Rower miejski - alternatywny środek transportu

Dlaczego rower miejski?

Jestem osobą dla której rok zdecydowanie dzieli się na sezon rowerowy i sezon bez roweru. I nie w rowerze jest problem, tylko we mnie. Jesień w swej gorszej, dżdżystej i deszczowej odsłonie oraz zima to czas, gdy najchętniej razem z niedźwiedziami zapadłabym w sen zimowy lub przynajmniej w jakimś letargu pod kocykiem przeczekała ten okropny okres roku. Radzę więc sobie w ten sposób, że zaszywam się w ciepłych pomieszczeniach i samochodem przemykam pomiędzy domem, pracą i innymi sprawunkami. Po prostu nie cierpię zimna!!! Tak już mam. Kocham lato, słońce i żaden upał mi nie straszny. Dlatego dopiero na wiosnę „odkurzam” rower i przygotowuję go do nowego sezonu.


Dlaczego wybrałam rower miejski? Poza oczywistym faktem, że jeżdżę głównie po ścieżkach rowerowych i ulicach, taki model jest bardzo łatwy w obsłudze a jazda nim przyjemna i niemęcząca. Zapewnia wyprostowaną sylwetkę i wygodne oparcie rąk na odpowiednio wyprofilowanej kierownicy. Mój 4-letni Amsterdam spisuje się znakomicie.


Uwielbiam jeździć na rowerze, dlatego do pracy i po pracy korzystam z tej przyjemności tak często, jak to tylko możliwe. Wreszcie mogę bardziej aktywnie spędzać czas mając świadomość, że rower spala mój tłuszcz, gdy tymczasem samochód spala wyłącznie moje pieniądze.


Patrząc praktycznie, rower umożliwia bardzo szybkie przemieszczanie się po moim mieście, które oferuje wiele ścieżek rowerowych łączących się m.in. ze Wschodnim Szlakiem Rowerowym Green Velo. To z kolei otwiera fajną perspektywę do wycieczek rowerowych poza miastem. Model miejski nieźle radzi sobie również na utwardzonych nawierzchniach szutrowych i w lesie. No to jadę… Pa.
Szczególnie ciepłe pozdrowienia kieruję do rowerowych entuzjastów. Anita

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stary cmentarz w Rzeszowie.

Santiago – kosmopolityczna stolica Chile.

Kolej gondolowa nad Soliną…

Kanon kobiecego piękna – każda epoka ma swój własny…

Chile - z wizytą w najstarszej winnicy…

Życzenia nadziei, wiary i miłości w epidemii bezsilności…

Klejnoty Luwru – Dział Rzemiosła Artystycznego.

Choinka w starym stylu…

WIEDEŃ – dawne rezydencje cesarskie: Schönbrunn i Hofburg

Dynie Baby Boo z mojego warzywnika…