Zieleń w różnych zakątkach domu.

Niezwykła moc roślin.

Kwiaty doniczkowe ocieplają i upiększają naszą domową
przestrzeń, a kojąca zieleń działa relaksująco i poprawia samopoczucie.
Niezwykła moc roślin polega na ich korzystnym wpływie na nasze zdrowie.
Poza wytwarzaniem tlenu i nawilżaniem powietrza, pochłaniają z otoczenia
szkodliwe substancje. Działają jak naturalny filtr oczyszczający powietrze
z toksyn. To z kolei ma wpływ na kondycję organizmu, bo od jakości
powierza w dużej mierze zależy nasze samopoczucie. 




Zachęcona powodzeniem w uprawie storczyków i innych
roślin doniczkowych ozdobnych z liści, postanowiłam powiększyć
domową kolekcję. Byłam bardzo szczęśliwa, gdy udało mi się upolować
przepiękną monsterę dziurawą. Mam świadomość, że jest dość
ekspansywną rośliną, która potrafi zdominować przestrzeń,
ale postaram się temu sprostać.



Jej wielkie, dekoracyjne liście są dowodem
nieskończonej kreatywności ze strony natury. 
Jako roślina niewymagająca i dość łatwa w uprawie, 
stanowi jednocześnie piękną i oryginalną ozdobę wnętrz.


Niezwykłą finezją potrafi wykazać się natura tworząc takie dzieło…


W domowej kolekcji znalazł się popularny skrzydłokwiat.
Długie, błyszczące, ciemnozielone liście i białe, delikatne kwiaty,
stanowią jego największą ozdobę. Odkryciem dla mnie były jego
właściwości. Roślina posiada zdolność oczyszczania powietrza
z substancji toksycznych, pochłania zarodniki pleśni oraz
szkodliwe promieniowanie emitowane przez
urządzenia elektryczne i elektroniczne.



 Skrzydłokwiat gdy jest podlany, a jego liście wolne od kurzu,
delikatnie nawilża powietrze. Niezwykła moc rośliny tkwi w odwróconej
fotosyntezie, co oznacza, że nocą produkuje tlen, a w dzień pochłania
szkodliwy dwutlenek węgla. Dlatego warto zaprosić go do sypialni…



Bluszcz występuje w wielu odmianach, które różnią się wielkością,
kształtem i barwą liści. Doskonale pnie się po podporach, ale mnie
podoba się, gdy jego pędy swobodnie zwisają poza doniczkę.



Bluszcz pospolity ma niewielkie wymagania i jest łatwy w pielęgnacji.
M
oże rosnąć w pomieszczeniach o różnym natężeniu naturalnego
światła. 
Można go przycinać, aby uzyskać ładny pokrój. 
Odwzajemnia się swą umiejętnością usuwania 
z powietrza szkodliwych  toksyn. 


Bardziej dekoracyjnie prezentują się duże, błyszczące
i intensywnie wybarwione liście bluszcza kanaryjskiego



Pielęgnując bluszcze warto pamiętać, że: im bardziej
zielone liście, tym bardziej cieniste i chłodniejsze stanowisko;
im barwniejsze i jaśniejsze liście, tym więcej światła i ciepła.
Moja ślicznotka zdobi zacieniony kącik w kuchni.



Poniżej poranne ujęcie, bo tylko o wschodzie słonka docierają
tu promyki malujące na ścianie interesujące światłocienie.



Preferuję rośliny, które zniosą wiele i wiele wybaczą, stąd w kolekcji
sansewieria. Pamiętam dobrze, jak swą wątpliwą urodą zdobiła szkolne
parapety oraz biura i urzędy, a teraz zawitała i pod moją strzechę.
Zakupiłam sansewierię gwinejską „Futura Superba,” którą
od popularnej odmiany „Laurentii” odróżniają szersze,
krótsze, mięsiste i lekko skręcone liście.



Nadal nie potrafię dostrzec w niej piękna, ale przypisuje się jej
sporo cennych dla zdrowia człowieka właściwości. Ma niewielkie
potrzeby i nie wymaga zbytniej uwagi, jest odporna na suszę i niedobór
światła oraz oczyszcza powietrze z toksyn i zanieczyszczeń. Sansewieria
nie tylko filtruje powietrze, ale wytwarza też duże ilości tlenu. Ze względu
na warunki panujące w naturalnym otoczeniu, sansewieria przystosowała się
w ciekawy sposób. Należy tak, jak skrzydłokwiat do tej grupy roślin, których
proces fotosyntezy jest odwrócony, czyli w nocy produktem ubocznym
oddychania jest tlen, a nie jak w przypadku większości roślin – dwutlenek
węgla.
Takie gatunki nie tylko nie szkodzą, ale pomagają w zasypianiu,
dotleniają organizm i nawilżają powietrze.
To czyni sansewierię
idealną rośliną do sypialni, dlatego tu znalazła swoje miejsce.



Chamedora wytworna (palma koralowa) ma bardzo ciekawy pokrój,
który tworzą delikatne, pierzaste liście. Chwilowo gości na kuchennym
parapecie okna o wschodniej ekspozycji, ale niebawem przeniosę ją
w półcień. To stanowisko będzie dla niej idealne i bliskie natury, bo
chamedora występuje w dolnych partiach lasów tropikalnych.



Chamedora nie lubi suchego powietrza, na które narażona jest
zimą w ogrzewanych pomieszczeniach, dlatego regularnie ją zraszam.
Jej zaletą jest oczyszczanie domowej przestrzeni z substancji szkodliwych.
Moje roślinka jest dość małą palmą i nie dorasta urodą tym większym
okazom, które cechuje niezwykła dekoracyjność.



Pora na doskonale każdemu znany kwiat, który od dawna wędruje po
różnych zakątkach domu – fiołek afrykański. Mistrzynią w jego uprawie jest
moja kochana obecnie 90 – letnia babcia Irenka. Odkąd tylko sięgam pamięcią,
parapety w mieszkaniu dziadków zdobiła pełna gama kolorystyczna fiołków.



Mój fiołeczek ma przepiękny, intensywnie fioletowy odcień i jest kroplą
koloru na tle innych, ozdobnych wyłącznie z liści roślin doniczkowych.



Na koniec chcę oddać chwilkę uwagi pelargonii, która efektownie
przezimowała w warunkach domowych na zachodnim oknie.
Tak prezentuje się w całej okazałości. 



Sfotografowałam ją w kuchni z dwóch powodów. Otóż zdjęcia na parapecie
mocno zakłóca ponury krajobraz za oknem, a ponadto lepiej udało
mi się w tym miejscu uwydatnić jej pokaźne rozmiary.
Pelargonia już bardzo poczuła wiosnę,
bo przygotowała się do rozkwitu…



by po kilku dniach, tak czarować swymi ślicznymi kwiatami. 


Oj, przyjdzie jej jeszcze poczekać w domowym zaciszu,
zanim będzie mogła powędrować na taras lub werandę.

Tak oto za moją sprawką, fala zieleni przetoczyła się przez dom, co stanowi
cudowną odmianę dla wypłowiałej szarzyzny panującej obecnie w przyrodzie.

Tym, którzy dotrwali do końca tej przydługiej opowieści,
życzę uśmiechu i pogody ducha.


Anita 

Komentarze

  1. Masz dobrą rękę do kwiatów, tak pięknie rosną. Przede wszystkim świetne zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Olu. Dobrze się czuję w towarzystwie tej kojącej zieleni, a odkąd z różnych źródeł dowiedziałam się o dobroczynnym wpływie roślin na nasze zdrowie, więcej serca i uwagi wkładam w ich pielęgnację.
      Gorąco pozdrawiam :-)

      Usuń
  2. Kwiatów w domu nigdy nie jest za wiele. Tak przynajmniej głosi moja teoria:)
    Widzę, że Twoja również:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie tak! Towarzystwo roślin bardzo pozytywnie wpływa na mój nastrój. Wiele razy złapałam się na tym, że patrząc tę piękną zieleń kwiatów, buzia sama się uśmiecha.
      Dlatego korzystając z niezwykłego potencjału, który tkwi w naturze, zaprosiłam ją do domu…
      Pozdrawiam ciepło :-)

      Usuń
  3. Droga Anito!
    Twoje piękne zielone rośliny są nie tylko wspaniałą ozdobą, elementem dekoracyjnym ale także doskonałym źródłem zdrowego powietrza. Chociaż uwielbiam kwiaty to jednak nie stworzyłabym urban junglew swoim domu. Zauważyłam, że Ty z elegancją, smakiem porozstawiałaś je w swoim domu. Prześliczny rowerek jako dekoracja i stojak na kwiaty. Muszę przyznać, że wszystko bardzo mi się podoba.
    Lubię kwiaty własnie w takiej fazie rozwoju gdy niezbyt dominują w domu. Mam kilka skrzydłokwiatów. Prawdopodobnie te rośliny równoważą stan napięcia elektrostatycznego, poprawiają nasze samopoczucie, lepiej też oddychamy. Być może się mylę ale zauważyłam, że osoby które otaczają się kwiatami, zielonymi roślinami są jakby bardziej wyczulone na otaczające ich piękno. Może się mylę?
    Pozostawiam moc serdeczności:)
    Łucja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Łucjo za Twe miłe odwiedziny i serdeczne słowa.
      Tak jak wspomniałaś, skrzydłokwiat, ale również sansewieria mają bardzo korzystny wpływ na powietrze, którym oddychamy w domu, dlatego są to nasi zieloni sprzymierzeńcy.
      Moja Droga! Uważam, że nie mylisz się w kwestii wyczulenia na otaczające piękno. Jestem typem wrażliwca i od zawsze kocham naturę z całym jej dobrodziejstwem. Już jako mała dziewczynka cieszyłam się nawet na widok żuka, dżdżownicy itp. i biorąc je do rąk przyprawiałam moją mamę o mdłości… lub o zawał serca gdy… jako kilkulatka biegłam z wyciągniętymi rękami na widok najgroźniejszych ras psów. Nawet obecnie, mając tyle lat, ile mam, nie potrafię powstrzymać się od ochów i achów oraz głośnych zachwytów na widok piękna natury. Dlatego otaczam domowe kwiaty coraz czulszą troską i pielęgnacją, a one odwdzięczają się swym zdrowym i bujnym kwitnieniem.
      Przesyłam uściski i ciepłe myśli :-)

      Usuń
  4. Piękne rośliny :) monstera prezentuje się bardzo dumnie :) jak tylko uporam się z remontem w mieszkaniu to również chciałabym mieć kilku takich zielonych przyjaciół :) (póki co mam w kuchni dwa storczyki :P )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przypadła Ci do gustu moja propozycja na zieleń w domu :-)
      Rośliny nie tylko pozytywnie oddziałują na to, czym oddychamy w naszej domowej przestrzeni, ale również urokliwie ją zdobią. Dostrzegam wyłącznie plusy, bo nawet pielęgnacja tej domowej dżungli staje się przyjemnością, gdy rośliny doniczkowe oddają nam w zamian całe swoje piękno. Dlatego polecam...
      Serdeczności :-)

      Usuń
  5. Doskonale się wpasowałaś z tym wpisem bo właśnie dzisiaj wróciłam do domu z dwiema nowymi roślinami. Teraz wypiję herbatę, przejrzę blogi i zrobię trochę porządku w mojej ulubionej "dżungli". Muszę wygospodarować miejsca na nowe okazy chociaż niedługo będę miała remont w łazience po któym mam nadzieję postawić i tam kilka roślin "łazienkowych" :). Monsterę dziurawą też mam ale jest dużo mniejsza od Twojej bo zawsze kupując rośliny wybieram najmniejsze dostępne okazy; zawsze bardzo mnie cieszy jak obserwuję ich wzrost :). Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Droga, Twoja kolekcja roślin i tak jest już dość pokaźna, ale absolutnie Cię rozumiem, bo ja się w to ukwiecanie domu bardzo wkręciłam. Jedyny problem to właśnie wygospodarowanie miejsca na to, by postawić kolejne rośliny. Poluję jeszcze na jakieś ciekawe pnącza (w tym koniecznie hoja), bo chcę dodać odrobinę zieleni biblioteczce w pokoju i kredensowi w kuchni. Na tym raczej poprzestanę, bo wiosna już puka do okien, więc za niedługo będę miała szansę wykazać się w ogrodzie...
      Serdeczności :-)

      Usuń
    2. Hoje mam dwie i je uwielbiam. Jedna to zwykła zielona a druga trochę bardziej kolorowa bo oprócz zielonego, ma jeszcze czerwono-jasnozielone zabarwienie. Kup je koniecznie bo fajnie i szybko rosną oraz są łatwe w utrzymaniu.

      Usuń
    3. Cieszę się, że polecasz, bo hoje bardzo mi się podobają. Fakt, że szybko rosną i są łatwe w pielęgnacji, tylko utwierdza mnie w decyzji o kupnie. Wciąż na nie poluję...
      Ślę pozdrowienia :-)

      Usuń
  6. Anitko, dobrze że otaczasz się zielenią w domu, bo rośliny ozdobne to piękna dekoracja, do tego ich obecność ma na nas pozytywny wpływ. Sansewierię też mam w sypialni, choć nie dostrzegam jej piękna. Mam również paproć i jeszcze trochę innych roślin, ale już brakuje mi miejsca na nowe. Miałam kiedyś monsterę i po pewnym czasie jej ekspansywność sprawiła, że zajmowała za dużo miejsca w mieszkaniu, podobnie zresztą palma, ale znalazłam im bardziej przestronne miejsca do życia. Wyprowadzka wyszła im na zdrowie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostrzegam Lusi same korzyści płynące z obecności roślin doniczkowych w domu, które przy okazji pięknie zdobią wnętrza. Świadomość, że tak korzystnie wpływają na nasze samopoczucie a nawet zdrowie sprawia, że pielęgnuję je z jeszcze większą troską. Nigdy nie miałam w domu monstery dziurawej, dlatego ciekawa jestem, jak przyjmie się u nas i ile miejsca zechce dla siebie zagarnąć. Cieszę się, że tak zadbałaś o swoje kwiaty, znajdując im nowy dom, gdy zaczęły zabierać przestrzeń należną domownikom.
      Przesyłam uściski :-)

      Usuń
  7. Dziękuję Agnieszko i cieszy mnie, że się spodobały i kwiaty i zdjęcia :-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz piękne kwiaty, ładnie wyeksponowane a dom zyskuje i robi się milszy. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :-) Moja tęsknota za zielenią przysłużyła się się wnętrzom, bo rzeczywiście zyskały na wyglądzie. Widok tych wszystkich roślin doniczkowych cieszy oko, a jeśli choć w minimalnym stopniu wpływają na jakość powietrza to sądzę, że było warto "zazielenić" dom.
      Przesyłam moc pozdrowień :-)

      Usuń
  9. Piękny dom i cudowne rośliny które dodają wnętrzom uroku. Ja także uwielbiam kwiaty doniczkowe. Co chwile kupuje sobie jakieś ciekawe okazy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Kasiu!
      Kiedyś nie przywiązywałam zbytniej uwagi do roślin w domu - zawsze jakieś miałam, ale bez specjalnego entuzjazmu. To się jednak zmieniło i obecnie czerpię dużo radości z towarzystwa takiej ilości zieleni. Nawet mój mąż zachwycił się monsterą...
      Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę miłego niedzielnego popołudnia :-)

      Usuń
  10. Uwielbiam kwiaty w domu! Muszę u siebie zorganizować jakieś miejsce na kwiaty bo póki co nie ma gdzie ich stawiać. Świetny ten rower na kwiatki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko podzielam Twój entuzjazm i jednocześnie wiem, że trzeba się nieźle nagimnastykować, by znaleźć odpowiednie miejsce dla każdej rośliny. Bo przecież chcemy, żeby dobrze się przyjęły i swą urodą ozdabiały dom ku uciesze jego mieszkańców. Cieszę się, że rowerek się spodobał :-)
      Pozdrawiam niedzielnie.

      Usuń
  11. Lubię kwiaty doniczkowe, ale u mnie przeżywają tylko te niewymagające i łatwe w uprawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie witam!
      Doskonale rozumiem, bo kiedyś też tak miałam. Gdy jednak zaczęłam poświęcać kwiatom doniczkowym więcej uwagi i w pielęgnacji dostrzegać ich potrzeby - odwdzięczyły się zdobiąc swą urodą dom.
      Ciepło pozdrawiam :-)

      Usuń
  12. Cudowne masz okazy. Musisz mieć dobrą rękę do kwiatów. Ja niestety nie mam dobrej ręki i bardzo dużo kwiatów już mi niestety padło. Jedyne roślinki, które w miarę dobrze się u mnie czują to pilea:-))) Nawet udało mi się ją rozmnożyć:-)))
    Pozdrawiam serdecznie:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anitko dziękuję za ciepłe słowa :-) Wiesz, z tymi kwiatami to bywa przeróżnie.
      Mają swoje bardzo konkretne wymagania, co do temperatury, częstotliwości podlewania, nasłonecznienia. Ja dla przykładu nie mam ręki do paprotek - ususzę każdą oraz do kaktusów, bo wszystkie przelewam. Dlatego tych roślin nie zapraszam już do domu.
      Ślę uściski i pozdrowienia :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Obraz kobiety współczesnej…

TK Maxx – wielkanocne i wiosenne propozycje

Już pięć lat razem!

Zapachniało, zajaśniało… wiosna, ach to ty!

Życzenia nadziei, wiary i miłości w epidemii bezsilności…

Dynie Baby Boo z mojego warzywnika…

Kanon kobiecego piękna – każda epoka ma swój własny…

TATRY – Z Kasprowego na Giewont zimą

Gipsowych figur czar...

Klejnoty Luwru – Dział Rzemiosła Artystycznego.