SANDOMIERZ - Cmentarz Świętopawelski jedną z najstarszych nekropoli w Polsce.
Trafiłam
tam zupełnie przypadkiem… ale gdy zrozumiałam,
z jakim zabytkiem skrzyżowały się moje drogi wiedziałam już,
że będę chciała zachować pamięć o tym szczególnym miejscu.
Dzień
Wszystkich Świętych i okres oktawy Dnia Zadusznego
to właściwy moment, by poświęcić uwagę zabytkowemu
cmentarzowi przy parafii św. Pawła w Sandomierzu.
Zgodnie
z tradycją, przy każdym kościele parafialnym
funkcjonował na jego dziedzińcu cmentarz. W rejonie kościoła
pod wezwaniem św. Pawła w Sandomierzu znajduje się kilka miejsc,
gdzie grzebano doczesne szczątki ludzkie w różnych okresach historii.
Zapisy
kroniki parafialnej dokumentują istnienie cmentarza wokół kościoła.
W 1710 roku obszar ten został ogrodzony drewnianym parkanem, który
sześć lat później uległ zniszczeniu w wyniku działań wojennych. Około
połowy XVIII w. cmentarz obmurowano i tam grzebano zmarłych.
Stary
cmentarz spełniał ówczesne obostrzenia sanitarne.
Znajdował się w odpowiedniej odległości od siedzib ludzkich,
w miejscu dobrze „wietrzonym” i na gruncie wystarczająco
spadzistym, umożliwiającym odpływ wód gruntowych.
Podczas
wojny polsko-austriackiej w 1809 roku,
prawdopodobnie na skutek działań wojennych
stary, przykościelny cmentarz uległ zniszczeniu.
Powstanie
odpowiadającego ówczesnym potrzebom cmentarza
przy kościele św. Pawła, datuje się na początek XIX wieku.
W 1810 r. proboszcz parafii ks. Józef Lisikiewicz,
odstąpił grunty plebańskie na założenie
nowego cmentarza parafialnego.
W
późniejszych okresach cmentarz był kilkakrotnie
powiększany. Pochowano na nim prawie 12 tysięcy osób.
Warto
wspomnieć, że XIX - wieczne przepisy były dość rygorystyczne.
Rozróżniały one groby stałe i czasowe. Stałymi były te groby, których place
wykupiono na zawsze i nie można było na nich grzebać ciał osób postronnych.
Groby stałe mogły być pojedyncze lub rodzinne. Wejście do grobowca miało być
zamykane kamieniem szczelnie przykrywającym otwór lub metalowymi drzwiami.
Groby stałe mogły być otaczane kratą, bądź sztachetami tak, by nie wystawały poza
obszar grobu. Groby czasowe to te, których place nie zostały wykupione na
zawsze.
Po upływie określonego czasu (15-30 lat), zależnego od gleby, na której był
założony
cmentarz, place grobów czasowych mogły być wykorzystane na powtórne pochówki.
Znajdujące się tam drewniane krzyże, rzadziej kamienne lub metalowe nagrobki usuwano.
W
czasie ponad 200 – letniego okresu funkcjonowania sandomierskiej
nekropolii, pochowanych zostało tam wielu parafian oraz duchownych.
Długoletniego proboszcza kościoła św. Pawła – księdza prałata
Wawrzyńca Szubartowicza, upamiętnia wysoki pomnik
z piaskowca, zwieńczony metalowym krzyżem.
Do
dziś zachowało się prawie 60 nagrobków o cechach
zabytkowych, w tym część pochodzących z XIX wieku.
Grób
familijny Stefańskich z 1881 roku to przykład neogotyku.
Poniższy
nagrobek z 1934 roku prezentuje klasycyzm.
Wiele
innych, zabytkowych pomników,
pozbawionych jest wyraźnych cech stylowych.
Cmentarz
sprawia wrażenie, jakby zatrzymał się tam czas.
Obsadzony wiekowymi lipami, kasztanowcami i nadwiślańskimi
topolami, pełen jest starych, zabytkowych grobów, do których
prowadzą wąskie oraz wyboiste alejki. Stanowi nierozerwalną
część krajobrazu pięknego i historycznego Sandomierza.
Będąc
niemym świadkiem ponad 200 – letniej historii tego miejsca,
poprzez zabytkowe nagrobki, pomniki, krzyże i inskrypcje,
Cmentarz Świętopawelski stał się niezatartym dowodem
chrześcijańskiej wierności tamtejszej ludności
w pielgrzymce do Domu Ojca.
Zmarłym
ku pamięci…
Anita
Sandomierz to skarbnica zabytków. Chociaż byłam tutaj dwa razy to nie zdążyłam zobaczyć wielu rzeczy, wśród nich cmentarza św. Pawła. Oglądając Twoje piękne zdjęcia widzę jak wiele straciłam, tym bardziej, że uwielbiam odwiedzać stare nekropolie.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci pięknej, jesiennej pogody w listopadowe dni i przesyłam moc uścisków:)
Łucjo, nie jestem w stanie policzyć ile razy byłam w Sandomierzu, ale w to miejsce
Usuńdotarłam po raz pierwszy... Może dlatego, że wybrałam się sama na tę całodniową,
niespieszną, letnią wycieczkę i pozwoliłam prowadzić wąskim uliczkom i alejkom...
Takie przypadkowe, niespodziewane spotkania z zabytkami cieszą niesamowicie!
Pozdrawiam Cię serdecznie i odwzajemniam piękne życzenia ;-))
Stare nekrpolie urzekają swoim pięknem. I chociaż to miejsca smutne, mogą zachwycać... Ten cmentarz akurat przylegał do ogrodu naszych znajomych, których odwiedzaliśmy wielokrotnie. Dziś już tam nie mieszkają. W dodatku byli konserwatorami zabytków, więc podczas spacerów pokazywali nam wiele ciekawych nagrobkowych "perełek". W porównaniu do tych starych, dzisiejsze nagrobki to...brak mi słów.... Cóż, wszystko się zmienia...
OdpowiedzUsuńPiękny post, piękne zdjęcia Anitko...
Serdeczności zostawiam :)
Stare cmentarze i wiekowe groby to prawdziwe perełki - pamiątki przeszłości...
UsuńTo sztuka niespotykana już w dzisiejszych czasach, dlatego z tym większym podziwem
i uważnością przyglądam się i fotografuję te napotkane na ścieżkach moich wędrówek.
Dziękuję, że podzieliłaś się Polu swoim osobistym wątkiem związanym z tym miejscem.
Ślę moc pozdrowień i życzenia wszelkiego dobra na kolejne, listopadowe dni ;-))
Podobnie jak Łucja byliśmy w Sandomierzu kilka razy ale nie trafiliśmy na ten cmentarz a okazuje się całkiem ciekawy. Fajnie, że podzieliłaś się wrażeniami z tej nekropolii. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny przekonałam się, że gdy zwiedzam różne miejscowości według planu,
Usuńto łatwo przeoczyć te nieoczywiste, a czasem wyjątkowe w swej wymowie miejsca...
Snułam się tamtego dnia po alejkach Sandomierza, gdzie nogi poniosą i w ten sposób dotarłam do tej zabytkowej nekropoli, która położona jest na wzgórzu. Widok na Sandomierz (o czym wyżej, nie wspomniałam) jest z perspektywy cmentarza fenomenalny, ale zapomniałam go uwiecznić na fotografii, ponieważ cała moja uwaga skupiła się na tych wyjątkowych, zabytkowych nagrobkach - małych dziełach sztuki sakralnej.
Przesyłam moc pozdrowień ;-))
Wszystkie nekropolie dotykają tych najbardziej wrażliwych stron ludzkiej natury ale te stare jakoś szczególniej...Omszałe, nadkruszone, pochylone od upływu czasu ale jak nic zmuszają do zatrzymania się i chwilowej zadumy. I za to właśnie lubię cmentarze.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci pięknych, jesiennych dni. Niech ta zaduma zostanie z nami jeszcze trochę...
To prawda, że zabytkowe, czasem mocno podniszczone nagrobki na starych nekropoliach w sposób szczególny skłaniają do refleksji... To stan, którego próżno szukać na współczesnych cmentarzach pełnych okazałych, granitowych pomników...
UsuńGorąco pozdrawiam i odwzajemniam serdeczne życzenia!
Anitko, stare cmentarze jako pamiątki przeszłości zawsze mają w moim sercu szczególne miejsce. Jak napisała Mo, takie cmentarze zmuszają do zatrzymania się i zadumy. Szczególnie lubię te omszałe, nadgryzione zębem czasu.
OdpowiedzUsuńW Sandomierzu byłam dwa razy, ale oczywiście na ten cmentarz nie dotarłam. Cieszę się zatem, że Tobie udało się tam dotrzeć i opisać oraz pokazać na zdjęciach jego historię - stare nagrobki, zabytkowe, piękne są świadkami historii o której zawsze trzeba pamiętać...
Pozdrawiam Cię z listopadową zadumą :)
Droga Lusi, my przecież mamy taki sentyment do tego, co stare i wiekowe... a zabytkowe
Usuńnekropolie mają swój szczególny wymiar duchowy. Bardzo się cieszę, że zawędrowałam
pod mury Cmentarza Świętopawelskiego. Poznałam historyczny cmentarz parafialny,
podziwiałam przepiękne nagrobki, wczytałam się w krótkie biograficzne notki wyryte
na niektórych pomnikach o ludziach, którzy tam spoczęli i w efekcie mogłam pokazać
moim Czytelnikom ten cenny zabytek...
Ślę najcieplejsze pozdrowienia :-))
Anita, although I don't like going to the cemetery, I read with interest about the monuments at that cemetery and its history. Of course, all these sculptures are reminiscent of deceased relatives.
OdpowiedzUsuńDear Nadezda, I wanted to show this old necropolis to my readers because it made a huge impression on me. These antique tombstones look like works of art compared to the monuments that modern cemeteries are full of...
UsuńDoskonale Cię rozumiem, bo też lubię pochodzić w nieznane, cmentarze również, a tu takie wspaniałe pamiątki, pomniki przeszłości, upamiętniające tych, których już dawno nie ma. Zdjęcia z cmentarza na ogół oglądamy w tonacji jesiennej, zieleń podkreśla ich urodę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.:)
Celu, to prawda, że latem cmentarz jawi się nieco inaczej, niż w przededniu Wszystkich
UsuńŚwiętych, gdy panuje atmosfera listopadowej zadumy... ale wszechobecna soczysta
zieleń nadała pięknej oprawy tym wspaniałym, zabytkowym nagrobkom.
Ślę gorące pozdrowienia!
W Sandomierzu byłam kilkakrotnie na festiwalu młodego wina... czyli wizyty takie bardziej profanum niż sacrum :) Cmentarz Świętopawelski na pewno wart zobaczenia. Lubię spacery po starych cmentarzach... w pamięci mam piękny, niewielki cmentarz w Ploaghe na Sardynii, większość pomników na nim to były piękne anioły w różnych pozach... niesamowicie klimatyczny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Aniu, nie sposób policzyć, ile razy byłam w Sandomierzu, dlatego tym bardziej cieszę się,
Usuńże zboczyłam z ulubionych, utartych ścieżek. Czasem, gdzieś za rogiem czekają miejsca
nieoczywiste, jak na letni spacer... ale pełne historii, zabytków i warte chwili zadumy...
Domyślam się, jak piękny musiał być cmentarz, o którym wspomniałaś ;-))
Dziękuję Ci za serdeczne odwiedziny i ślę niedzielne pozdrowienia!
W Sandomierzu byłam raz kilka lat temu. Nawet nie wiedziałam, że istnieje tam taki cmentarz z historią :D
OdpowiedzUsuńWitaj Amelio!
UsuńDziękuję Ci za odwiedziny i pozostawiony komentarz :-))
Dzięki temu poznałam Twoją blogową przestrzeń i nieraz chętnie u Ciebie zagoszczę!
Co się zaś tyczy Sandomierza, to sama przekonałam się, jak wiele straciłam wędrując zawsze śladami ulubionych miejsc. Tamtego dnia było inaczej... spacerowałam bez planu, gdzie mnie nogi poniosą... i taki zabytek napotkałam po drodze ;-))
Na początku lat 70. XX wieku czasowo mieszkałem przez 2 lata 16 km od Sandomierza, ale na cmentarzu nigdy nie byłem. To jest jedno z najpiękniejszych miast w Polsce!
OdpowiedzUsuńCmentarze w Polsce to są jak muzea, nie można ich porównywać z obecnymi cmentarzami np. w USA czy Kanadzie. Bardzo ciekawe też są cmentarze na Kubie, posiadające wiele posągów; co ciekawe, są wykonane głównie z białego kamienia!
Lubię natomiast odwiedzać w Kanadzie cmentarze pionierskie, mające nawet ponad 200 lat. Zazwyczaj kamienne tablice (w wielu przypadkach już ledwie czytelne) są bardzo podobne, pewnie robione na ten sam wzór. Można się z nich dużo dowiedzieć.
Nie tak dawno znalazłem cmentarz znajdujący się przy ruchliwej drodze, w środku pola-z pewnością rodzina tam właśnie miała farmę i w ten sposób on powstał; obecnie wygląda, jak samotna wysepka.
A w Toronto istnieje malutki cmentarz, który dosłownie znajduje się pomiędzy rampami i rozjazdami najbardziej ruchliwych autostrad w Ameryce Północnej. Dawniej była tam osada, po której prócz cmentarza nie pozostał żaden ślad. W tym przypadku powiedzenie tyczące się pochowanych na nim ludzi "odpoczywajcie w spokoju" jest niezmiernie ironiczne i kompletnie nie na miejscu!
Sandomierz jest bliski memu sercu nie tylko przez wzgląd na rodzinę, którą tam mam,
Usuńale też przez fakt, że zamieszkuję w Stalowej Woli ok. 30 km od tego królewskiego miasta.
Mimo to, na Cmentarz Świętopawełski trafiłam tak na prawdę przypadkiem, gdyż znajduje się on u wylotu Wąwozu Jadwigi. Niespełna dwa lata po publikacji tego posta, właśnie na tym cmentarzu została pochowana moja ciocia... ach życie.
W różnych kulturach i religiach ciało zmarłego postrzega się w sferze sacrum i ma ono wielką wartość, a każdy rodzaj pochówku ma jeden główny cel – upamiętnienie zmarłego. Zmieniały się i wciąż zmieniają rytuały związane z pogrzebem. Bo, gdy życie zgaśnie, po każdym z nas pozostanie grób, a na nim wszystko, co według żywych warte jest wiecznej pamięci...
W starożytności bano się zmarłych, więc chowano ich z dala od osad, aby duchy nie zakłócały spokoju żywych. W średniowieczu doszło do pewnego zbliżenia życia doczesnego i wiecznego. Zmarli byli chowani w murach kościelnych, często pod posadzką kościoła lub na przykościelnych cmentarzach. Na początku XIX wieku, głównie ze względów sanitarnych, oddzielono przestrzeń żywych i umarłych przenosząc cmentarze poza mury miejskie. Te jednak wraz z rozwojem miast zostały w wielu przypadkach wchłonięte w ich obecną tkankę i mamy ponowne, choć niekoniecznie zamierzone, zbliżenie.
Życie potrafi nam płatać niespodzianki, nieraz przykre...
OdpowiedzUsuńKilkanaście lat temu rozbudowywano lotnisko międzynarodowe w Toronto i na miejscu planowanego nowego pasa startowego znajdował się mały cmentarz pionierski-przeniesiono go, a obecnie w tym miejscu startują i lądują samoloty...
"a każdy rodzaj pochówku ma jeden główny cel – upamiętnienie zmarłego"
Sądzę, że to się zaczyna powoli kończyć. Ludzie preferują kremację, a po niej nierzadko rozrzucenie prochów albo w ogóle ich rodziny nie odbierają. Przykre.
Kiedyś czytałem fascynującą książkę "Death to Dust: What Happens to Dead Bodies?" autorstwa Kenneth V. Iserson. Bardzo ciekawa pozycja.
Żyjemy w świecie globalnym, globalizują się zatem także formy pochówku i cmentarze...
UsuńKremacja w rzeczywisty sposób zaczęła się w Polsce rozwijać na początku XXI wieku, a kolumbaria jeszcze dwadzieścia lat temu były prawie niewidoczne... W obecnych czasach zaczynają już być stałym elementem polskich cmentarzy i nie budzą takich emocji, jak kiedyś. Przy czym, większość urn trafia do grobów ziemnych w formie dochowania do istniejących grobów. Polskie prawo nie pozwala trzymać urny w domu lub gdziekolwiek indziej, a każdy pochówek musi się odbyć na cmentarzu. Dlatego nie mamy możliwości legalnego rozsypywania prochów zmarłych.
W naszej tradycji ciało zmarłego postrzega się w sferze sacrum i ma ono wielką wartość, dlatego nie słyszałam o próbach przenoszenia cmentarzy. Nikt raczej nie podejmie się takiej próby, bo spotkałoby się to zapewne z ogromnymi protestami lokalnej społeczności. Nawet w sytuacji związanej z postępującą urbanizacją przestrzeni, przeludnieniem miast czy koniecznością rozbudowy dróg, szuka się takich rozwiązań, by tym, którzy spoczęli na cmentarzach zapewnić wieczny spokój. Myślę, że to taki moralny obowiązek żywych wobec umarłych.
Książka, którą polecasz niestety nie została przełożona na j. polski i choć jest dostępna w PDF-ie w internecie, to niestety mój angielski (którego uczyłam się lata świetlne temu i nie miałam możliwości podtrzymywać w prywatnych lub służbowych relacjach) jest na zbyt słabym poziomie, bym mogła mierzyć się z książkami w tym języku ;-))