Jesienne grzybobrania i fascynujące odkrycie…

 

nieznanego mi dotąd przedstawiciela olbrzymiej grzybowej rodziny.
Wygląda jak z bajki, bo tak cudnie jest wybarwiony i właśnie przez wzgląd
na tak nietypowy kolor, wzbudził moją nieufność. Dlatego pozostawiłam go
w stanie nienaruszonym, sfotografowałam na pamiątkę i pomyślałam,
że zgłębię temat w domowym zaciszu. Czego się dowiedziałam?
Otóż, ta fioletowa, subtelna w swym wyglądzie ciekawostka
ze świata grzybów to lakówka ametystowa.

I choć jest gatunkiem szeroko rozpowszechnionym na świecie
i występującym pospolicie w naszym kraju, to ja miałam przyjemność
spotkać go po raz pierwszy! Największym zaskoczeniem był dla mnie fakt,
że jest grzybem jadalnym! Jeśli jeszcze kiedyś go znajdę, to mimo wszystko
nie skuszę się, bo jak twierdzą źródła: „ze względu na łykowatość
i brak wyraźniejszego smaku, nie ma sensu go zbierać.”

Nie zbieram też maślaków, bo każdego roku
jest ich zatrzęsienie, a nie lubię ich obierać ;-))

Najchętniej zbieram grzyby gąbczaste, czyli borowiki, podgrzybki
i czerwone kozaki, bo są dla mnie najsmaczniejsze. Do blaszkowatych jestem
mocno zdystansowana. Owszem, gdy Tatuś zaszczepiał w małej Anitce pasję do
grzybobrania, tak wiele znajdowaliśmy wówczas smacznych na sosik kurek, lecz
było to tak… dawno, dawno temu.  Od lat na grzybobrania wyruszamy w Lasy
Janowskie i tu na kurki nigdy nie natrafiliśmy. Z blaszkowatych pozostały
mi jedynie kanie (przygotowywane jak kotlet), ale te rosną na łąkach.
Zapuszczając się w leśnych gęstwinach, takie oto zdrowe okazy
udało się nam znaleźć… a to tylko malutka zajawka
naszych, wspólnych zbiorów
😃














Wśród tych najciekawszych znalezisk jest
bliskie sąsiedztwo borowika z podgrzybkiem…

czy też borowika w uścisku z maślakiem…

jest podgrzybek rosnący na drzewie…

lub wprost pod nim…

jest też „akrobata” podczepiony pod spróchniały
konar rosnący nóżką do góry a kapeluszem w dół.

Są w leśnych zagajnikach takie baśniowe, zaczarowane miejsca
jak stary, wielki pień porośnięty mchem pośród małej polanki.

Rodzice mieszkają w otulinie Parku Krajobrazowego Lasy Janowskie, więc
przez cały sezon grzybowy, dorodne borowiki rosną na działce wokół ich domu. 








Osobiście uwielbiam zbierać grzyby i konsumować je rzecz jasna a ponieważ
tegoroczne zbiory były udane, chciałam fotorelacją uwiecznić ten fakt.

W rodzinnych spacerach po leśnych ścieżkach towarzyszą mi zawsze
wytrawni grzybiarze: mąż, syn, rodzice i oczywiście nasza ukochana Luna
🐶


Przesyłam moc gorących pozdrowień na chłodne, listopadowe dni 🍂
Anita

Komentarze

  1. Anitko, ależ zazdroszczę takich wspaniałych zbiorów. U nas w obecnym sezonie bardzo marnie pod tym względem, tegoroczna susza spowodowała, że grzybów jak na lekarstwo. Po raz pierwszy od wielu lat nie mam zapasu suszonych. Jedynie czubajki kanie obrodziły ponad podziw.
    Maślaczki uwielbiam i do sosu i do marynaty. Ale muszą być młodziutkie i niewielkie, wtedy smakują wspaniale. Niestety i maślaków nie było, znalazłam tylko kilka zjedzonych przez robale ,,kapci,, Lakówka to jeden z piękniejszych grzybków, ta barwa jest nieprawdopodobna, znam ją tylko ze zdjęć, w realu, na swojej drodze nigdy nie spotkałam... a może po prostu przegapiłam :))
    Zdjęcia przeeeecudne <3
    Ściskam Cię najserdeczniej, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agness, doskonale Cię rozumiem, bo i w naszych okolicach okresy suszy są coraz dłuższe i bardziej odczuwalne. Każdego roku obawiamy się, że jesienią nie będzie grzybów, bo ściółka leśna wyschnięta jest jak pieprz. Jednak Lasy Janowskie mają jakąś niezwykłą moc regeneracji po opadach deszczu i zawsze obrodzą grzybami, na tyle obficie, że nawet nie zbieramy maślaków.
      Lakówkę wypatrzyło bystre oko syna. Jestem pewna, że przegapiłabym ją, a tak mogłam wreszcie przyjrzeć się z bliska temu wyjątkowemu w wyglądzie grzybkowi :-))
      Dziękuję Ci za serdeczne odwiedziny i za to, że podzieliłaś się ze mną swoją refleksją na temat sezonu grzybowego ;-))
      Dołączam najcieplejsze pozdrowienia!

      Usuń
  2. Ale widoki!!! Zdjęcia fantastyczne. Oglądam już kolejny raz. Takich dorodnych grzybów już dawno nie widziałam. A ten fiolecik jest cudny. Też nigdy go nie spotkałam. Ja zadowoliłabym się nawet maślakami, bo je lubimy, a grzybów u nas co kot napłakał. Rodzice są szczęśliwcami mieszkając w takim pięknym sąsiedztwie. Pozdrowienia przesyłam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och tak Janeczko, to dzięki zamieszkaniu rodziców wśród pięknych, hojnych w grzyby lasów, mogę również po sezonie cieszyć się ich smakiem w różnych potrawach. Podczas tegorocznych, jesiennych spacerów, to syn wypatrzył tą urokliwą, fioletową lakówkę ;-))
      Pięknie dziękuję za tak miłe odwiedziny i ślę moc pozdrowień!

      Usuń
  3. Nie mogę wprost uwierzyć, że istnieją takie lasy gdzie grzyby się zbiera a nie chodzi godzinami i szuka. Przecudne zdjęcia. Nie można od nich oderwać oczu. Droga Anitko, już raz podziwiałam grzybowe okazy na Twoim blogu i też pochodziły z Lasów janowskich. Też nigdy nie spotkałam lakówki ametystowej w naturze. Klika razy widziałam ją na blogach. Ten grzyb ponoć bardzo często jest spotykany w lasach na Dolnym Śląsku. Tylko pozazdrościć takich zbiorów. U mnie nawet na targu nie można kupić żadnych, bo taka klęska grzybowego nieurodzaju. Jeden jedyny raz kupiłam pół kg świeżych prawdziwków za 75 zł.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie pomyślałam Łucjo, że niebawem minie 5 lat, jak prowadzę bloga, a tylko raz opublikowałam post z grzybobrania, o którym wspominasz... Tymczasem każdego roku mogłabym podzielić się fotografiami tak pięknych, zdrowych, dorodnych okazów. Wiesz jak kocham naturę, dlatego podczas tych leśnych wędrówek aparat w ręce jest dla mnie tak samo ważny, jak koszyczek na grzyby ;-)) Lasy Janowskie są niezwykle urokliwe i na tyle hojne w dary natury, że każdej jesieni rodzice tylko wokół domu zbierają pokaźną ilość borowików. Cieszę się, że trafiliśmy na lakówkę, bo niezależnie od jej powszechnego występowania w polskich lasach, dla nas było to ciekawe, przyrodnicze odkrycie :-))
      Dziękuję Łucjo za tyle miłych słów i za opis, jak sytuacja grzybowa wyglądała w tym sezonie w Twoich okolicach...
      Ściskam i pozdrawiam!

      Usuń
  4. Ale obfitość grzybowa a jakie zdrowe okazy, też nie znałam tej lakówki, śliczna jest i ładnie gra z zielenią więc niech sobie rośnie jako kwiatek . ja [p 40 latach życia w Wenezueli, gdzie grzybów sie nie zbiera straciłam zdolność ich rozpoznawania więc tylko je podziwiam jako element przyrody, chociaż ostatnio koleżanka namówiła mnie na spróbowanie kani w postaci kotletowej i bardzo mo zasmakowała...pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, dziękuję za odwiedziny i Twoją, osobistą refleksję!
      Mnie tato zabierał na grzybobrania jako małą dziewczynkę, nawet mama nie była wówczas "zaszczepiona" tą pasją. Z biegiem lat ze mnie wyrosła rasowa grzybiara, a rodzice po przeprowadzce z miasta na skraj lasu, oboje już odnajdywali mnóstwo przyjemności w poszukiwaniu grzybów. Mąż i syn również uwielbiają te nasze rodzinne, jesienne spacery, gdy z pełnymi koszyczkami wracamy do domu ;-))
      Przesyłam moc pozdrowień!

      Usuń
  5. Znaleziska rewelacyjne, tyle nietypowych okazów. W mojej okolicy tylko kanie aktualnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, Lasy Janowskie to piękno natury samo w sobie! Ponadto latem darzą nas dorodnymi jagodami, a jesienią hojnie dzielą się szlachetnymi grzybami. Dlatego z zaskoczeniem przyjmuję informacje od moich Czytelników, że w wielu regionach kraju była taka grzybowa "posucha."
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  6. Super zdjęcia :D Chętnie bym się wybrała na grzyby :D
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Doris! Rozumiem Cię, bo sama uwielbiam grzybobrania ;-))
      Uściski zasyłam!

      Usuń
  7. Ja grzybiarą nie jestem, kompletnie się na nich nie znam i nie rajcuje mnie ich zbieranie, ale Twoje zdjęcia są zupełnie widowiskowe, a pozycje w jakich fotografowałaś te grzyby, całkiem karkołomne :) Mam wrażenie, Anitko, że momentami kładłaś się na tym mchu, żeby zrobić dobre zdjęcie? :) A grzybki chyba specjalnie pozowały Ci do tych fotek, bo i przytulały się i zwisały głową w dół, czy chowały się pod drzewo? I wyczyniały różne inne pozycje i wygibasy :) A tak na serio, to zdjęcia rzeczywiście zupełnie wyjątkowe, można się dzięki nim zakochać w leśnych klimatach... Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, mnie już jako małej dziewczynce "zaszczepiono" pasję do zbierania grzybów, dlatego uwielbiam spacery po lasach, w szczególności jesienią ;-)) Warto dodać, że mój tata ma niesamowite obeznanie w terenie i to on jest naszym przewodnikiem po tych leśnych zagajnikach. Mnie pilnuje Luna, bo jestem najsłabszym ogniwem - orientacja w lesie znikoma, zakręcę się wkoło i już nie wiem, gdzie jestem :-)) Dlatego reszta rodziny ma do mnie anielską cierpliwość (że do tej pory nie zostawili mnie gdzieś w głębokim lesie ???), bo przecież z moim umiłowaniem do natury, dostrzegam piękno w każdym grzybie, żuku, mchu, czy spróchniałym pniu i oczywiście muszę to wszystko sfotografować! I owszem masz racje, często muszę wykonać dość karkołomne wygibasy, choć jeszcze nie kładę się na mech, ale bardzo często "padam na kolana," by uwiecznić te grzybowe okazy - bo przecież każdy jest inny i jeden od drugiego ładniejszy - taka ze mnie wariatka! Najważniejsze, że mam tego świadomość ;-))
      Tak już zupełnie poważnie, te grzybobrania to dla mnie ważne, radosne, rodzinne chwile, gdy wspólnie możemy realizować i nieco rywalizować w tej jakże smacznej pasji :-))
      Ściskam mocno i pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  8. Ależ przepiękne okazy nam pokazujesz , wręcz zachwycające i ten fioletowy miły gość i ten zwisający głową w dół. Naprawdę to co natura nam pokazuje, tego nie bylibyśmy w stanie wymyślić, cudowności.
    Od kiedy zamieszkaliśmy pod puszczą, mój mąż został takim grzybiarzem jak Ty. Każdej jesieni wybiega rano do lasku między nami i puszczą ,bo tylko tutaj można zbierać. Wiadomo, z puszczy niczego nie wolno wynos. U nas niestety najwięcej jest maślaków, ale na szczęście to on się potem nimi zajmuje, są pyszne i przygotowuję je w bardzo różnych postaciach.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celu, razem z mężem i synem jesteśmy tylko weekendowymi gośćmi na ścieżkach Lasów
      Janowskich. Natomiast moi rodzice w ramach codziennych spacerów są w stanie zebrać
      sporą ilość grzybów przez cały jesienny sezon. Cóż robić innego na emeryturze, gdy
      mieszka się w lesie? Można więc wiele czasu poświęcić na tak zdrową pasję ;-))
      Dziękuję Ci za serdeczne odwiedziny i ślę weekendowe pozdrowienia!

      Usuń
  9. Zazdroszczę Ci pozytywnie i znajomości grzybów i tak licznych okazów w okolicy. Podejrzewam, że gdybym sama poszła na grzybobranie, to efekt tego mógłby być opłakany. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana ja praktykuję to grzybowe zbieractwo od dziecka, dlatego o pomyłce nie ma mowy ;-)) Jestem pewna, że doskonale rozróżniałabyś grzyby, gdyby ktoś podzielił się z Tobą swą wiedzą i mógł być przewodnikiem w takich leśnych wyprawach...
      Życzę Ci miłego weekendu!

      Usuń
  10. Tyle prawdziwków...na jednym miejscu i na jednym spacerze !? Widać, że to magiczny las. Takie lubię najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, na grzybobrania ruszamy całą rodzinką, a to wytrawni zbieracze, więc lata praktyki zobowiązują ;-)) Mamy to szczęście, że Lasy Janowskie to urodzaj tych najcenniejszych, jesiennych darów lasu!

      Usuń
  11. Hej Kochana. Ależ pięknie grzybowo. Ten fioletowy wybitnie ciekawy i rzeczywiście szkoda zrywać, bo taki jest urodziwy. Pierwszy raz w życiu widzę takiego grzyba. Gdyby nie Ty to bym nie wiedziała o nim pewnie. I że jadalny. Ja najbardziej kocham rydze, maślaki i kurki. Powinnam kiedyś zrobić jakieś przetwory z grzybów. Dziękuję za pamięć Anitko. Wspaniały post.

    Kasia Dudziak, Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, (oprócz tego powyżej) na swym blogu opublikowałam tylko jeden post o jesiennych grzybobraniach - w październiku 2019 r. Tymczasem każdego roku, gdy trwa sezon, nasze koszyki są pełne ulubionych borowików, podgrzybków i czerwonych kozaków. W ubiegłym roku trafiliśmy na wysyp rydzów, ale są to rzadkie znaleziska w Janowskich Lasach. Co do przetworów, to absolutnie Ci polecam! Grzyby można zasuszyć, zamrozić, zamarynować, by potem cieszyć się ich smakiem przez długi czas.
      To fioletowe odkrycie wypatrzył syn, ja na pewno bym go nie zauważyła :-))
      Serdeczne uściski zasyłam!

      Usuń
  12. Piękne okazy upolowałaś !!! Ja też zbieram borowiki, podgrzybki, koźlarze, maślaki i zajączki, kanie. Kocham las i bardzo lubię zbierać grzyby. One się tak fajnie chowają - pod gałęziami, pod trawą. To ma tyle uroku !? Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ula, ale nie mogę przypisać tylko sobie, tego, co widzisz na zdjęciach ;-)) To nasze wspólne, rodzinne zbiory. I absolutnie się z Tobą zgadzam - to, o czym napisałaś czyni grzybobranie tak wciągającym, a przecież już sam spacer po lesie to sama przyjemność!
      Ściskam i pozdrawiam!

      Usuń
  13. Witam,
    Piszę trochę nie na temat. W młodości lubiłem zbierać grzyby, ale nigdy nie lubiłem ich jeść. Twoja relacja jest bardzo ciekawa i obejrzałem ją z zainteresowaniem. Piszę, żeby nawiązać kontakt po Twoim wpisie na moim blogu dot. Adrszpaskich Skał i tam zamieściłem odpowiedź.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz!
      Już była z rewizytą i zamieściłam kilka zdań pod aktualnym i wcześniejszym postem!
      Przesyłam pozdrowienia!

      Usuń
  14. Anitko, wspaniała relacja z grzybobrania i dużo pięknych ujęć. Też od małego jeżdżę na grzyby i zawsze z tatą, ale w lasy poznańskie a dokładniej do Puszczy Noteckiej. Obecnie mamy tam znajomych, miejscowych grzybiarzy których co jakiś czas odwiedzamy a oni nas. Nie spotkałam nigdy tak jak Ty pierwszy raz tego "fioletowego" grzyba.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz Edytko, jak fascynujący jest las i to, co skrywa w swych zagajnikach!
      Super, że macie swoje ulubione miejsca i podzielasz pasję grzybobrania ;-))
      Dziękuję Ci za odwiedziny, serdecznie pozdrawiam i życzę miłego tygodnia!

      Usuń
  15. Wspaniałe grzybobranie! Świetne kadry. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki... za miłe słowa i odwiedziny ;-))
      Serdeczności zasyłam!

      Usuń
  16. Na twoich zdjęciach wyglądają tak pięknie, że szkoda je zrywać. Ale ja też lubię grzybobranie. Najbardziej lubię zbierać. A te fioletowe śliczności też widziałam, ale nigdy nie zbierałam.
    Dzięki za pyszny wpis. Pozdrawiam Anitka 💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, bardzo lubię grzyby, dlatego na widok tak zdrowych i dorodnych okazów od razu
      pojawia się uśmiech... od ucha do ucha ;-)) Fajnie, że również odnajdujesz przyjemność
      w grzybobraniach i udało Ci się spotkać na leśnych ścieżkach lakówkę ametystową!
      Do ciepłych pozdrowień dołączam życzenia udanego tygodnia!

      Usuń
  17. No nie, niesamowity obraz tylu pięknych grzybów szczególnie prawdziwków. Nasunęły mi się wspomnienia z dawnych lat kiedy w zielonogórskich lasach mogłam oglądać podobne widoki. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, w Lasach Janowskich przeważają bory sosnowe i lasy mieszane. Te natomiast stwarzają idealne warunki do udanych zbiorów dla miłośników grzybobrania :-))
      Przesyłam moc pozdrowień!

      Usuń
  18. Piękne, fotografowanie grzybki... Niesamowite pokazy. W tym roku pogoda dopisała. Grzybowy wysyp był... I też korzystaliśmy... Fioletowe urocze ale nie znam nie zbieram tej zasady się trzymam... Choc to co rośnie, rośnie po coś... 😉😉😉Fajna fotorelacja. Miło było. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzyby to bardzo wdzięczny temat do fotografowania! Pięknie prezentują się w swym naturalnym, leśnym otoczeniu. Fotografuję też te niejadalne i trujące, bo ich odmiany, kształty, kolory potrafią zachwycić ;-))
      Fajnie, że Wam również udały się tegoroczne grzybobrania!
      Dziękuję Agato za miłe odwiedziny i ślę najcieplejsze pozdrowienia :-))

      Usuń
  19. Cudne zdjęcia kochana;)
    Ech grzyby, uwielbiam je zbierać, jeść;)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morgano, dziękuję Ci za miłe słowa! Cieszę się, że podzielasz moją "grzybową" pasję :-))
      Ściskam mocno i pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  20. Masz wspaniałych towarzyszy do grzybobrań, aż chce się raźnym krokiem przemierzać lasy. Zapachniało mi teraz grzybowym suszem albo sosem z kurkami, o którym wspominasz. Grzybiarzem jestem średnim bo w lesie jest za dużo wspaniałości, które mnie rozpraszają, z chęcią za to towarzyszę grzybiarzom i, co podobno jest wielką zaletą, lubię grzyby czyścić. No i rzecz jasna jeść.
    Zrobiłaś piękne zdjęcia grzybów, świat widziany z bliska to jest jednak zupełnie inny poziom doznań. Są grzybki przytulaki, jest siłacz trzymający " na głowie " konar drzewa, jest rosnący kapeluszem w dół, te ametystowe też cudne chociaż jakoś nie jestem przekonana do kwestii ich jadalności :). Trzeba mieć w sobie dużo wrażliwości, żeby zrobić tak piękną sesję zdjęciową grzybom, niby tak zwyczajnym. Brawo!
    Przesyłam Ci Anitka ogrom przeserdecznych pozdrowień i życzę pięknej końcówki listopada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Moniko, że ważne z kim człowiek zapuszcza się w leśne gęstwiny ;-)) Z moją rodzinką czuję się bezpieczna (bo nie mam żadnej orientacji w takim terenie) i uwielbiam te nasze, wspólne grzybobrania! Szacun dla Ciebie Kochana, że lubisz czyścić grzyby. U nas nikt nie przepada za tą czynnością, dlatego po powrocie z lasu zasiadamy wszyscy do stołu do wspólnej pracy i zarazem segregacji, które grzyby trafią do suszenia, marynowania, czy blanszowania i zamrożenia.
      Pięknie ujęłaś w słowach emocje, które towarzyszą mi w kontakcie z naturą, że "świat widziany z bliska to jest jednak zupełnie inny poziom doznań."
      Moi bliscy już się przyzwyczaili i mają dla mnie ogromne pokłady cierpliwości, gdy podczas leśnych spacerów fotografuję drzewa, mech, robaka, zaskrońca, setnego grzyba czy inne przyrodnicze piękno ;-))
      Dziękuję Ci za moc ciepłych słów i z serca odwzajemniam serdeczne pozdrowienia i życzenia!

      Usuń
  21. Wspaniałe zbiory, wspaniałe zdjęcia, a i zapewne spacer po lesie był wspaniały... Uwielbiam grzybobranie, ale nie czuje się na tyle pewnie, jeśli chodzi o znajomość grzybów, więc w te zaopatruję się na targu:) Pozdrawiam cieplutko Anitko i życzę dobrego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, ja miałam o tyle łatwiej, że mój tata jest znawcą grzybów i odkąd jestem w stanie
      sięgnąć pamięcią wstecz, to zaszczepił mi pasję do grzybobrania, gdy byłam dzieckiem.
      Stąd łatwiej mi je rozpoznawać, a przy okazji czerpię mnóstwo radości z naszych
      wspólnych, rodzinnych spacerów po Janowskich Lasach ;-))
      Dziękuję Ci za miłe odwiedziny :-)) Odwzajemniam serdeczne życzenia i pozdrowienia!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zrozum swoje choroby…

Arboretum Wojsławice – raj dla miłośników ogrodów…

Dynie Baby Boo z mojego warzywnika…

Życzenia nadziei, wiary i miłości w epidemii bezsilności…

NEAPOL - pod radosnym słońcem południa.

Nadchodzi czas Wielkanocy…

Kwiecień w ogrodzie ´24

Kanon kobiecego piękna – każda epoka ma swój własny…

TATRY – Z Kasprowego na Giewont zimą

Zapachniało, zajaśniało… wiosna, ach to ty!