TATRY – Dolina Gąsienicowa i Czarny Staw Gąsienicowy zimą.

Tatrzańskie doliny.

 Takie piękne, górskie plany miałam na tegoroczną zimę, ale zima zakpiła sobie
nie tylko ze mnie i wędrówki po Tatrach muszę odłożyć zapewne do lata.
Obecnie moje ukochane góry są zbyt niebezpieczne i niegościnne.
Ratownicy TOPR mówią o Tatrach „szklane góry” ze względu na
występujące oblodzenia. Nawet w wyższych partiach gór
miejscami śniegu jest niewiele, co wraz z wystającymi,
oblodzonymi kamieniami stanowi realne zagrożenie.
Pogodowi wróżbici nie widzą zimy na horyzoncie,
zapowiadają dodatnie wartości temperatur
a opadów śniegu nie wróżą nawet w lutym.




Postanowiłam więc poszperać w przepastnych folderach
zdjęć i odświeżyć wspomnienie ze stycznia 2017 roku , gdy razem
z mężem i synem wybraliśmy się na spacer do Doliny Gąsienicowej.



Wszystkie szlaki dojściowe do malowniczej Doliny Gąsienicowej
są odpowiednio przystosowane do masowego ruchu turystycznego.
Moim ulubionym jest niewymagający oraz ciekawy widokowo, niebieski
szlak wiodący przez Boczań, który bierze swój początek w Kuźnicach.



O ile latem szlak nie sprawia żadnych trudności, o tyle zimą spotkać nas
może parę, niekoniecznie miłych niespodzianek. Poniżej jedna z nich:



Takie oblodzenia z potoku przecinającego szlak czy słońca,
które pomiędzy drzewami w dzień roztopi śnieg, by ten następnie
nocą zamarzł, można spotkać podczas wędrówki w wielu miejscach.
Dlatego raczki na szlakach dojściowych oraz raki na szlakach
powyżej schronisk wydają się być obowiązkowym
wyposażeniem w zimowej turystyce górskiej.
Szlak przez Boczań łagodnie pnie się w górę.
Pomiędzy drzewami otworzył się przed
nami widok na Polanę Kalatówki.



Powyżej piętra lasu, z grzbietu Skupniowego Upłazu
możemy podziwiać masywną sylwetkę Giewontu.



Docieramy do Przełęczy między Kopami zwanej też Karczmiskiem,
gdzie znajduje się skrzyżowanie szlaków wychodzących z Kuźnic.
Stąd mamy jak na dłoni bardzo ciekawą, rozległą panoramę.



Z przełęczy szlak prowadzi nas w kierunku Hali Gąsienicowej…


na którą docieramy po około 20 minutach.
Odtąd towarzyszył nam będzie wspaniały, wysokogórski
krajobraz otaczający Dolinę Gąsienicową.



Charakterystyczne szałasy pasterskie wpisane są w urodę tego miejsca.


  Hala Gąsienicowa to ważny węzeł szlaków turystycznych.


W ten piękny, pogodny i bardzo ciepły dzień.
wyruszyliśmy nad Czarny Staw Gąsienicowy.





Wędrówka w cieniu - początkowo wąskim zboczem,
a potem już szerszą ścieżką po mocno ubitym śniegu.






Gdy dotarliśmy do celu…


mogliśmy podziwiać galerię najtrudniejszych
i najbardziej wymagających szczytów po polskiej stronie Tatr.



Gdy ja zachwycałam się magią i potęgą gór namiętnie fotografując 
otaczające nas piękno, małżonek zrobił sobie przerwę na drugie śniadanie
pośrodku zamarzniętego Czarnego Stawu. Za nim, na drugim planie Orla Perć
i sceneria, która budzi respekt. Najwyższy na zdjęciu trzywierzchołkowy masyw
Granatów, czyli Skrajny Granat i podążając wzrokiem na prawo, kolejno Pośredni
i Zadni Granat. Pomiędzy ścianami Zadniego Granatu i Koziego Wierchu rozsiadła
się łagodnie wyglądająca Dolinka Kozia, przez którą poprowadzone są szlaki
dojściowe na Orlą Perć. Zdjęcie zamyka z prawej strony Kozia Przełęcz,
która jest dwumetrowej szerokości wyraźnym wrębem skalnym.



Na zdjęciu poniżej ciąg dalszy Orlej Perci. Kierując wzrok na prawo od
Koziej Przełęczy widzimy Zamarłą Turnię, Zmarzłą Przełęcz i Zmarzłe Czuby.



Masyw Żółtej Turni oddziela Dolinę Gąsienicową od Doliny Pańszczycy.
Zamknięta jest dla turystów, jak i taterników. Jedynie północnymi zboczami
Żółtej Turni poprowadzony jest żółty szlak z Doliny Gąsienicowej na Krzyżne.



Wierch pod Fajki to dwuwierzchołkowy szczyt, którego nazwa nawiązuje
do „fajek”, czyli turni występujących w grani. Nie prowadzi tędy żaden szlak
turystyczny, ale jest za to popularnym miejscem wspinaczek taterników.



Zimą zieleń ustępuje bieli, spod której srogo sterczą granitowe skały.



Wracamy znad Czarnego Stawu, by w pełnym słońcu
przespacerować się Doliną Gąsienicową…




w kierunku górnej stacji wyciągu krzesełkowego na Kasprowym Wierchu.


Zimą spotkamy tu wielu narciarzy, którym trasa zjazdowa
od Kasprowego do Doliny Gąsienicowej gwarantuje sporo emocji.



Wracamy w kierunku dolnej stacji wyciągu krzesełkowego
w Kotle Gąsienicowym, a w oddali skryty pomiędzy drzewami
(pośrodku zdjęcia) nasz kolejny cel - schronisko Murowaniec.



Uwielbiam klimat tego schroniska, widok na szczyty z jego
okien oraz gorące dania, które w takim miejscu po każdej,
nawet najkrótszej górskiej wędrówce, smakują wybornie.




Udajemy się w drogę powrotną.
Towarzyszy nam wspaniała, śnieżna sceneria.




Minęliśmy Przełęcz między Kopami,
by przez Boczań powrócić do Kuźnic.



Wraz z tym pięknym, zimowym wspomnieniem
przesyłam najcieplejsze pozdrowienia.

Anita

Komentarze

  1. Anita, what a wonderful mountain scenery! Yes, I agree this winter in unusual.
    Lovely photos, my favorite is the last one.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. That is why I love mountains so much, because they delight with their beauty at any time of the year.
      Thank you for your kind words and have a good week.

      Usuń
  2. Dziękuję Agnieszko!
    Cieszę się, że spacer się spodobał :-)
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Anito!
    Bardzo dziękuję za przecudny post. Nie jestem miłośniczką zimy to jednak brakowało mi malowniczych, zimowych krajobrazów, gór otulonych śnieżną pierzynką. Przepiękna trasa, przepiękny spacer i jak zawsze doskonałe zdjęcia. Z obawy o moja nogę, nie chodzę już po górach, to moja miłość do Tatr nigdy się nie zmieni.
    Tym wspaniałym postem przywołałaś Przełęcz Karb i moje wspomnienia. Tego dnia była przepiękna pogoda. Powietrze tak czyste, że Giewont mieliśmy dosłownie na dłoni. Widziałam każde załamanie, każdą rysę. Coś mi mówiło aby tego dnia odpuścić sobie wejście na Kościelec i pojechać na Słowację.
    Było przepięknie gdy wyruszyliśmy z Pardałówki. Nic nie zapowiadało, że ten dzień będziemy pamiętać do końca naszych dni. Byliśmy niemal na Przełęczy Karb gdy pogoda błyskawicznie załamała się. Chmury szczelnie nas otuliły. Ich gęstość ograniczyła całkowicie widoczność. Po kilku minutach zaczął padać grad i lodowaty deszcz. Na szczęscie nie było burzy ale lało przeokropnie. Ściana deszczu i ciemność. Przez ponad dwie godziny skuleni, przycupnęliśmy na Przełęczy. A wiesz jak tam jest wąsko. Baliśmy się schodzić.. W końcu się trochę rozjaśniło i deszcz zelżał. Było jednak potwornie ślisko bo w dalszym ciągu padało. Wróciliśmy do domu przemoknięci, zmarznięci. Nasza gospodyni, bardzo mądra gaździna Ustupska widząc nas, podała lekarstwo, gorącą herbatę po góralsku.
    Ślę Ci moc gorących pozdrowień.
    Łucja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Droga!
      Cieszę się ogromnie, że wraz z tym wspomnieniem naszej rodzinnej, zimowej wycieczki mogę jeszcze Komuś sprawić radość prezentując piękno i majestat tatrzańskiej krainy. Bardzo dziękuję Łucjo za Twój serdeczny komentarz oraz opowiedzianą historię...
      Niestety pogoda w górach rządzi się własnymi prawami i potrafi nawet najwspanialszą wyprawę zmienić w niebezpieczną i nierówną walkę o przetrwanie. A przecież oprócz przeżycia wspaniałej przygody w otoczeniu piękna natury, zawsze pragniemy zdrowi i bezpieczni wrócić z każdej kolejnej górskiej wędrówki. W Tatrach zazwyczaj jest tak, że nawet przy bardzo optymistycznych prognozach zapowiadających słoneczny dzień, chmury i tak nadciągną. Dlatego staram się czytać komunikaty turystyczne na stronach tpn.pl lub topr.pl, by przynajmniej zminimalizować ryzyko. Pogoda zwłaszcza w czerwcu i lipcu w Tatrach jest bardzo dynamiczna, bo nawet gdy ranek przywita nas palącym słońcem, to już ok. 13.00 ogromnie wzrasta ryzyko burz. Toprowcy często ostrzegają, by jak najwcześniej rozpoczynać wędrówki po górskich szlakach, by w czasie, w którym wzrasta ryzyko załamania pogody nie przebywać wysoko na graniach. Ale to nie jest takie proste, ponieważ zwłaszcza zdobywanie tych najbardziej wymagających szczytów w Tatrach Wysokich często oznacza całodniową wyprawę. Dlatego doskonale rozumiem Łucjo w jak trudnym położeniu znaleźliście się wówczas i jak mądrze poradziliście sobie w tej kryzysowej sytuacji.
      Mam więc nadzieję, że uda mi się sprawić Ci jeszcze nieraz przyjemność i zabrać wysoko w Tatry, bo sporo górskich wypraw czeka wciąż na publikację na blogu.
      Ściskam mocno i życzę Ci Łucjo dobrego tygodnia :-)

      Usuń
  4. Przepiękna wyprawa, mieliście wyjątkowo ładną pogodę a zdjęcia wyszły rewelacyjnie. My już coraz mniej chodzimy po górach głównie ze względu na kłopoty zdrowotne żony, ale każdy post o górach powoduje szybsze bicie serca i masę pięknych wspomnień. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki za miłe słowa!
      To rzeczywiście była udana i wyjątkowa wyprawa, bo towarzyszył nam syn. Zazwyczaj sami z mężem lub z przyjaciółmi wędrujemy po górach. Tym bardziej mam dla Was wielki szacunek za to, że jesteście w stanie zrezygnować z górskich aktywności, stawiając na pierwszym miejscu zdrowie. Tak wielu dojrzałych wiekiem ludzi zachowuje się niestety bardzo niedojrzale, o czym stale donoszą kroniki TOPR. Dlatego dopóki zdrówko pozwala zdobywamy z mężem górskie szczyty, odkrywając również szczyty własnych możliwości, aby w przyszłości móc pielęgnować piękne wspomnienia.
      Wraz z pozdrowieniami przesyłam Wam życzenia udanego weekendu :-)

      Usuń
  5. Piękny zimowy spacer, takiej zimy mi brakuje. Ale cóż, tak to jest jak człowiek nie umie docenić tego co ma i ingeruje w naturę:-(((
    Pozdrawiam serdecznie:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Droga, martwię się, że niebawem pozostaną nam tylko zdjęcia i wspomnienia, jakie to były mroźne i śnieżne zimy przed laty... Bo przecież wraz upływem czasu jest coraz gorzej i mimo, że tę porę roku delikatnie ujmując, lubię najmniej, to tęsknię za tym białym puchem. W dziwnych czasach przyszło nam żyć, bo na naszych oczach zacierają się granice pomiędzy porami roku. Smutne...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Życzenia nadziei, wiary i miłości w epidemii bezsilności…

Zrozum swoje choroby…

Arboretum Wojsławice – raj dla miłośników ogrodów…

Nadchodzi czas Wielkanocy…

Dynie Baby Boo z mojego warzywnika…

Życzenia i refleksje na Wielkanoc

Kanon kobiecego piękna – każda epoka ma swój własny…

TATRY – Z Kasprowego na Giewont zimą

NEAPOL - pod radosnym słońcem południa.

Kwiecień w ogrodzie ´24