Lipiec w ogrodzie ´25

 

Ten miesiąc przyniósł przyrodzie wiele dobrego…
umiarkowane temperatury i regularne deszcze. Ogród bardzo
na tym zyskał, bo rośliny nie zaznając upału kwitły długo i zdrowo,
a takiej soczystości zieleni o tej porze roku, nie pamiętam. Nie wymagał
podlewania, bo strugi wody lejące się z nieba wystarczająco go nawadniały.
Moje odczucia w kwestii lipcowej aury muszę jednak powściągnąć, bo wybaczcie,
ale bez wulgaryzmów nie zdołałabym wypowiedzieć się w tym temacie, więc
spuszczę na niego kurtynę milczenia...
 A na rabatach działo się!
Zacznę od moich letnich ulubienic 💗





Z każdym rokiem poszerzam kolekcję jeżówek.
Jestem nimi totalnie zauroczona 💖 Ilość odmian różniących się
wyglądem i kolorystyką wprowadza pożądaną w ogrodzie różnorodność.








Sadząc je uzyskuje się oczarowujący efekt przy niewielkim nakładzie pracy.
Na optymalnym stanowisku jeżówki pięknie się rozrastają tworząc okazałe kępy.
Bardzo dobrze komponują się z innymi kwiatami na słonecznych rabatach.
Ciekawie wyglądają w połączeniu z nasadzeniami roślin zielonych,
które stanowią dla tych kwiatów wyśmienite tło.








Liliowce to urokliwie piękne, długowieczne, a także niewymagające byliny.
Mówi się, że są one „liliami jednego dnia”. Wynika to z faktu, że każdy pojedynczy
kwiat kwitnie tylko jeden dzień, ale zdobią ogród przez całe lato, ponieważ
codziennie rozwijają się nowe, ujmujące swym wyglądem pąki.







Wielkie było moje zaskoczenie, gdy wyczytałam, że zarejestrowanych jest
blisko 70 tysięcy odmian liliowca! Ta imponująca ilość jest wynikiem
krzyżowania różnych gatunków. Dzięki czemu cechują się one
odmiennym pokrojem, kolorem, czy kształtem kwiatów.





Wielkie i wielobarwne kwiaty czynią lilię prawdziwą perełką w każdym ogrodzie.
Przez rosnącą popularność lilii ogrodowej hodowcy uzyskują coraz więcej odmian
i wersji kolorystycznych. Jej kielichowate kwiaty mają uwodzicielską woń.




Lilie są stosunkowo łatwe w uprawie i niezawodnie kwitną przez wiele lat,
wymagając jedynie minimalnej pielęgnacji. Wczesną wiosną posadzę kolejne cebule,
ale muszę je zakupić przez internet. Tylko wtedy mam pewność, że otrzymam to, co
zamówiłam. Moje tegoroczne zakupy cebul na lokalnym rynku okazały się porażką.
Sprzedawcy pozwalają klientom na samodzielny wybór i okazało się, że to, co leży
w pojemnikach, jest tak ze sobą pomieszane, że nie ma nic wspólnego z tym,
co jest widoczne na zdjęciach. „Zakupiłam” dwie białe i dwie w subtelnym,
fioletowym odcieniu, a tymczasem jedna nie rozkwitła, a z pozostałych
wyrosły: dwie żółte i jedna bordowa !!! Oczywiście są już wykopane
i przesadzone do ogrodu rodziców ;-)) Te na poniższych
zdjęciach, to mój udany, ubiegłoroczny zakup.





Nieco zawodu sprawiły mi dwie kępy floksów, tych najpowszechniejszych.
Zamiast rozkrzewiać się i zagęszczać z każdym rokiem są coraz bardziej rachityczne.
Cóż, skoro im źle na rabacie, płakać za nimi nie będę i z niekłamaną radością posadzę
w ich miejsce w przyszłym sezonie coś nowego🌺 
Na pocieszenie pozostaje mi
cudownie od kilku lat kwitnący liliowy floks w szlachetniejszej odmianie…



i taka floksowa malizna zakupiona wiosną. Z ciekawością będę obserwować,
czy zadomowi się w ogrodzie na dłużej, czy może będzie kaprysić.

Skoro przeszłam do nowinek, to jeszcze jedno maleństwo – ciekawy,
rzadko spotykany
pierwiosnek „Red and Rose.” Kwiatostany zaczynają kwitnienie
od dołu, a spektakl ten rozpoczyna się w czerwcu i trwa do końca lata, czyli jak
na pierwiosnki to dość nietypowo! Podobno jest całkowicie mrozoodporny
i łatwy w uprawie – zobaczymy
😉 Prześliczne ma kwiatostany, dlatego
uległam jego czarowi buszując w sklepie na tyłach Ogrodów Kapias.


Liatra kłosowa jest w pełni mrozoodporna i nie wymaga opieki poza
wiosennym oczyszczeniem karpy z zeszłorocznych liści.  Szybko rozrasta się
w okazałą kępę, która wytwarza mnóstwo kwiatów. To idealny wybór na letnie
rabaty oraz jako uzupełnienie różnych kompozycji. Kwiaty przyciągają
motyle, a ścięte długo utrzymują się w wazonach.




Sporo uroku wnoszą też na rabaty tawułki arendsa.
Pierzasta forma kwiatostanów, które pojawiają się
w letnich miesiącach dodaje im lekkości i elegancji.





Na koniec lawenda, która wyglądem nie powala, ale zapachem zniewala.
Może nie każdemu przypadnie do gustu, ale ja… i owady ją uwielbiamy
😊


Na tym zamykam lipcową fotorelację z ogrodu, kolejna już w sierpniu.
Z naiwnym życzeniem pogodnego lata, pozdrawiam Was gorąco!
Anita

Komentarze

  1. Wspaniały ogród Anito. Ja dzięki blogerom zakochałam się w jeżówkach. Mam trzy odmiany: żółtą, czerwoną i w kolorze fuksji. Roślinki są małe, ale już wykorzystuję kwiatki na herbatkę. Białej lilii nie mogę się dochować, jak nie spali słońce to ślimaki zjedzą, w przyszłym roku muszę kupić kolejne sadzonki i posadzić w innym miejscu. Jeżówkę też może jeszcze dokupię. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lenko! Dla mnie również internetowe fotorelacje są inspirującym źródłem
      w doborze roślin do ogrodu :-)) Z każdym rokiem poszerzana jest również oferta
      hodowców kwiatów, dlatego kolejne, coraz ciekawsze odmiany dostępne są na rynku.
      Niestety ślimaki to plaga naszych ogrodów, potrafią mocno oszpecić i osłabić rośliny
      swą żarłocznością. Mam to szczęście, że u mnie lilie dość dobrze czują się w ogrodzie,
      dlatego zaplanowałam poszerzenie kolekcji. Cieszę się, że i Ty się nie poddasz.
      Warto posadzić lilie w innym miejscu, może lepiej się przyjmą. Tego życzę!
      Uściski i pozdrowienia posyłam!

      Usuń
  2. Ależ jest pogoda Anito! ;-) Cudnie pada i podlewa! Po kilku latach suszy straciłam 2 drzewka, kilka krzewów, różę i dość sporą liczbę bylin, w tym kolekcję ... jeżówek. W Twoim ogrodzie - tak jak lubię: kwietnie, brzęcząco, pachnąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludmiło mam problem z tym, że ta pogoda cechuje się właśnie takimi skrajnościami: albo suche i upalne lato w minionych sezonach, albo coś, co w tym roku w ogóle lata nie przypomina... a winna jestem dodać, że jako urodzona w lipcu lato kocham... takie upalne w szczególności... cóż tak mam odkąd pamiętam ;-)) Uważam, że w naszym klimacie mamy dostatecznie dużo miesięcy zimnych i deszczowych, więc każdego roku wyczekuję jak kania dżdżu choćby dwóch gorących, prawdziwie letnich miesięcy.
      Jednocześnie przykro mi, że w Twoim ogrodzie susza poczyniła tak wymierne szkody!
      Dziękuję Ci za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  3. Kochana, wyczuwam Twoją wyraźną frustrację latem, które zdecydowanie nie jest z Twoich marzeń, a zarazem dziękuję, że jednak oszczędziłaś mi tych wulgaryzmów - nigdy za nimi nie przepadałam, a dodatkowo uważam, że damie nie przystoi :) Ty w moich oczach zdecydowanie jesteś taką damą :)
    Piękne są te Twoje ulubienice, szczególnie z tych pierwszych zdjęć. Nigdy nie widziałam takiej odmiany - bardzo urokliwa :) Uświadomiłam sobie też, że żyłam w nieświadomości ;) Przed moim rodzinnym domem zawsze były bujne floksy, ale takie intensywnie różowe. Liliowe zobaczyłam po raz pierwszy u Ciebie! Też piękne!
    Zainspirowana Twoimi przeróżnymi "miesiącami w ogrodzie", skrupulatnie uwieczniłam swoje tegoroczne kwiatowe nabytki, nie jestem jednak pewna, czy te zdjęcia kiedykolwiek zobaczą światło dzienne, bo nie są ani tak ciekawe, ani ładne jak Twoje. Chyba zostawię je w prywatnym archiwum, tak ku pamięci :) Ty zaś kontynuuj swój cykl, bo nieustannie cieszy oko. Zapewne nie tylko moje :)

    Zauważyłam, że jakiś tydzień temu pojawiło się u mnie sporo jasnych motyli! :) Miło mi je gościć w ogródku, bo ich obecność wcale nie jest taka oczywista. Jak to u Was wygląda? Rzadko je widujesz czy jednak często?

    Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę sprzyjającej aury na te sierpniowe tygodnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak... wyczuwasz idealnie... również to jak nieidealna jestem ;-)) Kochana, gdy coś zbyt mocno napnie moje najczulsze struny i złe emocje mnie zalewają, to wulgaryzmy pomagają mi oczyścić się z silnej frustracji. Bardzo Cię szanuję, dlatego nie mogę budować wizerunku damy, która w takich momentach z klasą i elegancją nie ma nic wspólnego, ale to strategie wyuczone przez lata i skuteczne... dlatego tak głęboko zakorzenione ;-))
      Bardzo się cieszę, że postanowiłaś uwieczniać swoje kwiaty... może jednak dasz się namówić, by pokazać nam swój ogród... ale bez presji, to wyłącznie Twoja decyzja, czym dzielisz się z nami!
      Co do jasnych motyli, to przychodzi mi do głowy wyłącznie latolistek cytrynek, którego przedstawiciele właśnie w lecie gromadnie pobierają nektar z różnych kwiatów. I tu może Cię zdziwię, ale w tym sezonie obserwuję bardzo mało motyli w ogrodzie. Nie wiem, czy to za przyczyną tak deszczowej i zimnej aury, czy dlatego, że właśnie "dzięki" tej (...) pogodzie mniej czasu spędzam na obserwacji kwiatów.
      Dziękuję Ci za serdeczne życzenia - właśnie od jutra zaczynam dwutygodniowy urlop, który tym razem spędzę w domu. Prognozy pogody na najbliższe dni już widziałam i muszę zamilknąć...
      Ściskam Cię mocno i wiele dobrego na kolejne, sierpniowe dni życzę!

      Usuń
    2. Nikt z nas nie jest idealny, choć niektórzy lubią myśleć, że są chlubnym wyjątkiem w tej dziedzinie ;) A to, co napisałaś, absolutnie nie sprawi, że zmienię o Tobie zdanie, bo na bycie "damą" albo po prostu "kobietą z klasą" (może tak lepiej?) wpływa dużo więcej czynników. Zresztą, niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto za pomocą wulgaryzmów nigdy nie dał upustu złym emocjom? Lepiej je uwolnić niż kisić jak ogórki. Sfermentowane emocje do niczego dobrego nie prowadzą ;) W moim odczuciu ważne jest, by z tych wulgaryzmów nie robić normy i nie nadużywać (ani w formie pisemnej, ani ustnej). Mamy taki piękny język, szkoda go szkalować ;)
      Tak, to może być właśnie ten gatunek motyla, nie miałam jednak okazji obejrzeć go pod lupą :) Kolor jednak by się zgadzał. Właśnie dlatego wspomniałam o tych motylach, bo różnie z nimi bywa. Są takie lata, kiedy naprawdę rzadko je widać.
      Aż tak źle z tą pogodą? Codziennie zimno i mokro? :/ Mimo wszystko mam nadzieję, że ten urlop będzie dla Ciebie doskonałą okazją do wytchnienia, przewietrzenia głowy (dosłownie i w przenośni) i częstszego robienia tego, na co wcześniej nie miałaś czasu.

      Usuń
  4. Och Anitko!
    Zgromadziłaś u siebie niezwykle efektowne odmiany jeżówek. Zdobią Twój ogród nadzwyczajną paletą odmian i kolorów. To są przepiękne kwiaty do tego niewymagające i proste w uprawie. Oczarował mnie Twój nowy nabytek, jak piszesz maleństwo pierwiosnek „Red and Rose.” Prześliczny. Też lubię i mam tawułki arendsa. Mają tyle delikatności i uroku.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Łucjo, bardzo cenię tę gatunki roślin, które po posadzeniu w ogrodzie dobrze się w nim zadomawiają. Jeżówki zdecydowanie do nich należą. Z każdym rokiem kwitną coraz obficiej, a ilość odmian i kolorów kusi, by nabyć kolejne 😉
      Sama jestem ciekawa, jak ten uroczy pierwiosnek poradzi sobie na rabacie. Będziemy go obserwować.
      Przesyłam uściski i najserdeczniejsze pozdrowienia 😘

      Usuń
  5. Po prostu nie wiem od czego zacząć i chyba muszę wrócić do początku zdjęć, żeby wyrazić swój zachwyt. Oczywiście ucztą dla moich oczu są, jak pewnie się domyślasz, jeżóweczki :) Kocham je już po prostu i na szczęście chyba ta miłość jest obopólna, bo jakoś nie wydaje mi się, żeby moje jeżówki miały muchy w nosie i patrzyły na mnie z niechęcią :) Twoje są piękne!!! Tymi widokami sprawiłaś mi ogromną, wieczorną frajdę. Liliowce też lubię, natomiast z liliami jest u mnie mały kłopot, bo gdzieś od dwóch lat walczę z poskrzypką liliową, która potrafi je bardzo ogołocić, a wystarczy, że tylko parę dni zaniedbam zaglądanie do nich i nieraz cała roślinka jest już zjedzona :( Bardzo to przykre, bo widzisz, jak wiosną pięknie zaczynają rosnąć, a potem zastajesz jedynie suchą i nadjedzoną łodyżkę...
    Co do floksów, to jakoś nie mam do nich sentymentu, natomiast zauroczył mnie kolor tego Twojego biało-fioletowego.. jest cudowny!
    Czekam już na Twoje sierpniowe cuda, a tymczasem mocno Cię ściskam, Anitko, i serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, jesteśmy w jeżówkowym fanklubie 😉
      Jak nie ulec ich czarowi, gdy zakwitają całym swym pięknem, a wybór odmian i kolorystyki zdaje się nie mieć końca.
      Kochana, zaintrygowałaś mnie tą poskrzypką. Sprawdziłam w necie i całkiem urodziwy ten chrząszcz, ale ma w sobie szalenie niszczycielską moc. Współczuję tego intruza, bo lilie są niezwykłą ozdobą letniego ogrodu.
      Przesyłam Ci moc najciepleszych pozdrowień.

      Usuń
  6. Tak, jak napisałaś. Pogoda tym razem sprzyjała roślinom, czego przykłady mogliśmy zobaczyć. Świetne zdjęcia. Pobyt w tak pięknym ogrodzie to wielka przyjemność.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och tak! I choć ja wyrażam wielki gniew na pogodę tego lata, to naturze ona wybitnie służy. Cóż, urlop chyba też spędzę w ogrodzie, bo o wyjazdach nad wodę raczej mogę zapomnieć, a kwiaty mają na mnie tak kojący wpływ 😉
      Pozdrawiam najcieplej!

      Usuń
  7. Przepiękne kwiaty. Lato to prawdziwe bogactwo kolorów. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie wszystko rozkwitło! Przecudowny ogród! Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie 🙂

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

W głębi fiordu Trondheim...

Czerwiec w ogrodzie ´25…

Dynie Baby Boo z mojego warzywnika…

Nowy Rok pełen symboli szczęścia na pocztówkach z minionej epoki.

Droga Atlantycka – norweska budowa stulecia…

Tatry zimą – Grześ, Rakoń i… Wołowiec na wyciągnięcie ręki.

Zamek w Łańcucie i jego unikatowe kolekcje.

Piwonie… królowe ogrodu ʼ25

TATRY – Dolina Chochołowska zimą…