DIY – portal kominkowy lub atrapa kominka

Jak zrobić portal kominkowy / atrapę kominka

Piękny i hipnotyzujący jest roztańczony ogień w kominku.
Niestety prawdziwy kominek okazał się marzeniem ściętej głowy…
ale głowa się nie poddała i wymyśliła sobie coś w zamian. Bo,
gdy posiadanie prawdziwego kominka nie jest możliwe,
zawsze można pocieszyć się choćby jego atrapą.


Dlatego szukałam, szukałam i … nic, co ogólnie dostępne w sprzedaży
nie podobało mi się. Do czasu. Pewnego razu natknęłam się
na znanym portalu aukcyjnym na taki oto mebel:


Dla większości normalnych ludzi po prostu górka od kredensu, a że ja
gust miewam dość osobliwy i uwielbiam wykorzystywać niektóre rzeczy
w sposób niekonwencjonalny (przerabiać i nadawać im nowe znaczenie),
tak też było w tym przypadku. Zobaczyłam, zakupiłam (za niewielką kwotę)
i tak rozpoczęła się realizacja projektu. Projektu, który nie byłby możliwy
bez wsparcia technicznego i wykonawczego, które zapewnił mój mąż.
Tak oto poszła piła w ruch:


W tym miejscu chciałabym docenić stały nadzór, na każdym etapie
realizacji projektu przez naszą labradorkę Lunę
(tu nieco podsypiała w słonku).


Powoli wyłaniał się zarys mojej wizji.


Jeszcze tylko tu dociąć, tam obciąć, aby
z poszczególnych części zbudować spójną całość.


Zabrakło nam paru elementów, dlatego konieczne okazało się użycie
dodatkowych desek dębowych (na szczęście mieliśmy trochę starych
na stanie), które po oczyszczeniu i dokładnym oszlifowaniu,
pomalowałam dobraną kolorystycznie lakierobejcą.


W ten sposób, przy użyciu dość prymitywnych narzędzi
(widocznych na zdjęciu powyżej) zbudowaliśmy taką konstrukcję.
Dolna podbudowa okazała się niezbędna, ponieważ portal był zbyt niski.
Podoba mi się w takim wydaniu, w tych proporcjach:


Szczególnie urzekły mnie detale tego mebelka, czyli roślinne
dekory, oryginalnie wytoczone tralki i piękne usłojenie drewna dębowego.
Portal kominkowy nie zajmuje wiele miejsca, a umożliwia wyeksponowanie
okolicznościowych dekoracji i tworzących cudowny nastrój zapalonych świec.
To był dla nas obojga dobrze zainwestowany czas, bo spędzony wspólnie
na budowie czegoś nowego z czegoś starego.

Pozdrawiam twórczo.
Anita

Komentarze

  1. Cudna jest Wasza labradorka Luna. Psy darzę ogromną miłością jednak po odejściu naszej Bellusi nie będę mieć kolejnego. Taka utrata to ogromne przeżycie. Muszę się przyznać, że taki kominek bardzo mi się podoba.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bo Luna to naprawdę wspaniały przyjaciel całej naszej rodziny, ale rozumiem co oznacza ból po stracie ukochanego czworonoga... Pozdrawiam i cieszę się, że kominek przypadł do gustu nie tylko mnie.

      Usuń
  2. A ja się dałam nabrać że to oryginał ☺ Dobra robota! Choć sama nie przemogłabym się, by pociąć leciwy mebel ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bardzo marzyłam, by cieszyć się choćby atrapą kominka, który rozświetlają płomienie świec, że jakiekolwiek skrupuły, by potraktować nadstawkę od kredensu piłą, poszły na bok. Poza tym drzemie we mnie jakiś rodzaj przekory, by niektórym przedmiotom nadawać nowe życie, a niektórym inne przeznaczenie...
      Ciepło pozdrawiam wieczorową porą.

      Usuń
  3. Jesteś niesamowita!!!
    Ja właśnie rozglądam się za portalem kominkowym a tu masz Ci los:)
    W życiu bym nie pomyślała, że z mebla można zrobić coś tak fajowego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, tu potrzeba okazała się matką wynalazku. Marzyła mi się choćby atrapa kominka, ale ceny takich gotowych i na dodatek z mojego ukochanego dębu, dosłownie zwalały z nóg. Dlatego szukałam, szukałam ... i znalazłam. Ale największe zasługi ma w tym projekcie mąż, bo bez Jego umiejętności i chęci moje przeróżne pomysły na zawsze pozostałyby tylko pomysłami...
      Ślę moc serdeczności :-)

      Usuń
  4. Świetny kominek, nie wpadlabym na taki pomysł, czapki z głów!!!
    Pozdrawiam.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Mam wielkie szczęście, że mąż jest dla mnie tak ogromnym wsparciem i akceptuje moje kolejne wizje i pomysły, bo bez Jego pomocy te projekty pozostałyby tylko w sferze marzeń...
      Przesyłam uściski i pozdrowienia :-))

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zrozum swoje choroby…

Arboretum Wojsławice – raj dla miłośników ogrodów…

Dynie Baby Boo z mojego warzywnika…

Kwiecień w ogrodzie ´24

NEAPOL - pod radosnym słońcem południa.

Życzenia nadziei, wiary i miłości w epidemii bezsilności…

Kanon kobiecego piękna – każda epoka ma swój własny…

TATRY – Z Kasprowego na Giewont zimą

Nadchodzi czas Wielkanocy…

Zapachniało, zajaśniało… wiosna, ach to ty!