątkiem. Powstały wtedy,
zachowane do dziś niepowtarzalne wnętrza.

Dlaczego warto zobaczyć odnowione wnętrza na II piętrze? Bo zmiana jest
spektakularna! Ostatnie prace dotyczące tego piętra prowadzone były
kiedy jeszcze w zamku mieszkali jego właściciele. Tymczasem, przez
dziesiątki lat, wiele pomieszczeń służyło jako magazyny muzealne.
Teraz przywrócono im dawną świetność i po odrestaurowaniu
II piętra można oglądać w całej okazałości domowe oblicze
łańcuckiego zamku. Postaram się zwięźle odnieść do
wyposażenia i wyglądu kolejnych pomieszczeń, by
zbytnio nie przynudzać i nie opisywać tego, co
w miarę dobrze dokumentują fotografie.
Najciekawsze dla mnie fakty wiążą się
z tym, dla kogo te pałacowe
wnętrza, były domem ;-)

W Pokoju Sypialnym (nr 49) pochodzącym prawdopodobnie z XVII w.
wyodrębniono wnękę za pomocą prześwitu o zaokrąglonych narożach
oraz głęboką alkowę. Dzięki takiemu podziałowi uzyskano dwa pomieszczenia
mieszkalne, które kiedyś były jednym dużym pomieszczeniem. W latach 1783-1807
należało ono do Apartamentu zajmowanego przez Księcia Henryka Lubomirskiego,
przybranego syna Księżnej Marszałkowej. Około roku 1807 pomieszczenie wchodziło
w skład nowo utworzonego Apartamentu Państwa Młodszych. Znajdował się tu jeden
z dwóch pokoi dziecięcych, a obecny wygląd pokój zawdzięcza przebudowie z czasów
Romana i Elżbiety Potockich. W 1958 r. po adaptacji zamku na Muzeum, prowadzono
tu prace remontowe, w czasie których wymieniono m.in. spróchniałe fragmenty
podłogi. Na odwrocie desek podłogowych odnaleziono wtedy polichromie.

 

 

Pokój określany jako Sypialnia Czerwona (nr 50) to pomieszczenie z alkową
na łóżko i małą łazienką za jednoskrzydłowymi, częściowo przeszklonymi drzwiami.
Dolną część ścian pokrywa boazeria, ponad którą rozpięto czerwony adamaszek z lat
60 – tych XX wieku. W pomieszczeniu znajduje się jeden z najstarszych na II piętrze
szwedzki piec kaflowy zwieńczony dekoracyjnym gzymsem. Pokój ten na przełomie
XVIII/XIX w. należał do Apartamentu zajmowanego przez Henryka Lubomirskiego.
W czasach Romana i Elżbiety Potockich, w trakcie przebudowy zamku, wnętrze
przekształcono w osobne pomieszczenie. Wydzielono wówczas przylegającą
do pokoju łazienkę i korytarzyk. Obecny wygląd pokoju zaaranżowany
został po II wojnie światowej przez pracowników Muzeum.



Aktualny wygląd Dużego Salonu (nr 52) zaprojektowany został  
w 1912 r. przez architekta wiedeńskiego podczas wielkiej przebudowy w czasach
Romana i Elżbiety Potockich. W latach 1783 – 1807 pomieszczenie wchodziło w skład
Apartamentu Księcia Henryka Lubomirskiego, przybranego syna Księżnej Marszałkowej.
Według zapisów inwentarza z 1802 roku znajdowała się w tu garderoba księcia Henryka
ze ścianami obitymi zieloną tkaniną w kwiaty, albo Pokój Sypialny Księcia Henryka z białą
atłasową tkaniną w kwiaty wyszywaną jedwabiem. W 1807 r. Apartament Księcia Henryka
zmieniono na Apartament Państwa Młodszych. Należał do niego obecny salon, jednak jego
przeznaczenie nie zostało poznane. Być może znajdował  tu jeden z pokoi dziecięcych lub
pokój sypialny Księżnej Lubomirskiej. Obecnie istniejąca na ścianach tkanina była poddana
zabiegom konserwatorskim w latach 60-tych ubiegłego wieku. Potwierdzeniem datowania
wystroju z początku XX w. jest odnaleziony na odwrocie boazerii odcisk pieczęci z napisem
w języku niemieckim i nazwą „Łańcut”. Natomiast na gzymsie nad drzwiami w ścianie
północnej salonu odnaleziono naniesione ołówkiem datowanie świadczące
o przeprowadzonych w latach 1932 i 1933 pracach renowacyjnych.



Kolejne piękne wnętrze to Salon Pompejański (nr 54) z lat 80-tych XVIII w.
z umieszczonymi w narożu  schodami prowadzącymi do łazienki pompejańskiej.
Na motywy dekoracyjne w typie pompejańskim składa się umieszczona na białym tle
kolorowa ornamentyka arabeskowa z wicią roślinną, koszami kwiatów, kłosów żyta
i drapowanej tkaniny. Zwiedzający zobaczą też malowidła olejne autorstwa Vincenza
Brenny, wykonane nie bezpośrednio na ścianie, ale na płótnie. Brenna był włoskim
malarzem i na zlecenie Księżnej Izabeli Lubomirskiej, ozdabiał zamkowe wnętrza.
Według inwentarza z 1802 r. pokój  jako „Gabinet Arabesko Malowany” wchodził
w skład Apartamentu Księcia Henryka Lubomirskiego. Według inwentarza
z 1862 r. znajdował się tutaj „Pokój Toaletowy Jaśnie Wielmożnej Pani.”
Około 1880 r. wchodził w skład Apartamentu Państwa Młodszych.
W pamiętniku Elżbiety Potockiej widnieje zapis, że był używany
jako „Pokój Ubieralny”, zaś w wieży mieszkała jej służąca.
W II połowie XX wieku wykonano w nim liczne prace
konserwatorskie. Pierwotnie Pokój Pompejański
wraz z sąsiednim Salonikiem Rokokowym
i korytarzykami stanowił jedno wnętrze
a podział nastąpił w trakcie prac
zmieniających wystrój.


Według informacji zawartych w inwentarzu z 1862 r. Pokój Służbowy (nr 57)
pełnił prawdopodobnie rolę kancelarii albo garderoby Alfreda II Potockiego lub
był Pokojem Służącego przy osobie Hrabiego. Prawdopodobnie podczas ostatniej
przebudowy za czasów Romana i Elżbiety Potockich w latach 1889 – 1912, wystrój
pomieszczenia został zmieniony i wówczas zostało odkryte w górnej części ścian
malowidło. Wnętrze urządzone po II wojnie światowej przez pracowników
Muzeum, w ostatnich latach poddane zostało gruntownej konserwacji.

Salon Biedermeier (nr 58) wraz z przylegającym Pokojem Służącego
stanowił na początku XIX w. jedno pomieszczenie a następnie wchodził
w skład Apartamentu Państwa Młodszych. Przypuszczalnie znajdował się
tu „Pokój Toaletowy Hrabiego”. Obecny wystrój Salon zawdzięcza ostatniej
przebudowie z czasów Romana i Elżbiety Potockich. Z tego okresu pochodzi
tkanina na ścianach oraz piec, który zastąpił wcześniejszy piec ceglany.


Sypialnia Rokokowa (nr 59) z alkową, przy której po obu stronach
znajdują się garderoba i toaleta. Do sypialni przylega również łazienka.
Pod koniec XVIII w. Sypialnia wraz z sąsiednimi pomieszczeniami stanowiła
Apartament dla uratowanego podczas rewolucji i wywiezionego z Francji przez
Księżnę Marszałkową, emigranta francuskiego – Ignacego Gabarda de Vaux. Od
jego nazwiska pokój nazwano „Gabarówką”. Następnie Sypialnia stanowiła część
Apartamentu Państwa Młodszych, który składał się z 8 pokoi a także 5 garderób,
2 magazynów, jednego przedpokoju i jednego przedsionka. Według inwentarzy
z XIX w. można wnioskować, że mieściła się tu sypialnia Hrabiego. W okresie
tym na ścianach znajdował się karmazynowy adamaszek. Podczas ostatnich
prac konserwatorskich w 2015 r. odkryto, że górne fragmenty boazerii
zostały domontowane podczas przebudowy zamku za Romana
i Elżbiety Potockich, kiedy to podwyższono pomieszczenia
na II piętrze. Kominek znajdujący się w sypialni pochodzi
z 1957 r., gdyż oryginalny kominek przeniesiono na
parter w związku z instalacją sieci centralnego
ogrzewania. Pomieszczenie zachwyca
szykownym wykończeniem oraz
zdobionymi ornamentami.



Wystrój Pokoju (nr 62) zwanego dawniej Apartamentem Średnim
wyróżnia papierowa tapeta drukowana na papierze maszynowym z czerwonym,
powtarzającym się stylizowanym motywem kwiatowym i papugami. Pochodzi ona
z początków XX w. i została położona na ściany w czasie wielkiego remontu, który
przeprowadzono za czasów Romana i Elżbiety Potockich. Pod koniec XVIII w.
pomieszczenie wchodziło w skład Apartamentu zwanego „Gabarówką”
(od nazwiska zajmującego go francuskiego emigranta) i pełniło funkcję
pokoju służbowego, a w drugiej połowie XIX w. wchodziło w skład
Apartamentu Państwa Młodszych. Po II wojnie światowej pokój
pełnił funkcję magazynu grafik ze zbiorów Muzeum.
Po wykonaniu prac konserwatorskich w latach
2014 – 2016, z pokoju urządzono
stałą ekspozycję muzealną.


Ścianę wschodnią Garderoby i Pracowni (nr 63) w całości zajmują trzy segmenty
drewnianej szafy garderobianej. Na ścianach wyklejono papierową tapetę z dekoracją
roślinną i motywem papug w tonacji biało-czerwonej, pochodzącą z początku XX w.
W 1802 r. mieszkał w tym pomieszczeniu jeden z emigrantów francuskich, który
ratując życie uciekł z Francji, dzięki pomocy księżnej Lubomirskiej.
Obecna aranżacja wnętrza pochodzi z lat powojennych.


Łazienka (nr 64) położona w północnym skrzydle II piętra zamku,
wyróżnia się przytulnym wykończeniem. Znajduje się w niej piec z kaflami
zdobionymi motywami geometrycznymi i kwiatowymi a także trójskrzydłowa szafa
z lustrem pośrodku. Wyposażenie toaletowe łazienki stanowi wanna, umywalnia i sedes
londyńsko-wiedeńskiej firmy Gramlick, która pracowała dla Potockich podczas wielkiej
przebudowy zamku na przełomie XIX/XX w. Urządzenia sanitarne obudowano jesionową
boazerią. Na ścianach położono współczesną tkaninę z dekoracją kwiatową wzorowaną
na zdjęciach archiwalnych. W połowie XIX w., kiedy na II piętrze wyodrębniono pięć
apartamentów, łazienka należała do tzw. Apartamentu Średniego złożonego
z 3 pokoi, 2 garderób i jednego przedsionka. Niestety nie wiadomo, jaką
funkcję pełniło wtedy to pomieszczenie. Obecny wygląd łazienka
zawdzięcza wielkiej przebudowie z czasów Elżbiety i Romana
Potockich, zaś jej wyposażenie pochodzi ze zbiorów
Muzeum – Zamek w Łańcucie.

Pokój Kawalerski (nr 66) charakteryzuje jedwabna tkanina typu mora
w kolorze malinowym. Poddana jedynie konserwacji, zachowała się w oryginale,
co jest godne odnotowania, ponieważ tkaniny jako bardzo nieodporne na działanie
warunków zewnętrznych, takich jak światło czy temperatura, dość szybko ulegają
degradacji. Ściana północna pozbawiona tkaniny, pokryta jest w całości drewnianą
boazerią płycinową z dekoracją rokokową a pomiędzy oknami lustro w ozdobnej
rokokowej ramie. Pokój ogrzewał kominek z kafli w kolorze kości słoniowej.
Kafle ozdobione wyciśniętym motywem liści z pąkiem kwiatu, zaś gzyms
oraz podstawa kominka liśćmi akantu. Podłoga z drewna jesionowego
intarsjowana wzorem geometrycznym z czarnego dębu w formie
zachodzących na siebie kół. Na początku XIX w. urządzono tutaj
reprezentacyjny salonik. Na podstawie inwentarzy z lat 1802
i 1821 wiadomo, że ściany były malowane, następnie
(inwentarz z 1862 r.) zostały pokryte tkaniną.
Pokój wchodził wtedy w skład Apartamentu
Średniego, zaś obecne wykończenie
(tkaniny i boazeria) pochodzi
prawdopodobnie z czasów
przebudowy z 1911 r.



Przedpokój przy Łazience Kryształowej (nr 69)
nie będąc nigdy pomieszczeniem mieszkalnym, służył
gościom i rezydentom zamieszkującym II piętro Zamku, jako
najkrótsza droga do Jadalni Zimowej. Obecnie eksponowane są
w nim wiaderka, misy oraz dzbanki, czyli interesująca kolekcja naczyń
toaletowych z porcelany i fajansu o zróżnicowanej kolorystyce i zdobnictwie.

Prowadzący do części Apartamentów II piętra – Korytarz Północny otrzymał
nowy kolor. Podczas prowadzonych w ramach projektu prac wykonano odkrywki.
Pod warstwą powojennej, zielonej farby odkryto wcześniejszą – różową. Dzięki
decyzji dyrekcji Muzeum, aby wszystkie pomieszczenia prezentowane były
w klimacie z czasów przedwojennych, korytarz możemy oglądać w nowej
odsłonie – w barwach różu pompejańskiego. Uwagę przykuwają
fantazyjnie zdobione sklepienia oraz dekoracja sztukatorska
sufitu. W gablotach wyeksponowano fragmenty dwóch
serwisów porcelanowych – jeden z herbem Potockich
Pilawa i drugi z herbem Lubomirskich Szreniawa,
który według tradycji należał do Henryka
Lubomirskiego, wychowanka
Księżnej Marszałkowej.



Obecny wystrój Korytarza Wschodniego zaprojektowany
w latach 1926 – 1929, wykonany został przez firmy ze Lwowa i Warszawy.
Podniesiono wtedy sufit, a ściany ozdobiono niezachowaną dekoracją sztukatorską.
Wystrój i wyposażenie korytarza zostało opisane w przewodniku Józefa Piotrowskiego
z 1933 r. Prace konserwatorskie przeprowadzono w 1959 r. w związku z zakładaniem
centralnego ogrzewania. Obecnie w Korytarzu Wschodnim wyeksponowane są
naczynia miedziane pochodzące z nieistniejących już kuchni zamkowych.

Korytarz Zachodni był malowany i posiadał drewnianą podłogę.
Stał w nim piec z lanego żelaza oraz szafa z czterema szufladami, stół, dwa
krzesła i dwie kanapy. Na ścianach rozwieszone były obrazy i lustro w złotej ramie.
Obecnie ściany korytarza ozdabia zielony materiał. To adamaszek, czyli dwustronna
tkanina najczęściej jedwabna, jednobarwna z matowym wzorem na błyszczącym tle.
Zielony adamaszek w korytarzu łańcuckiej rezydencji ma wzór roślinny – główną jego
oś stanowi stylizowany kwiat piwonii otoczony drobnymi liśćmi i esowato wygiętymi
liśćmi akantu, kwiatami, pączkami i listkami. Ten typ wzoru tkaniny pochodzi z XVII –
 wiecznych adamaszków. Nazwa pochodzi od miasta Damaszek w Syrii. Obecny swój
wystrój, korytarz zawdzięcza przebudowie według projektów T. Stryjeńskiego
i T. Dachowskiego w latach 1927 – 1929. Prace wykonały firmy warszawskie
i lwowskie, a drzwi na wszystkich korytarzach – firma Lamus ze Lwowa.
Wtedy urządzono w niszy oświetloną od wewnątrz witrynę na srebro,
a naprzeciw kominek z różowego i białego marmuru, nad którym
umieszczono lustro w złotej ramie z dekoracją rokokową.
W 1970 roku w Korytarzu Zachodnim miały miejsce
prace konserwatorskie (duże spękania sufitu).
Pomalowano wówczas ściany i sufit farbą
dobraną do zastanych dekoracji.


Aktualny wystrój II piętra w większości jest wtórny.
Ostatni ordynat Łańcuta Alfred Antoni Potocki wyjeżdżając
z Zamku w 1944 r. zabrał ze sobą większość eksponatów z tej
kondygnacji. Po wojnie i przejęciu Zamku przez państwo, wnętrza
zostały urządzone na podstawie licznych przekazów, przewodnika
po Łańcucie dr Józefa Piotrowskiego, archiwów, inwentarzy a także
dokumentacji fotograficznej. Skarbnicą wiedzy o łańcuckiej rezydencji
była dla mnie strona: https://wmuzeach.pl/ a jeśli tekst tej opowieści
okazał się przydługi, to zamieściłam go głównie ku własnej, ulotnej
pamięci. Z nadzieją, że zamieszczone fotografie oddają ducha
minionych wieków i przeniosły Was nieco w czasy zamków,
książąt i ich pełnego przepychu życia, przesyłam
moc najcieplejszych pozdrowień
😉
Anita

Komentarze

  1. Zamek w Łańcucie jest jednym z najpiękniejszych naszych zamków. We wrześniu jadąc na Roztocze zatrzymaliśmy się tam, żeby pozwiedzać zamek. Co prawda byliśmy tam dawno temu i wiedzieliśmy czego się spodziewać to i tak wyszliśmy zachwyceni. Oprowadziłaś nas jak zawodowy przewodnik, włożyłaś wiele pracy w zebranie i opracowanie materiału. Dobrze mi się czytało i oglądało mając jeszcze w pamięci nasz niedawny pobyt. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że udało Wam się po latach ponownie odwiedzić Zamek! Jest tego wart, bo wnętrza wypiękniały a kolejne pomieszczenia udostępniono do zwiedzania, poza II piętrem, również Łaźnie Rzymskie w piwnicach. Sama mam wielki sentyment do łańcuckiej rezydencji, bo z racji bliskiego zamieszkania, wiele razy gościłam w tym zamkowych progach. Istotnie, trochę czasu zajęło mi opracowanie tekstu, ale cenię sobie wiedzę o miejscach, które miałam szansę lepiej poznać, bo zawsze, gdy zapragnę to zaglądnę tutaj, na karty mojego wirtualnego pamiętnika i przypomnę sobie to, co z pamięci uleci ;-))
      Dziękuję za miłe słowa i serdeczne odwiedziny!
      Ślę moc pozdrowień!

      Usuń
  2. Solidna fotorelacja, przeniosłam się do wnętrz zamkowych z przyjemnością. Niektóre mebelki bym zakosiła 😉 I oczywiście pamiętam czasy muzealnych kapci. I jak na wycieczkach szkolnych się ślizgaliśmy między eksponatami, zamiast je podziwiać i kontemplować 🙃🤭

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och... cudowne czasy wycieczek szkolnych! Dokładnie wtedy szorowaliśmy łańcuckie posadzki w tym awangardowym obuwiu ochronnym i oczywiście wygłupom nie było końca ;-))
      Wspaniałe wspomnienia!

      Usuń
  3. Ciekawie wyglądają poszczególne pomieszczenia. Dobrze, że pałac wzbogacił się o kolejne muzealne pomieszczenia. Fajnie jest zagłębić się w te dość odległe czasy. Podziwiać kunszt wykonania wszystkich elementów składających się na wystrój. Dziękuję za tą wirtualną wycieczkę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, uwielbiam zwiedzać zamki i pałace! Można z bliska przyjrzeć się, jak w tych odległych nam czasach, żyli ich właściciele ;-)) Cieszy mnie to, że Zamek w Łańcucie z biegiem lat coraz bardziej otwiera się na zwiedzających, pięknieje i rozwija kolejne projekty m.in. wokół pałacowej rezydencji!
      Dziękuję Ci za miłe odwiedziny i serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  4. Bardzo interesujący wpis, poza tym widzę tu wiele innych, ciekawych rzeczy, z którymi chętnie bym się zapoznała. Niestety, tekst formatowany w sposób, jak powyżej osobie, która używa okularów do komputera praktycznie uniemożliwia czytanie, więc przerwałam w połowie i ograniczyłam się do obejrzenia zdjęć. Szkoda, może warto w całości postawić na klasykę? Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie i cieszę się, że wpis się spodobał. Tymczasem w kwestii formatowania tekstów na blogu... nabrałam takiego osobliwego nawyku (bo chyba nikt inny tego nie robi). Otóż codzienne obowiązki zawodowe wiążą się z pisaniem przeze mnie wielu urzędniczych pism, w których tekst z oczywistych powodów płynie jak rzeka - nudno - od marginesu do marginesu. Dlatego szukałam jakiegoś pomysłu, by ta przestrzeń w blogosferze tworzona w całości przeze mnie i na moich zasadach, była tak nieoczywista... jak ja! Zatem wybacz, ale pozostanę sobie tutaj z tą fanaberią... i nadzieją, że są Czytelnicy, którym nie będzie ona przeszkadzać w czytaniu kolejnych tekstów...
      Odwzajemniam pozdrowienia :-))

      Usuń
  5. Byłam tam za czasów " kapciowych" :-))) trzeba pojechać na nowo. Piękną relację nam podałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, od tych czasów, wnętrza zamkowe doczekały się wielu zmian, dlatego szczerze polecam, by po latach odwiedzić łańcucką rezydencję i jej wspaniałe otoczenie, w tym ogrody i storczykarnię ;-))
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  6. Lubię takie dawne pomieszczenia, bo przez chwilę czuję się w nich jak dama. Byłam w Łańcucie wiele lat temu i nie pamiętam dobrze ich wnętrz, więc z przyjemnością je teraz zwiedziłam. I dobrze, że już nie w kapciach, bo najczęściej miałam za duże!
    Dzięki Anitka, pozdrowionka:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, cenne jest to, że miałaś możliwość zwiedzić łańcucką rezydencję, nawet jeśli wspomnienia się nieco zatarły ;-)) Tym bardziej cieszę się, że mogłam zaprezentować II piętro zamku, bo po raz pierwszy zostało ono udostępnione zwiedzającym dopiero w lutym 2017 roku i na szczęście, nie w kapciach!
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej :-))

      Usuń
  7. Bylam w Zamku w Lancucie kilka razy. Pisalam nawet o nim w swojej ostatniej ksiazce. Mam tez osobiste powiazania z tym miejscem. Calkiem niedawno przyzamkowa Storczykarnie prowadzila zona mojego ciotecznego brata z Rzeszowa.
    Serdecznosci Anitko.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko! Niesamowite są Twoje powiązania z Zamkiem w Łańcucie, a Storczykarnia zrobiła na mnie ogromne wrażenie, gdy zwiedzaliśmy ją latem 2022 roku. Choć nie jest to wielki obiekt, to klimat tam stworzony jest absolutnie wyjątkowy! To tak jakby przenieść się do przepięknego, pełnego kolorowych kwiatów - ogrodu botanicznego ;-))
      Dziękuję Ci za odwiedziny i ślę moc pozdrowień!

      Usuń
  8. Fascynująca podróż w czasie Anitko przez zabytkowe wnętrza zamku w Łańcucie! I bardzo ciekawy i obszerny post :) Historia, sztuka i detale odkrywane na II piętrze sprawiają, że chciałbym sam zanurzyć się w tę przeszłość. Dziękuję za dzielenie się tym niezwykłym kawałkiem historii! Pozdrawiam serdecznie z deszczowej Norwegii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam zwiedzać zamki i pałace... popatrzeć z bliska, jak wystawne, wygodne i pełne
      przepychu było życie kolejnych zacnych rodów zamieszkujących te szykowne wnętrza.
      To tak odmienne czasy od tych, w których przyszło nam żyć, tym bardziej daje się
      poczuć kawał historii i ducha minionych czasów zaklętych w zamkowych murach ;-))
      Dzięki za miłe odwiedziny! Moc serdeczności zasyłam :-))

      Usuń
  9. Anitko, piękna opowieść, czułam się jakbym wędrowała z przewodnikiem oglądając jednocześnie przepiękne zdjęcia. Rzeczywiście, zamek jest zachwycający, a jego aktualne wyposażenie imponujące. Mam wrażenie, że wędrując tam pogubiłabym się w tej ilości pomieszczeń, saloników, łazienek itd. Ale to żart, z pewnością mieszkańcy zamku dawali sobie z tym doskonale radę.
    Wiem, że moja babcia była z domu Potocka i pochodziła z tamtych rejonów, ale to pewnie nie ta gałąź rodowa, a ja nie mam już teraz kogo o to zapytać :) Pozdrawiam Cię serdecznie i jeszcze raz dziękuję za piękną fotorelację...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, cieszę się, że opowieść się spodobała, tym bardziej, że trochę czasu musiałam jej poświęcić ;-)) Co się zaś tyczy przewodnika, to tylko w jego towarzystwie i małych grupach można zwiedzać zamkowe wnętrza. I zaskoczę Cię, ale układ pomieszczeń jest tak rozplanowany, że łatwo i intuicyjnie można poruszać się pomiędzy nimi... I kto wie, może Twoje korzenie sięgają do tej łańcuckiej rezydencji. Mając babcię o tak pięknym i zacnym nazwisku na pewno próbowałabym zgłębić temat. Powstało już sporo stron w internecie umożliwiających poszukiwanie własnych korzeni rodowych. Można też bardziej tradycyjnie - poprzez księgi parafialne ;-))
      Kochana, dziękuję za miłe odwiedziny i ciepłe słowa!
      Ściskam i pozdrawiam!

      Usuń
  10. Anitko, przygotowałaś piękną i bardzo bogatą relację, a to "tylko" drugie piętro olśniewającego pałacu. Byłam tam bardzo dawno temu, jeszcze za bieszczadzkich czasów.
    Uwielbiam odwiedzać pałacowe, zamkowe i dworkowe pokoje, zawsze coś ciekawego znajduję. W Łańcucie urzekła mnie wtedy sala lustrzana.
    Dziękuję za tę wirtualną wycieczkę z pięknymi zdjęciami i opisami.
    Moc serdeczności przesyłam.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celu to super, że miałaś możliwość odwiedzić Zamek... jednak na przestrzeni lat, tak wiele zmieniło się w łańcuckich wnętrzach! Cały zespół pałacowo-parkowy wypiękniał i przeszedł gruntowne remonty. Najbardziej reprezentacyjne wnętrza znajdują się na I piętrze. Tymczasem II piętro - to bardziej "domowe", po raz pierwszy otwarto przed zwiedzającymi dopiero w 2017 roku. Od kilku lat nie obowiązuje też absurdalny zakaz fotografowania, dlatego można przywieźć z wizyty w Zamku piękną pamiątkę w postaci zdjęć ;-))
      Dziękuję Ci za miłe odwiedziny i ślę moc pozdrowień!

      Usuń
  11. Jaka wspaniała fotorelacja. Czułam się tak, jak bym była tam z przewodnikiem. Z ogromną przyjemnością i wielką uwagą oglądałam każde wnętrze. Cudne meble z duszą, kaflowe piece i te naczynia łazienkowe, serwisy, naczynia kuchenne - cudeńka. Dziękuję bardzo i serdecznie pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Janeczko, bogactwo wnętrz łańcuckiej rezydencji i piękne ich wykończenie, daje poczuć ducha minionych wieków! Można odnieść wrażenie, że pomieszczenia Zamku są zamieszkałe, ponieważ wyposażone są we wszelkie konieczne sprzęty, o których wspominasz. Opowieść przewodnika oprowadzającego po piętrach Zamku uatrakcyjnia zwiedzanie i wyposaża w wiedzę ;-))
      Bardzo się cieszę, że relacja się spodobała!
      Ślę uściski i pozdrowienia :-))

      Usuń
  12. Gdy zwiedzałam Zamek w Łańcucie byłam dumna, że takie cudo mamy w Polsce :)
    Piękny opis i fotorelacja Anitko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polu, dlatego z poczuciem dumy i radości prezentuję takie perełki naszej rodzimej architektury. Bo choć w zbyt wielu przypadkach polskie zamki to ruiny, są też takie, które oparły się zniszczeniu lub dzięki determinacji osób prywatnych lub funduszy krajowych doczekały się rewitalizacji. Dzięki temu są świadectwem historii dla kolejnych pokoleń.
      Dziękuję Ci za miłe odwiedziny i ślę weekendowe pozdrowienia ;-))

      Usuń
  13. Chyba jestem wyjątkiem, ale przyznam szczerze, że wcześniej nie słyszałam o tym zamku.
    Super fotorelacja! Przepiękny ten korytarz na zdjęciu, a na pewno w rzeczywistości robi większe wrażenie :D Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doris, tym bardziej się cieszę, że mogłam zaprezentować Ci wnętrza Zamku w Łańcucie,
      który wraz z cały zespołem pałacowo-parkowym robi naprawdę duże wrażenie! Czasem
      odległości dzielące nas od najbardziej nawet interesujących zakątków naszego kraju
      sprawiają, że pewne okolice i ich zabytki nie są nam dotąd znane ;-))
      Dziękuję Ci za serdeczne odwiedziny! Dołączam pozdrowienia!

      Usuń
  14. Wspaniałe zdjęcia i dogłębny opis komnat wręcz przeniosły mnie w tamte czasy... Jestem pod wrażeniem kunsztu tego miejsca... urokliwe bibeloty, meble, tkaniny i te cudne, kaflowe piece, eh ciężko oderwać od nich wzrok. Świetna fotorelacja, zachęca do wizyty w Łańcuckim Zamku. Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielki walor Zamku w Łańcucie polega na tym, że wnętrza są pięknie i kompletnie wyposażone w meble, sprzęty, tkaniny, porcelanę itp. z epoki. Nawet jeśli część z nich to repliki. Dzięki temu można odnieść wrażenie, jakby komnaty wciąż były zamieszkałe, a nam pozwolono je obejrzeć. Zwłaszcza, że zwiedzanie odbywa się tylko z przewodnikiem i w małych, kameralnych grupach.
      Cieszę się, że relacja zachęca do wizyty - szczerze POLECAM !!!
      Dziękuję Aniu za serdeczne odwiedziny i życzę miłego weekendu :-))

      Usuń
  15. Kochana Anitko!
    Jak dobrze znowu być u Ciebie. Podobnie jak Ty, ja również byłam oczarowana zamkiem w Łańcucie. To była moja druga wizyta w tym wyjątkowym miejscu. Lubię wracać tam gdzie jest pięknie bo czasem czuję niedosyt gdy oprowadza przewodnik i brakuje czasu na dogłębne oglądnięcie eksponatów i detali. Jestem oczarowana łańcuckimi wnętrzami. Mamy kilka perełek z oryginalnym wyposażeniem m.in. : zamek w Pszczynie, Kozłówka, Łańcut, pałac w Pławniowicach. Być może są jeszcze inne ale ja ich nie zwiedzałam.
    Przesyłam Ci moc uścisków i serdecznych pozdrowień:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Łucjo i ja bardzo się cieszę, że jesteś... Cenię sobie Twoje zdanie i ogromnie szanuję to, z jakim profesjonalizmem prezentujesz na swoim blogu fascynujące zakątki i wyjątkowe obiekty architektury nie tylko naszego pięknego kraju. Zobacz, jak wiele mam do nadrobienia. Otóż z wymienionych przez Ciebie zamków i pałaców, znam tylko ten w Łańcucie, ale bardzo lubię bywać w takich obiektach, więc mam nadzieję, że uda mi się kiedyś zwiedzić je osobiście ;-))
      Do serdecznych pozdrowień dołączam moc najcieplejszych myśli...

      Usuń
  16. Wspaniała prezentacja i opis wnętrz pałacu jak dobry przewodnik. Gratuluję znakomitej pracy na miarę historyka sztuki, a może faktycznie nim jesteś…? Jest to dobra zachęta do odwiedzenia wnętrz łańcuckiego zamku. Mam dużo zdjęć pałacu i parku z dwóch ostatnich pobytów w Łańcucie. Może kiedyś zrobię z nich posta… Serdecznie pozdrawiam
    P.S. Po wymianie komputera nie mogłem zamieszczać komentarzy z moim logo. Zawsze wyświetlał się podpis ANONIMOWY. Przedwczoraj wreszcie coś zaskoczyło i chyba się uda. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przyjemnością zobaczyłabym park i zamek w Łańcucie w Twojej fotorelacji...
      Gdy opracowuję opowieść o jakimś miejscu zależy mi, by zdjęcia dopełnić rzetelną informacją, bo sama w ten sposób wiele się uczę. Dlatego pięknie dziękuję za uznanie, ale do historyka sztuki tak wiele mi brakuje... jestem tylko skromnym socjologiem ;-))
      Widzę, że po drobnych problemach technicznych nie ma już śladu, bo nie jesteś anonimowy.
      Przesyłam serdeczne pozdrowienia!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zrozum swoje choroby…

Arboretum Wojsławice – raj dla miłośników ogrodów…

Dynie Baby Boo z mojego warzywnika…

Życzenia nadziei, wiary i miłości w epidemii bezsilności…

NEAPOL - pod radosnym słońcem południa.

Nadchodzi czas Wielkanocy…

Kwiecień w ogrodzie ´24

Kanon kobiecego piękna – każda epoka ma swój własny…

TATRY – Z Kasprowego na Giewont zimą

Zapachniało, zajaśniało… wiosna, ach to ty!