WIEDEŃ – dawne rezydencje cesarskie: Schönbrunn i Hofburg

Majówka w Wiedniu

Wprawdzie tegoroczna majówka nie rozpieszczała pogodą,
lecz mimo pochmurnego nieba i okresowych opadów, udało nam się
sporo pozwiedzać. Dlatego z ogromną przyjemnością zapraszam
na wycieczkę śladami dawnej monarchii Habsburgów.
Wiedeń słynie z pięknych pałaców, a najważniejsze
z nich to Schönbrunn – cesarska letnia rezydencja
Habsburgów oraz Hofburg – zimowa rezydencja rodu.
Schönbrunn zajmuje szczególne miejsce w historii miasta
jako jedna z najbardziej znanych i reprezentacyjnych budowli.

 

Historia dawnej rezydencji cesarskiej jest stosunkowo krótka. 
W II poł. XVI w. znajdował się tu myśliwski pałacyk łowiecki, w pobliżu
którego odkryto w 1619 r. „piękne źródło” (Schöner Brunnen), od
którego nazwa przeniosła się na całą miejscowość.


W 1688 r. cesarz Leopold I postanowił wybudować w Schönbrunnie
rezydencję dla swojego syna, przyszłego cesarza Józefa I i zlecił
zaprojektowanie zespołu pałacowego. Dzisiejszy kształt budowli
nadał nadworny budowniczy Marii Teresy w II poł. XVIII w.


Za czasów panowania cesarzowej (1740-1780) Schönbrunn stał się nie tylko
ośrodkiem życia dworskiego, ale też ulubionym mieszkaniem niezwykle licznej
rodziny cesarskiej. W apartamentach na piętrze Maria Teresa miała swoją sypialnię,
gdzie przyszło na świat jej 16 dzieci. Ściany sal obwieszone są portretami
cesarzowej, jej męża Franciszka I Stefana oraz ich dzieci.


Pałac pełen jest rokokowego przepychu. Zdobią go złocenia, freski,
wielkie lustra, rzeźby, przepiękne płótna olejne, imponujące kryształowe
żyrandole. Niestety nie posiadam żadnych zdjęć pałacowych wnętrz,
bo w obiekcie obowiązuje całkowity zakaz fotografowania i nagrywania.
Zachowam, więc w pamięci obraz pełnych przepychu sal udostępnionych
do zwiedzania, ale z przyjemnością podzielę się choć krótkim opisem, aby
nie przynudzać. Spośród niezbyt dużych pokojów pałacowych, największym
pomieszczeniem jest Wielka i Mała Galeria połączone ze sobą potrójną arkadą.
Sufit zdobią olbrzymie, przepiękne freski ujęte w ozdobne obramowania
oraz gigantyczne, pełne połyskujących kryształków żyrandole . Białe ściany
z delikatnymi, wijącymi się gałązkami liści ze złoconego stiuku określają
charakter wielu innych pomieszczeń pałacowych, takich jak Sala Ceremonialna
czy Sala Karuzel z wielkim obrazem olejnym „Karuzela dam” przedstawiającym
zabawę dworską. Wiele sal wykończono ze szczególną starannością,
wykorzystując niezwykłe materiały. Pokój Milionowy ma ściany wyłożone
drewnem różanym, w które wkomponowane są jedwabne miniatury z Indii
i Persji. Wśród komnat są jeszcze m.in. Pokój Lakowy, Gobelinowy,
Sala Lustrzana
z bogato zdobionymi drewnianymi parkietami.
Z wnętrza cesarskich apartamentów zapraszam na spacer
po parku i ogrodach wokół pałacu.


Wzdłuż alejek rozchodzących się w różnych kierunkach  rosną wielkie, stare drzewa.
Równo przycięte, gęste ściany zieleni wywierają niezwykłe wrażenie.


Pałacowy park to również pergole z zachwycającą wisterią,
przygotowujące się do kwitnienia krzewy róż i inne gatunki kwiatów.



  

Aleje wytyczono w taki sposób, aby oś widokową zamykał zawsze
jakiś wyraźny akcent: pałac, pawilon lub posąg.


Na skrzyżowaniach alej lokowano baseny i fontanny, a placyki wokół
otaczano strzyżonym szpalerem drzew lub krzewów, na tle których
bieleją marmurowe posągi.


Zamknięcie dolnej części parku z gazonami i klombami kwiatowymi,
zwieńczone jest wielką Fontanną Neptuna, którą zdobią liczne rzeźby.




Ponad wznoszącym się tarasowo ogrodem, na wierzchołku
wzgórza, wznosi się Glorietta. Z oddali wydaje się taka lekka… 



…z bliska okazuje się dość masywna, jak na ażurową budowlę
ogrodową otwartą na krajobraz. Ciężaru dodaje jej  zwłaszcza
część środkowa zakończona attyką z orłem.




Glorietta wieńczy cały zespół pałacowo-parkowy
i roztacza się z niej wspaniały widok. 




Pałac, ogród i Glorietta tworzą nierozerwalną całość,
oddziałując na zmysły rozmachem, przestrzennością i skalą.



W Schönbrunnie gościło wielu słynnych ludzi, ale zwrócę uwagę na jednego
z nich – 13 października 1762 r. – przez Marią Teresą występował 6 – letni Mozart.
Po śmierci cesarzowej Schönbrunn ucichł na ponad pół wieku. Ożył powtórnie za
panowania Franciszka Józefa I, który w 1830 r. przyszedł tutaj na świat, po czym
przez 68 lat rządził Austrią i tu także zamknął oczy. Następca Franciszka Józefa –
Karol I podpisał 11 listopada 1918 r. akt abdykacji oznaczający zrzeczenie się
udziału w rządach, a tym samym koniec monarchii.






Opuszczamy Schönbrunn, aby zwiedzić jedno z najwspanialszych dzieł
architektury barokowej  w Wiedniu. Rezydencja cesarska Hofburg w odróżnieniu
od innych europejskich posiadłości monarszych, to integralna część miasta.
Przez środek kompleksu architektonicznego przebiega trakt komunikacyjny.
Hofburg ma dość skomplikowany plan – składa się z kilku wewnętrznych
dziedzińców i placów otoczonych zabudową oraz kilku placów
otwartych z jednej lub dwóch stron.

Niejednorodny charakter rezydencji Habsburgów wynika z faktu, że
żaden z mieszkających tu władców, nie zajmował komnat swojego
poprzednika, więc wciąż dobudowywano nowe apartamenty.
O
becnie na terenie kompleksu znajdują się liczne muzea,
Hiszpańska Szkoła Jeździectwa, a także 
Biblioteka Narodowa
(poniżej) z największym księgozbiorem Austrii.


Z surowym, reprezentacyjnym gmachem biblioteki dobrze harmonizuje
stojący na środku Josefsplatz posąg konny cesarza Józefa II na prostym,
pozbawionym zbędnych ozdób postumencie.



Inny okazały pomnik poświęcony został cesarzowi Franciszkowi I.
Dzieło to wyznacza środek placu In der Burg i tworzy jego wyraźny akcent.



W apartamentach Franciszka Józefa i cesarzowej Elżbiety Bawarskiej
mieści się obecnie muzeum Sisi. W środkowym oknie z balkonem
widoczny jest przyciemniony zarys jej sylwetki.



Poniżej jedna z najpiękniejszych i okazałych bram, jakie mijałam - Michaelertor.
Ma formę łuku a po obu jej stronach umieszczono posągi Herkulesa,
ozdabia ją ażurowa krata, liczne reliefy a wieńczy kopuła.



Nieopodal bramy XIX – wieczna fontanna przyścienna
będąca alegorią Panowania nad lądem.



Hofburg to wciąż miejsce związane z władzą. Pełni i dzisiaj funkcje
rezydencji prezydenta Austrii. W salach Hofburga mają miejsce kongresy,
spotkania polityczne, imprezy kulturalne. Chętnie wynajmuje się je firmom
i instytucjom. W dawnej cesarskiej rezydencji pracuje kilka tysięcy osób.

W moim odczuciu, Wiedeń doskonale łączy w sobie niezwykłe
piękno nowoczesnej zachodniej metropolii z duchem historii dawnego
imperium Habsburgów. Dla zwiedzających ma wiele do zaoferowania.
Dlatego nie jestem w stanie pomieścić w jednym poście tego, co
zobaczyłam i co chciałabym zachować w pamięci…


Najcieplejsze pozdrowienia.
Anita




Komentarze

  1. Witaj:) Ja również tegoroczną majówkę spędziłam w Wiedniu oraz Dolinie Wachau. Nawet zdjęcia z Schonbrunn mamy podobne:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Mario! Z przyjemnością przeczytałam Twoją relację z Wiednia. Piękne zdjęcia i bardzo wartościowa treść. Cieszę się, że dopisała Wam pogoda, co szczególnie widać podczas zwiedzania Schonbrunn. Atrakcje tej letniej rezydencji cesarskiej wraz z ogrodami są tak wyeksponowane, że istotnie fotorelacja osób odwiedzających to miejsce będzie bardzo podobna.
      Z przyjemnością będę do Ciebie zaglądać częściej. Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  2. Wiele razy byłam w Wiedniu, ale nigdy w maju więc nie dane mi było zachwycać się kwitnącą glicynią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogrody tej letniej rezydencji budzą zachwyt i zmieniają się wraz z kwitnieniem kolejnych pięknych roślin. Cieszę się, że mogłam z bliska nacieszyć się tak okazałą i bujną glicynią. W ogrodach jest też wiele odmian róż, ale jeszcze ukryte były w pąkach . Gdy zakwitną, myślę że, musi to wyglądać bajecznie.
      Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  3. Piękna prezentacja i zdjęcia. Wiedeń to również moje ulubione miasto, może bardziej niż Paryż, w którym spędziłem 2 lata i widziałem wiele sytuacji i rzeczy, o których wolałbym zapomnieć (brud, blichtr, mocarstwowe zadęcie Francuzów i tp.). Wiedeń kojarzy mi się z porządkiem, elegancją i nie brak tu wielu wspaniałych dzieł sztuki i zabytków. W czasie podróży zawodowych kilka razy zatrzymywałem się w nim na krótko, co pozwoliło mi go zasmakować. Będąc już na emeryturze wyjechałem 2 razy do Wiednia turystycznie, starając się odwiedzić znane i poznać nowe kąty. Zrobiłem z tego 3 długie posty, ale mam jeszcze dużo zdjęć. Miałem też zamiar wrócić tam jeszcze, ale będzie to raczej trudne. Twoje zdjęcia obudziły wspomnienia i poszerzyły moje wrażenia – np. o pałacowe ogrody w Schobrunnie, które z braku czasu pominąłem. Od dłuższego czasu planuję posty o kolekcjach KHM, ale obawiam się, że mogę z tym mieć kłopoty. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedeń zrobił na mnie oszałamiające wrażenie, choć to jednak Paryż skradł moje serce. To oczywiście moja perspektywa - turystki, która przybyła do tych europejskich stolic na zaledwie kilka dni. Może dlatego nie byłam w stanie dostrzec problemów, z jakimi współcześnie mierzą się takie metropolie. Często podkreślam, że moje opowieści są mocno subiektywne, nacechowane osobistymi emocjami. Jestem wielką pasjonatką podróży i potrafię znieść wiele niedogodności. Nie bez znaczenia jest również fakt, że staram się w życiu, a tym samym i w odbywanych podróżach szukać przede wszystkim pozytywów ;-))
      Dziękuję za odwiedziny i za to, że podzieliłeś się ze mną swoim podróżniczym doświadczeniem i wspomnieniem...
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  4. Nigdy nie zapomnę majówki 2019 roku. To był koszmar. Pojechaliśmy wtedy na Słowację. Koniecznie chciałam kolejką "zdobyć" Łomnicę. I "zdobyłam" z tym, że nie widziałam żadnych krajobrazów. Czekając na zjazd cała grupa osób przesiedziała w tej klitce na górze ponieważ na zewnątrz szalała zawierucha, padał śnieg. Na moment wyskoczyliśmy aby zrobić sobie zdjęcie z napisem ŁOMNICA. Do dziś zastanawiamy się jakie to było nieodpowiedzialne aby w takich szalejących warunkach puszczać ludzi na górę. Podobny przypadek ale w innym czasie mieliśmy na Zugspitze w Bawarii. Na wierzchołku góry znajduje się ponadstuletnie ogromne schronisko z barami, kawiarnią. W pewnym momencie rozszalała się zamieć a na lodowcu było sporo narciarzy i snowboardzistów. Przeprowadzano akcje ratunkowe. Kolejka uziemiona była na ponad pięć godzin. Zwrócono nam za bilety, serowano posiłek oraz kawę.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Łucjo... pewnie, gdyby nie nasz wyjazd do Budapesztu, a zaraz potem do Wiednia, dawno zapomniałabym te niesprzyjające pogodowo dni... a tak do dziś pamiętam, że nasza podróż w majówkę 2019 r. z każdym dniem przynosiła coraz gorszą pogodę. W dniu wyjazdu było zaledwie 8 stopni i nieprzerwanie towarzyszył nam deszcz. Dlatego schronienia od zimna i wilgoci szukaliśmy m.in. w katedrze św. Szczepana. Wycieczka w tym terminie przelała czarę goryczy i przestaliśmy wyjeżdżać gdziekolwiek w majówkę. Niemal zawsze w tym czasie pogoda rozczarowuje, a ja tak nie lubię zwiedzać nowych miejsc w zimnie i deszczu ;-)) Szkoda, że i Wy doświadczyliście tej okropnej pogody w ten pamiętny czas i aura uniemożliwiła Wam podziwianie wspaniałych widoków ze szczytu Łomnicy...
      Pozdrawiam Cię Łucjo serdecznie w ten czas anomalii pogodowych, gdy w lutym br. temperatury sięgają 15 stopni Celsjusza!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Życzenia nadziei, wiary i miłości w epidemii bezsilności…

Zapachniało, zajaśniało… wiosna, ach to ty!

Zrozum swoje choroby…

Nadchodzi czas Wielkanocy…

Dynie Baby Boo z mojego warzywnika…

Życzenia i refleksje na Wielkanoc

TATRY – Z Kasprowego na Giewont zimą

Kanon kobiecego piękna – każda epoka ma swój własny…

TK Maxx – wielkanocne i wiosenne propozycje

NEAPOL - pod radosnym słońcem południa.